Dżenan Hosić: Nasza piłka jest na zakręcie

 

Po raz pierwszy w historii seniorska reprezentacja Polski w piłce nożnej znalazła się w jednej grupie rozgrywek z Bośnią i Hercegowiną. Serce mocniej zabiło kiedy okazało się, że los w rozgrywkach Ligi Narodów tak skojarzył?
Dżenan HOSIĆ: – Zdecydowanie tak. Śmiało mogę powiedzieć, że Polska to moja druga ojczyzna. Spędziłem u was kilka lat, zaprzyjaźniłem się z wieloma Polakami, z którymi mam cały czas kontakt. Na bieżąco śledzę to co dzieje się w waszym kraju, a przede wszystkim w polskiej lidze. Fajnie, że Polacy i Bośniacy zmierzą się ze sobą w rozgrywkach Ligi Narodów. Na pewno tym spotkaniom będą mi towarzyszyły wyjątkowe emocje.

Gdyby nie przełożenie EURO, to być może oba zespoły spotkałyby się jeszcze wcześniej. Drabinka barażowa została tak ułożona, że Bośniacy w przypadku powodzenia w dodatkowych meczach trafią do grupy z Polską. Problem w tym, że na razie wszystkie scenariusze weryfikuje na bieżąco pandemia koronawirusa.
Dżenan HOSIĆ: – Mecze barażowe miały się odbyć w marcu. Pierwszym rywalem, oczywiście jak w końcu będzie można grać, będzie Irlandia Północna. Jeśli ich pokonamy to finał barażu odbędzie się w Bośni, a zagramy ze zwycięzcą pary Słowacja – Irlandia. Na pewno szanse są, choć trzeba przyznać obiektywnie, że nasza piłka reprezentacyjna przechodzi kryzys.

Sytuację uratuje zmiana trenera? Po zakończeniu eliminacji do Euro Roberta Prosineckiego zastąpił Duszan Bajević.
Dżenan HOSIĆ: – Bajević był doskonałym piłkarzem i niezłym trenerem, ale to było lata temu. Jest przedstawicielem starej szkoły trenerskiej, poza tym od paru ładnych lat nie prowadził żadnego klubu. Jestem sceptycznie nastawiony do tej kandydatury. Zobaczymy, jak dogada się z piłkarzami, jaki będzie miał pomysł na reprezentację.

W Bośni jeszcze żyją mistrzostwami świata w 2014 roku i tamtą drużyną, która po raz pierwszy w historii wywalczyła awans do turnieju tej rangi. To jednak było sześć lat temu. Tamto pokolenie powoli schodzi ze sceny. Edin Dżeko, gwiazda tamtej reprezentacji i wciąż jeden z liderów obecnej, ma już 34 lata. Oczywiście jest Miralem Pjanić, który gra w Juventusie Turyn, dziś nasza największa gwiazda, ale graczy tego pokroju jest zbyt mało. Niektórzy zawodnicy odmawiają gry w kadrze.

Ostatnio trenerzy jechali do Włoch aby namówić do powrotu Senada Lulicia. Na razie piłkarz jest kontuzjowany, ale ma wrócić do reprezentacji. Bośniacka piłka jest więc na zakręcie i obawiam się, że zmiana trenera na niewiele się zda. Musi nastąpić zmiana pokoleniowa u piłkarzy. Utalentowanych graczy nie brakuje, ale jak zawsze w takich przypadkach potrzebny jest czas.

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że w meczach Ligi Narodów to Polacy w starciach z Bośnią będą faworytem?
Dżenan HOSIĆ: – Na pewno. Macie naprawdę mocną drużynę z prawdziwymi indywidualnościami, gwiazdami dużego formatu. Robert Lewandowski, Kamil Glik, świetni bramkarze, Grzegorz Krychowiak, a do tego perspektywiczni zawodnicy, którzy wchodzą do drużyny, jak Krystian Bielik, który co prawda jest kontuzjowany, ale za kilka miesięcy będzie gotowy do gry.

Nam właśnie takich graczy młodego pokolenia brakuje. Grupa na pewno jest bardzo mocno. Holandia czy Włochy to zespoły, z którymi Bośni będzie trudno nawiązać walkę, ale znając nasz charakter na pewno się nie poddamy. Polacy na pewno mają większe szanse niż my na osiągnięcie dobrego wyniku w tych rozgrywkach.

Czy poza Dżeko i Pjaniciem Polacy muszą szczególnie zwrócić uwagę na któregoś z Bośniaków?
Dżenan HOSIĆ: – Pjanicia na pewno rozpracuje wam Wojciech Szczęsny, w końcu to klubowi koledzy. Na pewno musicie mieć oko na Edina Visce, na co dzień grającego w Turcji. Tak, to piłkarz, który robi różnicę na boisku. Gra na boku pomocy. Reszta to solidni piłkarze, inna sprawa, że trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał skład u nowego trenera. U nas dość często dochodzi do sporów na linii piłkarze-związek, tak więc niczego nie można być pewnym. Taki już urok bośniackiej piłki.

Porozmawiajmy teraz o poziomie ligi bośniackiej. Jak wypada na tle polskiej ekstraklasy?
Dżenan HOSIĆ: – Polska liga na pewno nie jest tak dobra jak reprezentacja, ale jeśli mówimy o lidze bośniackiej, to na pewno poziom jest u nas zdecydowanie niższy niż w Polsce. Zobrazuję to najlepiej takim przykładem.

Jeśli obecnie najlepszym piłkarzem w lidze bośniackiej jest Semir Stilić, doskonale znany w Polsce z gry w Lechu Poznań i Wiśle Kraków, to o czym tutaj mówimy. Stilić w tym sezonie grał bardzo dobrze, ale pamiętajmy, że on prawie dwa lata nie grał w piłkę.

Jeśli ktoś po takiej przerwie wraca na boisko i jest najlepszy, to coś tu nie gra. Nasze kluby są biedne, dlatego też każdy talent szybko jest wypuszczany w świat. Podejrzewam, że jeszcze szybciej niż w Polsce.

Na pewno żaden nasz klub nie dorównuje pod względem finansowym choćby Legii Warszawa, która kilka lat temu grała w Lidze Mistrzów. Poza tym w Polsce cała otoczka wygląda inaczej. Powstały nowe stadiony, jesteście w stanie ściągać graczy zagranicznych na niezłym poziomie. Daleko wam jeszcze do czołówki europejskiej, ale jak daleko jest nam, to nawet nie chcę mówić.

Kilka miesięcy temu zgłaszał pan akces pracy w Zagłębiu Sosnowiec. Chciałby pan pracować w naszym kraju?
Dżenan HOSIĆ: – Zdecydowanie tak. Mam już wszystkie stosowne papiery, uzyskałem licencję UEFA PRO. Nie narzucam się, czekam na to co się wydarzy. Zimą Zagłębie dzwoniło do mnie odnośnie jednego z piłkarzy, którego chciało pozyskać z naszej drugiej ligi, ale ostatecznie strony się nie porozumiały. Ostatnio pracowałem w Olimpiku Sarajewo. Mam swoją szkółkę, którą prowadzę w rodzinnej dzielnicy Sarajewa. Mamy już swoją markę, trenuje u nas spora grupa dzieci i młodzieży. Wszystko dobrze działa, trenerzy wiedzą co mają robić. Chciałbym jednak spróbować sił jako trener w dorosłym futbolu. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

W Sosnowcu o panu pamiętają. W ostatnich dniach został pan nawet wybrany w głosowaniu najlepszym obcokrajowcem w historii klubu.
Dżenan HOSIĆ: – To bardzo miłe. Dziękuję kibicom za to wyróżnienie. Jestem człowiekiem, który w to co robi wkłada całe serce. Tak było gdy grałem w Szczakowiance Jaworzno, tak było w Zagłębiu.

W Sosnowcu kibice zawsze byli przy drużynie, czuło się ich doping. Cieszę się, że miałem swój wkład w awans do ekstraklasy, choć wiemy wszyscy, że nie wszystko było wówczas w polskiej piłce tak jak być powinno, ale na szczęście to już stare dzieje. Zagłębie mam w sercu i jeśli kiedyś nastąpi taki moment, że będę mógł znów tam pracować, to na pewno zrobię to z wielką przyjemnością.

W ślady Dżenana Hosicia poszedł syn Dżan. Jak mu idzie?
Dżenan HOSIĆ: – Był w mojej szkółce, potem trafił do Żeljeżnicara Sarajewo. Gra w juniorach, na prawej obronie. Co ciekawe, jego trenerem jest teraz Admir Adżem, z którym graliśmy w Zagłębiu Sosnowiec. Taryfy ulgowej jednak nie ma. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Chce grać, chce trenować. Niech próbuje (śmiech).

Na koniec nie mogę nie zapytać: jak obecna sytuacja związana z pandemią koronawirusa odbija się na życiu w Bośni?
Dżenan HOSIĆ: – Pojawiły się pierwsze przypadki zakażonych, władze pozamykały szkoły, urzędy. Rozgrywki stanęły i nie można trenować. Sytuacja jest trudna i z niepokojem obserwujemy jak to się wszystko potoczy. Sarajewo, zwłaszcza jego centrum, zawsze tętniło życiem, były tłumy ludzi w knajpach. Teraz jest pusto i wygląda to dość przygnębiająco. Trzeba mieć nadzieję, że uda się to jak najszybciej zatrzymać.

 

Na zdjęciu: Dżenan Hosić (z prawej) z powodzeniem radził sobie na polskich boiskach.

***

Bośniacki tercet z Sosnowca

Dżenan Hosić do Sosnowca trafił na początku 2004 roku. O jego transfer mocno zabiegał wówczas trener Zagłębia Krzysztof Tochel. Środkowy obrońca rodem z Sarajewa dał się poznać z dobrej strony z gry w Szczakowiance Jaworzno, której barw bronił przez dwa lata.

W tym samym czasie do klubu ściągnięto Admira Adżema, który wcześniej z powodzeniem grał w GKS Katowice i Pogoni Szczecin. Jakby tego było mało klub zakontraktował także Hadisa Zubanovicia, którego polecił właśnie Hosić.

Byli pierwszymi – i jak do tej pory jedynymi – Bośniakami w barwach klubu z Sosnowca. Wiosną 2007 roku przyczynili się do pierwszego od 15 lat powrotu do ekstraklasy. Epizod w elicie był jednak krótki, bo okupiony korupcyjnym piętnem, ale o sympatycznych zawodnikach pamiętają przy Kresowej do dziś.

Na największy szacunek zapracował Hosić, który do dziś uznawany jest za najlepszego obcokrajowca w historii Zagłębia. Był też pierwszym w historii klubu obcokrajowcem, który założył opaskę kapitana i do dziś może poszczycić się największą liczbą rozegranych spotkań spośród zagranicznych piłkarzy.