Dwa razy Kubicy

Po swoim najlepszym meczu w tym sezonie Górnik pokonał na wyjeździe rozpędzona na początku sezonu „Jagę”.


Wydawać by się mogło, że dobrze spisujący się na początku sezonu gospodarze, w swoim czwartym spotkaniu na swoim stadionie w bieżących rozgrywkach, od początku przejmą inicjatywę i będą stroną przeważającą, ale nic z tych rzeczy. To „górnicy” częściej byli przy piłce. Brakowało jednak konkretów.

Celne główki młodzieżowca

W końcu jednak, jak to w starciach Jagiellonii z Górnikiem, gdzie z reguły pada sporo goli, worek z trafieniami się rozwiązał. Najpierw do siatki miejscowych trafił Krzysztof Kubica. Zabrzanie dobrze rozegrali rzut różny, piłka trafiła pod nogi Alasana Manneha, który posłał pikę w pole karne „Jagi” na tzw. długi słupek. Tam świetnie znalazł się wspomniany Kubica, który głową pokonał spóźnionego i źle interweniującego Xaviera Dziekońskiego. Dla młodzieżowca Górnika to premierowy gol w ekstraklasie. Niestety dla zabrzan, radość z prowadzenia nie trwała długo. Wszystko za sprawą aktywnego na prawym skrzydle Tomasa Prikryla. Czech świetnie rozegrał piłkę z Jesusem Imazem, wyprzedził Erika Janżę i płaskim uderzeniem z kilku metrów zaskoczył Grzegorza Sandomierskiego. Koniec emocji? Gdzie tam, nie w starciach „Jagi” z zabrzanami. Kilka minut przed końcem pierwszej części kolejna składna akcja drużyny prowadzonej przez Jana Urbana. Z lewej strony z zegarmistrzowską precyzją dośrodkował Janża. W polu karnym białostocczan Kubica uprzedził wszystkim i ponownie trafieniem głową zaskoczył bezradnego Dziekońskiego. Jeszcze przed przerwą szansę miał grający w miejsce Lukasa Podolskiego (w Białymstoku nie było go w meczowej kadrze) Piotr Krawczyk, ale chybił.

Skuteczny Jimenez

Po przerwie zabrzanie nie zwolnili tempa i po koronkowej akcji w 53 minucie prowadzili już dwoma bramkami! Bartosz Nowak świetnie wypuścił w bój aktywnego Jesusa Jimeneza, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi „Jagi” zdobywając już swojego trzeciego gola w tym sezonie.

Jedenastka z Białegostoku próbowała głównie za sprawą starającego się i niezmordowanego Imaza, ale Hiszpan nie miał w poniedziałek wsparcia u kolegów. Ostatecznie skończyło się na pierwszej wyjazdowej wygranej zabrzan w 2021 roku. – Dobrze weszliśmy w mecz, bo mieliśmy przewagę, utrzymywaliśmy się przy piłce. Szkoda, że potem po zdobytym golu szybko to prowadzenie straciliśmy. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Ja wcześniej zdobywałem bramki w sparingach, teraz wreszcie udało się zdobyć gole w lidze – cieszył się Kubica.

Po drugim zwycięstwie z rzędu „górnicy” mają teraz niespełna dwa tygodnie na przygotowania do derbowego meczu z Piastem u siebie.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – GÓRNIK ZABRZE 1:3 (1:2)

0:1 – Kubica, 25 min (głową, asysta Manneh), 1:1 – Prikryl, 27 min (głową, asysta Imaz), 1:2 – Kubica, 37 min (głową, asysta Janża), 1:3 – Jimenez, 53 min (asysta Nowak)

JAGIELLONIA: Dziekoński – Pazdan, Augustyn, Tiru – Prikryl, Romanczuk, Pospiszil, Quintana (57. Trubeha), Nastić (73. Tabiś) – Cernych (73. Toporkiewicz), Imaz. Trener Ireneusz MAMROT. Rezerwowi: Steinbors, Mystkowski, Wojciechowski, Struski, Majsterek, Matus.

GÓRNIK: Sandomierski – Wiśniewski , Janicki, Gryszkiewicz – Pawłowski, Kubica (90+3. Dziedzic), Manneh, Nowak (90+3. Sanogo), Janża – Krawczyk (79. Baidoo), Jimenez (89. Cholewiak ). Trener Jan URBAN. Rezerwowi: Bielica, Wojtuszek, Dadok, Szymański, Bainović.

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Asystenci: Arkadiusz Wójcik (Warszawa) i Andrzej Zbytniewski (Lublin). Czas gry: 96 min (46+50). Widzów: 10342. Żółte kartki: Imaz (78. faul), Toporkiewicz (90+2. faul) – Janża (11. faul).

Piłkarz meczu – Krzysztof KUBICA.


Fot. Michal Kosc / PressFocus