Dylematy personalne

Po dwumeczu z Węgrami w Tychach i Bytomiu poznamy skład reprezentacji na mistrzostwa świata Dywizji 1A w Nottingham.


Dobre występy – dwa zwycięstwa i nikłe porażki z Łotwą i Słowenią – podziałały na wyobraźnię nie tylko kibiców. I już wręcz oficjalnie mówi się biało-czerwoni w mistrzostwach świata Dywizji 1A (29.04. – 5.05.) w Nottingham mają walczyć o awans do elity. Niżej podpisany, na wszelki wypadek, dmucha na zimne. Przed hokejową kadrą ostatni etap przygotowań, w tym dwumecz z Madziarami na lodowiskach w Tychach oraz Bytomiu, i oczywiście ostatnie dylematy personale trenerów.

Właściwy kierunek

Nikt nie ma wątpliwości, że od ubiegłorocznego awansu do Dywizji 1A kadra poczyniła kolejny krok do przodu. A czy osiągnie długo oczekiwany spektakularny sukces, to jakby oddzielny rozdział. W kadrze udało się skupić niemal wszystkich najlepszych hokeistów, co nie było wcale łatwe; mogliśmy o tym przekonać się na przestrzeni wielu sezonów.

– Na razie jeszcze niczego nie dokonaliśmy, choć oczywiście zwycięstwa nad wyżej notowanymi rywalami cieszą – mówi selekcjoner reprezentacji, Robert Kalaber.

– Wszystko nam się układało w tym sezonie: profesjonalne przygotowania, szeroka kadra, okazje do zmierzenia się z wieloma silnymi rywalami… Jest jeszcze trochę czasu, ale już jesteśmy na finiszu przygotowań i trzeba podejmować decyzje personalne. Nie ukrywam, że mamy – ja i moi współpracownicy – kilka dylematów personalnych, z którymi trzeba będzie niebawem się zmierzyć.

Z kadrą po dwumeczu ze Słowenią rozstał się obrońca z Oświęcimia Kamil Paszek, a na zgrupowaniu w Tychach ponownie pojawili się defensor Maciej Kruczek i napastnicy Grzegorz Pasiut (GKS Katowice) oraz Filip Starzyński (GKS Tychy). Ten ostatni leczył kontuzjowaną rękę i trzeba mieć nadzieję, że zdrowie pozwoli mu włączyć się do rywalizacji o miejsce w reprezentacji.

Dwaj panowie M?

Pozycja Johna Murraya między słupkami nie podlega dyskusji. Można było irytować się jego nonszalancją i niechlujnymi interwencjami podczas sezonu regularnego w meczach mniejszej rangi. Jednak gdy przychodzi gra o najwyższą stawkę na Amerykanina z polskim paszportem zawsze można liczyć. A kto będzie golkiperem nr 2?

Maciej Miarka, zmiennik Murraya w „GieKSie”, ostatnio zanotował w reprezentacji dobre występy i naszym zdaniem jest na dobrej drodze, by znaleźć się w reprezentacji. Bronił w pierwszym meczu ze Słowenią bronił i wypadł więcej niż dobrze (w drugim wystąpił Murray). Jednak nie można zapominać o Davidzie Zabolotnym, bramkarzu nr 2 w poprzednich mistrzostwach świata. Zabolotny nie pojechał do Rygi na mecze z Łotwą, bo w tym czasie rodziła mu się córka.

Jak zatem będzie z obsadą bramki w dwumeczu z Węgrami?

– Nie potrafię na razie odpowiedzieć na to pytanie – podkreśla słowacki szkoleniowiec.

– Maciej to utalentowany bramkarz i mile nas, trenerów, zaskoczył. A Davida dobrze byłoby sprawdzić w oficjalnym meczu, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji, bo do sprawdzianów z Węgrami zostało jeszcze kilka dni.

Cztery formacje

Większość trenerów jest zwolennikami gry siedmioma obrońcami oraz trzynastoma napastnikami, bo wówczas jest nieco większe pole manewru w ofensywie.

– Do Nottingham jedziemy czterema pełnymi formacjami – rozwiewa wątpliwości trener Kalaber.

– To niezwykle wymagający turniej, silni rywale i gdyby (odpukujemy! – przyp. red.) przydarzył się jakiś uraz obrońcy, to mielibyśmy mocno ograniczone pole działania. Gra siedmioma defensorami niesie ze sobą spore ryzyko.

Pozostała jeszcze jedna kwestia do rozwiązania. Przed przygotowaniami mówiło się, że niemal do samego końca trzeba będzie czekać na ewentualny przyjazd zawodników występujących w klubach zagranicznych. Zespół napastnika Damiana Tyczyńskiego, z I-ligowego słowackiego Martina, odpadł w półfinale play offu. Ale też wydaje się, że wypadł on – przynajmniej chwilowo – z kręgu zainteresowań trenerów. Z kolei obrońca Paweł Dronia z Ravensburg Towerstars w niedzielę rozpoczął rywalizację z Bad Nauheim w finale 2.DEL, wygrywając 4:2. We wtorek wieczorem mecz rewanżowy… Z kolei Ocelarzi Trzyniec z Aronem Chmielewskim w składzie po raz 5. znalazł się w finale ekstraligi czeskiej, wygrywając półfinałową rywalizację z Dynamem Pardubice 4-3. We wtorek pierwszy mecz finałowy z Mountfield HK (półfinał z Witkowicami 4-3) i ta rywalizacja też może potrwać aż do turnieju w Nottingham. Czekanie na Chmielewskiego niesie więc pewne ryzyko. Trener Kalaber na razie w tej kwestii się nie wypowiada, ale prędzej czy później będzie musiał podjąć decyzję.

Te poznamy najprawdopodobniej po piątkowym spotkaniu w Bytomiu.


Na zdjęciu: Trenerzy naszej reprezentacji mocno liczą na umiejętności oraz doświadczenie obrońcy Macieja Kruczka.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus.pl