Dzień Zaduszny. Odeszły piłkarskie legendy

W 2022 roku pożegnaliśmy wiele znamienitych postaci nie tylko polskiego futbolu. Zapisali się złotymi zgłoskami na kartach historii.


W mijającym roku odeszło wiele postaci związanych z naszą piłką. W Zaduszki warto przypomnieć i przywołać te postacie, bo wiele dla naszego futbolu zrobiły. Piszemy tylko o kilku z tych co odeszli, ale warto pamiętać o wszystkich w tym szczególnym dniu.

Stefan Żywotko, 102 lata. Zmarł 10 lutego 2022

Kresowiak, lwowiak, który od zakończenia II wojny światowej mieszkał w Szczecinie. W piłkę ugania się w lwowskich klubach razem z młodszym o niewiele ponad rok Kazimierzem Górskim. Potem ich drogi się krzyżowały. Jako trener w latach 60. wprowadzał do ówczesnej I ligi (ekstraklasy) najpierw Arkonię, a następnie Pogoń Szczecin. W 1976 roku to samo uczynił z Arką Gdynia. W nagrodę miał pojechać pracować do jednego z klubów w Kuwejcie, gdzie chciał go zabrać Kazimierz Górski. Niestety dla nich, sportowe i komunistyczne władze zablokowały ten wyjazd. Powodem był „tylko” srebrny medal na igrzyskach w Montrealu naszych piłkarzy. Górski wyjechał niedługo później do Grecji, Żywotko na swój zagraniczny wyjazd musiał poczekać. W końcu dostał zgodę na wylot do Algierii do klubu JS Kabylie. Miał tam popracować 2-3 lata i wrócić do domu. Tymczasem pracował tam… 14 lat! Okres jego pracy w klubie Kabylów z miejscowości Tizi Ouzou to same sukcesy, dwa klubowe Puchary Afryki, siedem mistrzostw Algierii, Superpuchar Afryki (nieoficjalnie) i Puchar Algierii. Czyni to Żywotkę najbardziej utytułowanym polskim szkoleniowcem jeżeli chodzi o pracę w zagranicznym klubie. Niedawno ukazał się jego biografia „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki”, niżej podpisanego.

Jan Gomola, 80 lat. 24 luty 2022

Wielka postać wielkiego Górnika z lat 60. i początku 70. Świetny dziennikarz i wydawca [Andrzej Gowarzewski] w notce-biografii o pochodzącym z Ustronia bramkarzu pisał w następujący sposób: „Trudno odnaleźć podobną sytuację w annałach polskiego futbolu – w tym samym klubie, rywalizując o miejsce w zespole ligowym, grali dwaj reprezentanci kraju! Zdarzało się, że jeden z nich miał miejsce w narodowej drużynie, a w klubie bronił ten drugi”. Chodziło oczywiście o „Jango” Gomolę i legendarnego Huberta Kostkę. Ten pierwszy w kadrze zagrał w 7 grach, z Górnikiem pięć razy był mistrzem Polski, a 4 razy zdobywał krajowy puchar. Przy okazji nadchodzącego mundialu warto też przypomnieć, że był pierwszym polskim piłkarzem, który grał zawodowo w Meksyku, było to w 1974 roku w zespole Atletico Espanol Meksyk. Dopiero potem trafił tam choćby Grzegorz Lato. Dodajmy, że Gomola o mało co nie został bramkarzem Szombierek Bytom. „Górnicy” o rzut na taśmę wygrali jednak – z wielkim pożytkiem dla siebie – wyścig o wychowanka Kuźni Ustroń.

Piotr Drzewiecki, 71 lat. 17 marca 2022

Może nieco zapomniany, może nieco w cieniu, ale śmiało można o nim powiedzieć i napisać, że był jedną z legend Ruchu. Z chorzowskim klubem związany od najmłodszych lat, gdzie zaczął trenować jako 12-latek. Kiedy miał 18 lat, to grał już w pierwszym zespole, który rozdawał przecież karty w lidze. Występował na pozycji obrońcy. W latach 1969-80 zanotował 231 mecze i 3 gole. Z niebieską ekipą trzy razy świętował mistrzostwo Polski i raz krajowy puchar. Na swoim koncie ma też trzy mecze w biało-czerwonych barwach w reprezentacji trenera Górskiego, wszystkiego w drugiej połowie 1974 roku, kolejno z Francją, z Finlandią o punkty w eliminacjach mistrzostw Europy i z Czechosłowacją. Andrzej Gowarzewski w książce o Ruchu pisał o nim: „W gronie najsympatyczniejszych piłkarzy Ruchu; nękany przez pechowe kontuzje, które nie pozwoliły na pełny rozwój talentu. Także jako szkoleniowiec – asystent w szeregach niebieskich”.

Stanisław Płoskoń, 83 lata. 1 lipca 2022

Znamienita postać śląskiej piłki. 20 prezes w dziejach Górnika Zabrze w okresie 14 luty 1996 – 16 lipca 2001. Przekształcił klub w sportową spółkę akcyjną, żeby uciec od długów i uratował go w trudnych latach transformacji przed upadkiem. Był świetnie prosperującym biznesmenem. Posiadł większościowy pakiet akcji Górnika, był współwłaścicielem Gwarka Zabrze, kierował firmą „Progress”, fundacją „Czyste jutro”, a także popularnym wtedy Radiem Flesh. Potrafił powiedzieć co myśli i wyrazić wszystko prosto z mostu. Jana Tomaszewskiego nazwał kiedyś przygłupem pseudo dziennikarskim. O piłkarzach już wtedy wyrażał się z pogardą mówiąc wprost to o czym wszyscy mówili szeptem, że po prostu zarabiają za dużo. – Każdy widzi, że polski piłkarz, to najbardziej przepłacony zawód świata – mówił bez ogródek. Potrafił też zaleźć za skórę dziennikarzom stwierdzając – szczególnie w momentach kiedy był atakowany, a takich nie brakowało – że „byle ch… może pisać w gazecie”. Barwna postać naszej ligowej piłki.

Janusz Kupcewicz, 66 lat. 4 lipca 2022
Janusz Kupcewicz to legenda Arki i reprezentacji Polski. Niespodziewanie zmarł w lipcu. Fot. Pressfocus.pl

Jeden z najlepszych pomocników w historii naszego futbolu. Talentem porównywany z samym Włodzimierzem Lubańskim. Był już nawet w Górniku, ale paskudna kontuzja sprawiła, że ostatecznie wylądował w Arce Gdynia, gdzie jest legendą, piłkarzem 90-lecia klubu. W Arce do pionu stawiał go trener Żywotko. Razem wywalczyli awans do ekstraklasy. W reprezentacji trenera Górskiego debiutował w meczu z Argentyną na Śląskim w marcu 1976, jako 20-latek i zawodnik jeszcze drugoligowej Arki! Był w kadrze na MŚ 1978, pojechał też na mundial 1982. Na hiszpańskich boiskach początkowo nie grał, a kiedy już dostał szansę, to stał się prawdziwym objawieniem tak udanej dla nas imprezy. Wydatnie pomógł w awansie do czołowej czwórki. Kto nie pamięta jego kapitalnych crossowych podań, asyst czy przede wszystkim kapitalnego gola z wolnego w meczu z Francją, który dał nam ostatecznie miejsce na pudle mundialu 82. Szczęśliwie w ostatnim czasie, jako ekspert, często gościł na łamach naszego „Sportu”. Zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia. Był człowiekiem, który chodził własnymi ścieżkami.

Wacław Kruczkowski, 89 lat. 1 września 2022

Kolejna, jak Stefan Żywotko wielka postać z Kresów, ze Lwowa, lepiony jeszcze ze starej i dobrej kresowej gliny, gdzie polskość była i jest obecna i tak będzie zawsze. Może nie tak utytułowany jak były trener szczecińskich klubów czy JS Kabylie, ale w Polonii Bytom jest legendą. Grał w Polonii, gdzie przybył w 1945 roku w wieku 13 lat uciekając przed Sowietami, którzy zgarnęli nasze ziemie na Wschodzie. Potem przez lata sędziował. Posiadał najwyższe honory sędziowskie. Sędziował rekordową liczbę 2350 meczów na wszystkich szczeblach rozgrywkowych! Potem sędziowski kwalifikator. W latach 1984-88 przewodniczący Kolegium Sędziów Podokręgu Bytom. Z bytomską Polonią związany do końca swoich dni. W latach 90. był członkiem zarządu dwukrotnego mistrza Polski. Przez lata kierownik drużyny. Na „Wacusia” przy Olimpijskiej zawsze mogli liczyć!

Józef Zwierzyna, 81 lat, 27 września 2022

Człowiek związany z Odrą Opole, najpierw jako świetny zawodnik, a potem dobry szkoleniowiec. W ligowej elicie w barwach opolskiego klubu rozegrał 121 meczów, w których zdobył 6 bramek. Zadebiutował w ligowej elicie jako 23-latek wiosną 1963 roku. Pomógł drużynie w tamtym sezonie w zajęciu 3 miejsca w ekstraklasie czy wtedy I lidze, za wielkim Górnikiem z Zabrza i Zagłębiem Sosnowiec. Do dziś to najwyższa pozycja Odry w ligowych rozgrywkach w prawie 80-letniej historii. Zawodnik obunożny, który słynął z żelaznych płuc. Potrafił zabiegać każdego rywala. Był nawet kapitanem Odry. W Wikipedii przeczytamy o nim, że zajął 7 miejsce w klasyfikacji „Złotych butów” katowickiego „Sportu” w sezonie 1970/71. Dwa lata później skończył z graniem, a zaczął trenerkę. Z powodzeniem zresztą. Jego drogi krzyżowały się z… Antonim Piechniczkiem. To on prowadził drużynę zanim przejął ją śląski szkoleniowiec i wprowadził potem do ekstraklasy. Potem przejął Odrę po panu Antonim, a następnie obaj pracowali w Ruchu, Piechniczek jako główny szkoleniowiec, a Zwierzyna jako jego asystent. Po sensacyjnej nominacji Piechniczka na selekcjonera pod koniec grudnia 1980 sam pełnił funkcję trenera „niebieskich”.


Na zdjęciu: Trener Stefan Żywotko (z prawej) zmarł w lutym w wieku 102 lat! To wielka legenda szczecińskiej i… afrykańskiej piłki!
Fot. Archiwum rodziny Żywotko