W derbach logika często „ucieka”

Rozmowa z Piotrem Rzepką, trenerem zamieszkałym w Gdyni, byłym piłkarzem m.in. Bałtyku i Arki.


W Trójmieście czuć już „gorączkę” przed wielkimi derbami Lechia – Arka? W lokalnych mediach dużo mówi się i pisze o tym spotkaniu?

Piotr RZEPKA: – Meczom Lechii z Arką zawsze towarzyszyła gorąca i specyficzna atmosfera. Teraz jednak, chyba ze względu na specyfikę sytuacji, pisze się o tym wydarzeniu zdecydowanie mniej niż w poprzednich latach.

Nikt nie podgrzewa atmosfery, chyba dlatego, by nie drażnić kibiców, którzy nie będą mogli obejrzeć meczu na żywo. Nikt ich nie „podpuszcza”, tonuje się emocje, bo mogliby się poczuć pokrzywdzeni lub poszkodowani.

Fot. Jakub Kaczmarczyk/PressFocus

Istnieje prawdopodobieństwo, że owi „poszkodowani” kibice zjawią się pod bramami stadionu w Gdańsku?

Piotr RZEPKA: – Trudno mi się wypowiadać na ten temat, nic o tym nie słyszałem. Ale najbardziej zagorzali kibice obu drużyn się tym nie afiszują. Dowiemy się dopiero wówczas, jeżeli dojdzie do takiej sytuacji.

To specyficzne grupy ludzi, wszystko jest możliwe, również to, że zaczną coś „kombinować”. Na innych meczach z udziałem Arki i Lechii raczej nie dojdzie do takiej sytuacji, ale teraz w końcu są derby.

Klub z pańskiego miasta ma przysłowiowy nóż na gardle. Jak ocenia pan szanse Arki na zdobycz punktową w niedzielę?

Piotr RZEPKA: – Gdy jeszcze nie było pandemii, trudno było cokolwiek przewidzieć, chociaż statystyki są porażające na korzyść Lechii. Często zespół skazywany na pożarcie w meczach derbowych wznosił się jednak na wyżyny swoich możliwości i umiejętności, sprawiając niespodziankę, a nawet sensację.

Teraz, po tak długiej przerwie w rozgrywkach, trudno przewidzieć rozwój wypadków. Bardzo ważne będą pierwsze minuty tego spotkania, bo wtedy jedna z drużyn może zyskać znaczącą przewagę psychologiczną.

Atuty stricte piłkarskie będą po stronie Lechii? W jej składzie grają przecież piłkarze posiadający lepsze CV niż u konkurenta…

Piotr RZEPKA: – Na papierze rzeczywiście lepiej wygląda Lechia, ale to tylko teoretyczne rozważania. W Arce ostatnio wiele się działo, zmienił się właściciel, przyszedł nowy trener, władze miasta znowu zaczęły przychylnie patrzeć na klub.


Czytaj jeszcze: Dziesięć pytań o ekstraklasę


Piłkarze Arki znowu mają komfort pracy, ale mecze w Pucharze Polski pokazały, że jakość wciąż jest w cenie. Legia i Lech praktycznie niezagrożone awansowały do półfinału. Dlatego uważam, że w spotkaniu Lechii z Arką wartości piłkarskie mogą odegrać kluczową rolę.

Na co może liczyć w tym spotkaniu Arka? Że nowa miotła, czyli trener Ireneusz Mamrot, tchnie w piłkarzy nowego ducha?

Piotr RZEPKA: – Takie roszady z reguły dają efekty na krótką metę, ale czasami dobra passa trwa dłużej. Proszę mi wierzyć, że Arka ma duży potencjał, gra w niej m.in. jeden z najlepszych bramkarzy ekstraklasy, czyli Pavels Steinbors.

Bardzo wartościowym zawodnikiem jest Marko Vejinović, postępy robią Michał Nalepa i Mateusz Młyński. Oni i jeszcze kilku innych zawodników naprawdę potrafią grać w piłkę, trzeba tylko stworzyć z nich zespół. Do tej pory był to tylko zlepek indywidualności, które zbyt często miały wahania formy.

Rozumiem to, bo trudno było skupić się tylko na grze w sytuacji organizacyjnej, w jakiej znajdował się klub. Nikt nie jest szczęśliwy, gdy pracodawca zalega z wypłatą pensji za kilka miesięcy. Jedni przeżywali to mniej, inni bardziej, ale jakiś ślad w psychice zawsze pozostawał. A aspekty psychologiczne w futbolu są bardzo ważne.

To, że mecz odbędzie się w Gdańsku będzie miał teraz jakiekolwiek znaczenie?

Piotr RZEPKA: – W tej konkretnej sytuacji boisko nie ma większego znaczenia. Piłkarze szybko adoptują się do warunków, poza tym Arka nie pierwszy raz zagra na stadionie w Gdańsku. Zauważmy, że piłkarze Lechii trenują na tym obiekcie nie częściej niż raz na tydzień, a mecze rozgrywali raz na dwa tygodnie. Aspekt lokalizacji będzie miał zatem drugorzędne znaczenie.

No właśnie. Brak kibiców wytrąca gdańszczanom jeden z atutów?

Piotr RZEPKA: – Brak kibiców na trybunach działa na korzyść Arki. Nawet jeżeli kibice gospodarzy nie bardzo pomagają swoim zawodnikom, to na pewno deprymują piłkarzy przeciwnika. Poza tym derby to specyficzny mecz, w którym logika często „ucieka”.

Oglądam na bieżąco mecze w Bundeslidze i zauważyłem, że przy pustych trybunach jest bardzo mało zwycięstw gospodarzy, o wiele częściej wygrywają goście.

Na zdjęciu: W meczach Arki z Lechią (na zdjęciu Michał Nalepa i Żarko Udovicić) nikt nie odstawia nogi.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus