Dwa szybkie ciosy Lecha załatwiły Cracovię

To był bardzo dobry piątek dla zespołów z Poznania! Lech wygraną z Cracovią załatwił na początku II połowy.


Gospodarze od pierwszej minuty zaatakowali, mieli przewagę w środku pola, ale brakowało im konkretów.

Kolejny nieuznany gol

Podobnie jak przed tygodniem na prawy skrzydle starał się Michał Skóraś. To właśnie on „wypalił” po kwadransie, ale Karol Niemczycki nie miał kłopotów ze złapaniem futbolówki. Zaraz potem drogę do siatki po podaniu Alana Czerwińskiego, który na prawej obronie z dobry skutkiem zastępował pauzującego za czerwoną kartkę Joela Pereirę, znalazł kapitan „Kolejorza” Mikael Ishak, ale bramka nie została uznana, bo na spalonym był wcześniej defensor Lecha. Dla poznaniaków to już trzecie trafienie, które po interwencji VAR zostało przy Bułgarskiej w bieżących rozgrywkach nieuznane. Wcześniej dwa gole dla Lecha nie zostały zaliczone w pierwszej kolejce z Radomiakiem.

Potem niepewnie prowadzący mecz Damian Sylwestrzak długo zastanawiał się czy przyznać miejscowym jedenastkę po tym, jak w polu karny upadł Joao Amaral, ale słusznie o przewinieniu nie mogło być mowy. Z tego powodu pierwsza część została przedłużona aż o cztery minuty.

Cracovia, nie licząc strzału w boczną siatkę w wykonaniu Sergiu Hanki, z przodu praktycznie nie istniała, skupiając się na obronie. W 36 minucie wydawało się, że w końcu Ishak zdobędzie swojego gola. Po dobrej akcji Jakuba Kamińskiego uderzył celnie, ale nabił swojego kolegę Amarala i Niemczycki zdołał złapać piłkę. Do przerwy gospodarze na bramkę „Pasów” strzelali siedmiokrotnie, ale bez efektu.

Efektowne trafienie Salamona

Na drugą część krakowianie wyszli z potrójną zmianą. Na boisku pojawili się Kamil Ogorzały, Marco Alvarez i Mathias Rasmussen. Jak pokazały boiskowe wydarzenia, niewiele to dało. Widząc, że nie idzie z przodu sprawy w swoje ręce wzięli środkowi obrońcy „Kolejorza”. Lubomir Szatka zagrał do Bartosza Salamona. Ten nie zastanawiając się ani chwili hukną z ponad 20 metrów. Wydawało się, że bramkarz Cracovii zdoła wybić pikę, ale ta wylądowała pod poprzeczką i 30-letni defensor cieszył się ze swojego drugiego gola w ekstraklasie.

Zaraz potem z dystansu efektownie uderzał aktywny w piątkowym meczu Amaral, ale piłka po strzale Portugalczyka minęła cel. Więcej szczęścia w chwilę później miał Kamiński. Po zagraniu Barry Douglasa strzelał celnie, futbolówka odbiła się jeszcze od nóg rezerwowego Rasmussena, zmyliła Niemczyckiego i na początku drugiej połowy było praktycznie po meczu.

Cracovia nie miała argumentów żeby odpowiedzieć. Lech dalej starał się atakować, ale już bez takiej werwy jak w pierwszych minutach drugiej części i ostatecznie wygrał 2:0 obejmując pozycję lidera PKO Ekstraklasy. Tuż za „Kolejorzem” jest Warta Poznań.


Lech Poznań – Cracovia 2:0 (0:0)

1:0 – Salamon, 48 min (asysta Szatka), 2:0 – Kamiński, 54 min (asysta Douglas)

LECH: Van der Hart – Czerwiński, Salamon, Szatka, Douglas – Skóraś (75. Sykora), Kalstrom (80. Marchwiński), Tiba (69. Ramirez), Amaral (69. Murawski), Kamiński (80. Kvekveskiri) – Ishak. Trener Maciej SKORŻA. Rezerwowi: Bednarek, Rogne, Milić, Sobiech.

CRACOVIA: Niemczycki – Rapa, Rodin, Jugas, Hanca – Zaucha (46. Ogorzały), Lusiusz (46. Rasmussen), Loshaj (78. Knap), van Amersfoort, Siplak (86. Pestka)– Balaj (46. Alvarez). Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Hroszszo, Rocha, Kakabadze, Sadiković.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 9111. Żółte kartki: Ishak (40. niesportowe zachowanie), Douglas (55. niesportowe zachowanie) – van Amersfoort (55. niesportowe zachowanie)

Piłkarz meczu – Bartosz SALAMON


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus