Dwie setki

Vladislavs Gutkovskis i Ivan Lopez rozegrali swoje setne spotkania w barwach Rakowa.


Choć rywalizacja z Wartą Poznań nie potoczyła się po myśli wicemistrza Polski, tak jego zawodnicy mieli powody do świętowania. Mowa o dwóch piłkarzach, którzy w sobotę przebili barierę stu występów w czerwono-niebieskich barwach. Każdy z nich jest jednak inaczej oceniany przez kibiców i obserwatorów.

Pewien niedosyt

W przypadku Gutkovskisa statystyki nie są najgorsze. Łotysz w stu meczach ekstraklasy, Superpucharu i Pucharu Polski oraz eliminacji do Ligi Konferencji Europy strzeli 31 goli i zaliczył 10 asyst. Nie są to może wybitnie złe statystyki, jednak gol, w co trzecim spotkaniu także nie jest wybitnie dobrą statystyką. Trzeba mieć na względzie fakt, że Gutkovskis nie grał w każdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty.

Oczekiwania kibiców Rakowa wobec napastników są jednak większe. Na pewno nie są oni niezadowoleni z postawy Łotysza, ale oczekiwaliby od klubu, który od kilku sezonów walczy o mistrzostwo Polski, czegoś więcej. Będąc szczerym – Gutkovskis przy Limanowskiego nie ma praktycznie żadnej konkurencji. Fabian Piasecki miał niezły początek, jednak teraz nie jest dla najlepszego zawodnika na Łotwie rywalem na podobnym poziomie, szczególnie że w ostatnich tygodniach leczy kontuzje.

Drugi z napastników, Sebastian Musiolik od jakiegoś czasu stał się numerem dwa w zespole wicemistrza Polski. Problem w tym, że nie daje on odpowiedniej jakości. Tak więc częstochowianie są skazani na Gutkovskisa lub też zakup nowego, bardziej bramkostrzelnego napastnika. To jednak prawdopodobnie się nie wydarzy, przede wszystkim przez zadania, jakie spoczywają na barkach snajperów. Mając jednak na względzie chęć walki o europejskie puchary, Raków powinien zainwestować w napastnika gwarantującego coś więcej, niż pięć goli w 16 spotkaniach ligowych… z czego cztery z nich zdobyte w jednym spotkaniu.

Walka się opłaciła

Lopez ma na swoim koncie lepsze statystyki. W 100 spotkaniach zdobył 45 goli i 28 asyst. Są to lepsze statystyki, jednak nie może to dziwić. Hiszpan po trudnym początku w Rakowie wszedł do wyjściowej jedenastki i zaczął mieć ogromny wpływ na postawę częstochowian. Nie ma przypadku, że w poprzednim sezonie został najlepszym strzelcem ligi. Lopez jest jednym z tych zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę na boisku. Mimo że nie operuje nazbyt dobrze innymi językami niż hiszpański, w szatni także odgrywa ważną rolę.

Jest liderem z krwi i kości. Nie dziwi więc, że wiele klubów, niekoniecznie topowych, ale dysponujących odpowiednim zapleczem szkoleniowym, a przede wszystkim finansowym chciało go częstochowianom podebrać. Mimo to wicemistrzowi Polski spisali się na medal i zatrzymali Hiszpana w zespole. Lopez nie tak dawno przedłużył umowę z Rakowem do czerwca 2026 roku i wydaje się, że do tego czasu pozostanie przy Limanowskiego. Teraz będzie miał okazję, podobnie jak Gutkovskis, aby zdobyć z częstochowianami tytuł mistrzowski, a gdy to się uda powalczyć także w europejskich pucharach.


Na zdjęciu: Ivan Lopez i Vladislavs Gutkovskis mają na swoim koncie już 100 spotkań dla Rakowa.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus