Dyrektor nie podołał

Piotr Tubacki

Niemiec zasłynął z pracy w rodzinnej Moguncji, gdzie w FSV Mainz był dyrektorem sportowym przez 24 lata. Klub przeżywał różne momenty. Nigdy nie aspirował do bycia kimś więcej niż przeciętniakiem, stąd też Heidel mógł tam pracować we względnym spokoju. Udało mu się zbudować podwaliny pod utrzymującą się w Bundeslidze fabrykę dobrych piłkarzy, którzy później z zyskiem byli sprzedawani dalej, co zapewniało zastrzyk jakże potrzebnej dla niezbyt dużego klubu gotówki. To właśnie spod „jego” skrzydeł wypłynęli w świat tacy szkoleniowcy jak Juergen Klopp oraz Thomas Tuchel.

Nowe wyzwanie

W 2016 roku Heidel zdecydował się na odważny krok i wyjście ze swojej strefy komfortu. Opuścił Moguncję i przeszedł do klubu mającego w Niemczech zdecydowanie większą markę, która wymagała odbudowania. Przy jego nazwisku stawiano wiele znaków zapytania. Zastanawiano się, czy przechodząc z małego Mainz do dużego Schalke dyrektor poradzi sobie z większą presją, większymi ambicjami i większymi pieniędzmi.

Teraz już wiadomo, że zadaniu nie podołał. Od lata 2016 roku Schalke pod jego wodzą wydało na transfery prawie 155 mln euro, ok. 40 mln więcej niż zarobiło – i w większości były to zakupy kompletnie nietrafione. Kilku piłkarzy faktycznie można zapisać na plus – Daniela Caligiuriego, Naldo czy Salifa Sane – ale z reguły Heidel wyrzucał pieniądze w błoto. Ostatnie dwa okienka (letnie i zimowe) były już całkowitą kompromitacją,. Chociaż wiadomo było, że kadra „Koenigsblauen” musi być wzmocniona, trąbiło się o tym na prawo i lewo… to wzmocniona bynajmniej nie została. Dyrektor sportowy S04 narzekał – a jakżeby inaczej – na pieniądze, które teoretycznie w kasie Schalke powinny być, tym bardziej że zespół jest wicemistrzem Niemiec i gra w Lidze Mistrzów – co akurat należy uznać za sukcesy Heidela. Podobnie jak rozbudowę klubowego zaplecza, które pochłonęło niemało pieniędzy, ale nie tyle, żeby być aż tak biernym na transferowym rynku.

Zagrożony duet

Tytułu wicemistrzowskiego nikt Schalke i Heidelowi nie odbierze, ale styl, w jakim go osiągnęli, pozostawiał wiele do życzenia. Trener Domenico Tedesco – uznany podczas przybycia do Gelsenkirchen za sukces dyrektora sportowego – nie wprowadził drużyny na wyższy poziom. Przez co ta obecnie musi martwić się… o swój ligowy byt. 14. pozycja i 23 punkty po 22 meczach to najgorszy rezultat S04 od 20 lat i wiele wskazuje na to, że w swoim trzecim sezonie w Schalke Heidel nie załapie się na europejskie puchary. Dlatego „Bild” podaje już, że 55-latek jest bliski tego, aby latem pożegnać się z klubem – a nie wiadomo też, jaki los czeka Tedesco. Dziennik informuje, że kandydatami na nowych dyrektorów są Jonas Boldt (obecnie bardzo dobrze spisuje się w Leverkusen) i Klaus Allofs (swego czasu dobry okres w Wolfsburgu).

 

Na zdjęciu: Christian Heidel może się martwić, bo jest na dobrej drodze do tego, aby pożegnać się z ekipą Schalke.