Dwie armaty mniejszego kalibru

Co najmniej od finałów mistrzostw Europy, które były rozgrywane w Polsce i na Ukrainie, od których minęło już 6,5 roku, podstawowym problemem selekcjonerów biało-czerwonych było odpowiednie dobranie taktyki pod Lewego. Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik nie poradzili sobie z tym zagadnieniem, więc ich zespoły poległy z kretesem. Adam Nawałka, zanim nie zaczął niepotrzebnych, a nawet – jak się okazało – szkodliwych eksperymentów z ustawieniem z trójką stoperów. Miał natomiast pomysł na RL9. Przekazał mu kapitańską opaskę, co okazało się niebywałym bodźcem motywacyjnym dla napastnika Bayernu Monachium, ale – co ważniejsze – zapewnił Robertowi także serwis na boisku.

W efekcie drużyna, która błąkała się w ósmej dziesiątce światowego rankingu śpiewająco przeszła dwie tury eliminacji, przed Euro’16 i MŚ’18. Zaś Lewandowski dwukrotnie został najlepszym strzelcem kwalifikacji.

Kiedyś syrenka, dziś – biała flaga?

– Robert jest naszym terminalem, to on kończy akcje i zbiera pochwały, ale podstawą było wymyślenie sposobu, w jaki ten terminal należy właściwie obsługiwać – obrazowo tłumaczył mi kiedyś Zbigniew Boniek. – Podczas Euro 2012 było to niemożliwe, ponieważ Lodovic Obraniak rozgrywał zbyt wolno, aby nadążyć za inwencją Roberta. To zupełnie tak, jakby w jednej stajni wystawić ferrari i syrenkę. A przecież z góry wiadomo, że nie mogłyby się wspólnie ścigać.

To dawne czasy, ale problem do rozwiązania przez trenera Brzęczka pozostał dokładnie taki sam. Gołym okiem można bowiem zauważyć, że Piotr Zieliński, choć bez wątpienia jest szybszy od syrenki, to zupełnie inna klasa niż Lewy. Owszem, są w stanie w duecie wyprowadzić kapitalną kontrę, ale tylko wówczas, gdy stroną decyzyjną w akcji, i mającą możliwość wykonania otwierającego podania – jak to miało miejsce w Bolonii w debiucie obecnego selekcjonera – jest nasz kapitan.

Jak to bowiem słusznie określił na łamach „Sportu” Andrzej Grajewski, obecnie żaden z polskich pomocników, na czele ze wspomnianym graczem SSC Napoli, nie jest w stanie zagrywać na poziomie piłkarza Bayernu Monachium. Dlatego wrażenie, ekspertów i kibiców, że to kapitan ciągnie zespół jest jak najbardziej uprawione. Tyle że w Guimaraes – dokąd biało-czerwoni przylecieli bez narzekającego na uraz Lewandowskiego – kłopot będzie jeszcze większy. Czy to oznacza, że Brzęczek już przed meczem powinien wywiesić białą flagę?

Duet na sztywno i do pionu!

Selekcjoner nie wszedł do kadry tak, jak zamierzał, ale to urodzony fighter, więc będzie walczył do końca; nawet jeśli (niemal) wszyscy wokół już go przekreślili. Zatem można stawiać dolary przeciw orzechom, że postara się – mimo naprawdę ogromnej nierównowagi sił, również w przypadku, gdyby Portugalczycy zdecydowali się na wystawienie rezerwowego składu – rzucić wyzwanie gospodarzom. Z powyższych akapitów niezbicie wynika, że nikt w naszej ekipie nie jest w stanie zastąpić RL9. Zatem i strategia powinna być zupełnie inna.

Można oczywiście mieć wątpliwości, czy duet Arkadiusz Milik – Krzysztof Piątek jest w stanie w podobny sposób zaabsorbować i związać defensywę rywala jak Lewy w pojedynkę, ale jeśli Brzęczek chce powalczyć o pełną pulę, to właściwie nie ma wyboru. To znaczy powinien zdecydować się na wariant z dwoma napastnikami. Z ważnym jednak zastrzeżeniem – wysunięci gracze powinni być ustawieni pionowo!

Milik i Piątek byli już sprawdzani we dwójkę naraz, ale dotąd bardziej rywalizowali niż współpracowali. Zupełnie, jakby każdy z osobna chciał przekonać, że to jemu należy się w hierarchii polskich goleadorów miejsce tuż za Lewandowskim. Efekty egoistycznych wysiłków były mizerne, wręcz żadne, zatem teraz selekcjoner powinien precyzyjnie opisać dla każdego sztywne role. Aktor typowo charakterystyczny, jakim jest bez wątpienia Piątek – przydatny wyłącznie w roli egzekutora – powinien dostać miejsce na szpicy.

Natomiast bardziej wszechstronny Milik – na pozycji numer 10, do gry na której wprawiał się wielokrotnie za plecami Lewego. I spisywał się na miarę oczekiwań, zwłaszcza jeśli chodzi o udział w kreowaniu akcji, a także tworzeniu bramkowych okazji, w czym Arek był rekordzistą. Gorzej bywało ze skutecznością, ale należy zakładać – albo tylko się łudzić – że z wiekiem zawodnik SSC Napoli nabierze niezbędnego spokoju na przedpolu rywali.

Zalecane wycofanie faworyta

Takie rozwiązanie w ofensywie wydaje się najbardziej logiczne. Tylko bowiem dysponując dwiema armatami znacznie mniejszego kalibru, Brzęczek może usiłować ukryć brak największego działa. Tym bardziej, że nieobecność Zielińskiego na dziesiątce nie powinna być odczuwalna. Zresztą po wycofaniu Grzegorza Krychowiaka na pozycję stopera (co pod nieobecność Kamila Glika także wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem) w środku pola selekcjoner mógłby znaleźć miejsce dla dwóch – nieco oszukanych, skoro twierdzi, że dla niego Jacek Góralski jest graczem właśnie o takiej charakterystyce – ósemek, Tą drugą mógłby być Piotr, pod warunkiem, że będzie zdeterminowany do walki. A przede wszystkim do połykania – jak poetycko określa charakteryzując własny styl Thomas Mueller – przestrzeni.

To zresztą bardzo prawdopodobne, że selekcjoner po cofnięciu Zielińskiego byłby w stanie lepiej teoretycznie przygotować faworyta – od którego od początku kadencji chciał wyegzekwować w kadrze poziom, jaki prezentuje w Napoli – do obowiązków na boisku. Brzęczek sam przecież nie tylko występował właśnie na tej pozycji, ale też był graczem ponadprzeciętnym.