Dwie ważne zmiany

Przeciwko Puszczy, z powodów kartkowych, nie zagrają Martin Polaczek i Kornel Osyra. Zastąpią ich Rafał Leszczyński i Aleksander Komor.


Z niemałymi problemami kadrowymi przed meczem z Puszczą Niepołomice zmagać się musi szkoleniowiec Podbeskidzia Bielsko-Biała, Krzysztof Brede. Choć trener bielskiego zespołu zawsze podkreśla, że ma szeroki skład, a każdy z zawodników garnie się do gry, to w tym sezonie zmienia niemal wyłącznie z konieczności.

Wyjątek był jeden. Zimą Michał Rzuchowski prezentował się na tyle dobrze, że wygryzł ze składu Adriana Rakowskiego. Pozostałe roszady w wyjściowej jedenastce były podyktowane albo kontuzjami, albo też koniecznością pauzy zawodników za kartki. I właśnie z drugim z wymienionych powodów trener Brede, przed meczem z Puszczą, musi się zmierzyć po raz kolejny.

W Legnicy, gdzie w piątek Podbeskidzie zremisowało z Miedzią 2:2, czwartą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Kornel Osyra. A czerwoną kartką ukarany został Martin Polaczek. Ci dwaj zawodnicy w dzisiejszym spotkaniu nie będą mogli wystąpić.

Sześć spotkań, cztery zwycięstwa


W związku z tym do bielskiej bramki, od pierwszej minuty, powróci [Rafał Leszczyński]. Przypomnijmy, że jest to jeden z najdłużej terminujących pod Klimczokiem zawodników z obecnej kadry Podbeskidzia. W Bielsku-Białej występuje od 2016 roku, a na zapleczu ekstraklasy rozegrał w barwach „górali” 72 spotkania. Wpuścił 86 bramek, a 24 razy zachował czyste konto.

W tym sezonie już raz zastępował Martina Polaczka, bo kiedy Podbeskidzie zdecydowało się latem sprowadzić Słowaka, stało się jasne, że „Leszczu” będzie drugim bramkarzem. Na początku września prawie dwumetrowy słowacki bramkarz doznał jednak nieprzyjemnego urazu.

Na jednym z treningów zderzył się z jednym z kolegów z zespołu, czego „efektem” była pęknięta kość jarzmowa. Leszczyński bronił w sześciu spotkaniach i trzeba przyznać, że zespół z nim między słupkami spisywał się bardzo dobrze. Wygrał 4 spotkania, po jednym razie remisował i przegrał. 28-latek wpuścił pięć goli, a dwa razy zachował czyste konto.

– Na pewno szkoda Martina, ale w takich momentach widać, że jesteśmy zgranym zespołem i jeżeli jeden wypadnie z gry, to inni nie obniżają poziomu. Każdy daje coś zespołowi – powiedział Rafał Leszczyński, który w Legnicy pojawił się na placu gry w 72. minucie spotkania. – Wszedłem na boisko w trudnym momencie. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie kilkoma interwencjami.

W jednej z sytuacji mieliśmy do siebie drobne pretensje, ale wyjaśniliśmy je sobie. Wejście na boisko to mentalny przeskok, bo mecz na ławce przeżywa się zupełnie inaczej. Wiadomo, że zmiany bramkarzy nie są czymś częstym – powiedział golkiper Podbeskidzia.

Będzie wspierał Alka

Mimo iż Rafał Leszczyński przebywał na placu gry krótko, to miał co robić. Mało tego, mimo iż wpuścił bramkę – po niefortunnej interwencji kolegi z drużyny, Dmytro Baszłaja – to śmiało można stwierdzić, że walnie przyczynił się do zdobyczy punktowej. Obronił co najmniej dwie bardzo groźne sytuacje rywala.

Najpierw, po błędzie Baszłaja, „wyciągnął” piłkę niemal z okienka bramki, a później, już kiedy Miedź prowadziła, zatrzymał w sytuacji „sam na sam” Joana Romana. Gdyby Hiszpan strzelił gola, to byłoby po zawodach. – Uważam, że ta sytuacja była kluczowa. Nie wykorzystał tego i wtedy uwierzyliśmy, że pomimo gry w dziesięciu możemy wyrównać – podkreślił „Leszczu”.


Czytaj jeszcze: Mogło być różnie


Który w dzisiejszym meczu współpracować będzie z lekko przebudowanym środkiem defensywy Podbeskidzia. Pauzującego Kornela Osyrę zastąpi Aleksander Komor. Pierwszy z wymienionych był w tym sezonie żelaznym zawodnikiem pierwszej jedenastki Podbeskidzia. Zagrał we wszystkich dotychczasowych 25 spotkaniach ligowych od pierwszej do ostatniej minuty.

W sześciu z nich jego partnerem był Aleksander Komor, który dziś go zastąpi i pierwszy raz w tym sezonie utworzy duet środkowych obrońców z Dmytro Baszłajem. – Mamy wyrównaną drużynę, a w niej Alka Komora. Wszyscy są gotowi do gry i wierzę, że kolega podoła zadaniu. Nie martwię się nawet, że coś złego może się wydarzyć. Mamy prawie 30 zawodników w kadrze i każdy czeka na grę. Będę wspierał Alka i liczę, że zagra dobry mecz – powiedział Kornel Osyra.


2
TYLU
zawodników Podbeskidzia wystąpiło w tym sezonie we wszystkich, jak do tej pory, spotkaniach ligowych. Dzisiejsza pauza Kornela Osyry oznacza, że osamotnionym na placu boju i zmierzającym do rozegrania kompletu meczów w sezonie pozostał Karol Danielak.



Na zdjęciu: Rafał Leszczyński wraca między słupki bramki Podbeskidzia.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus