Dziczek w kadrze to prestiż, ale i kłopot?!

Dla Waldemara Fornalika i jego sztabu szkoleniowego przerwy reprezentacyjne są istotnym czasem. Wtedy za każdym razem zabiera drużynę na kilkudniowy obóz, gdzie piłkarze są badani i śruba jest odpowiednio dokręcana do ich poziomu zmęczenia. W tym sezonie Dziczek nie pojechał z kolegami do Kamienia czy Ustronia ani razu.

Zalety większe od wad

Gdy w październiku pomocnik młodzieżowej reprezentacji Polski rozegrał dwa mecze, to po powrocie zaliczył jedynie trzy minuty w spotkaniu z Lechią (1:1), a tydzień później w Płocku już nie zagrał. Wpływ na to, z jednej strony miało zmęczenie, a „Dziku” był szykowany na pucharowy mecz z Legią.

Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że swoją szansę wykorzystali dwaj inny środkowi pomocnicy – Tom Hateley i Tomasz Jodłowiec.

Tak może być i tym razem, zwłaszcza z uwagi na fakt, że Dziczek wystąpił we wtorkowym meczu z Portugalią a do Gliwic dotarł wczoraj wieczorem. Biorąc pod uwagę to, że mecz z Zagłębiem Sosnowiec rozpocznie się już jutro o godzinie 18.00, występ „Dzika” od pierwszych minut stoi pod znakiem zapytania.

Codzienna praca jest ważna

– Jest to pewien problem, bo od kilku dni przygotowujemy się pod konkretnego przeciwnika. Patryk wejdzie z marszu, no i zobaczymy w jakiej będzie dyspozycji fizycznej i psychicznej. Przeżył z pewnością niesamowitą dawkę emocji walcząc o awans do młodzieżowych mistrzostw Europy. Do niego podejedziemy w sposób indywidualny – mówi nam trener gliwiczan, Waldemar Fornalik.

– Kiedyś mnie już o to pytano. Co jest lepsze, czy jak zawodnik jedzie na reprezentacje, czy zostaje w klubie i może pracować? Byłem po obu stronach barykady i wiem, że dla takiego piłkarza codzienna praca jest ważna, ale gra w meczach międzypaństwowych to wyróżnienie, taki mecze i obcowanie w groni bardzo dobrych zawodników czasami daje więcej niż praca w klubie – dodaje szkoleniowiec Piasta, który właśnie ma też za sobą pracę w roli selekcjonera reprezentacji Polski.

Młody organizm

Sam Dziczek zdawał sobie sprawę, że najbliższe tygodnie będą dla niego egzaminem nie tylko z umiejętności czysto piłkarskich, ale i testem na wytrzymałość organizmu.

– Listopad będzie intensywnym miesiącem, ale jak ktoś kocha piłkę, to dla niego to czysta przyjemność. Ten miesiąc dobrze się zaczął, bo z Piastem odnieśliśmy setne zwycięstwo ekstraklasie i oby tak było w kolejnych tygodniach.

Dwa mecze w tygodniu mi nie przeszkadzają ale pomagają – mówił nam 20-letni pomocnik, który po wyczerpującym meczu w Chaves teraz skupia się na jak najlepszej i najszybszej regeneracji. Nie ma co ukrywać, że przydałby się trenerowi w meczu z sosnowiczanami, ale z drugiej strony w gotowości są wspomniani Hateley i Jodłowiec. Na tej pozycji sztab Piast wybór ma…

 

Na zdjęciu: Patryk Dziczek może już teraz zaliczyć listopad do wyczerpujących miesięcy.

 

Lotto Ekstraklasa, 16. kolejka

23 listopada, godz. 18.00

Piast Gliwice – Zagłębie Sosnowiec