Dziesięć pytań o ekstraklasę
Wracamy! Po 2,5-miesięcznej przerwie, meczami Śląska z Rakowem i Pogoni z Zagłębiem, rozpocznie się walka o ligowe punkty. Czy Legia zachowa fotel lidera? Czy będą awantury o wygasające 30 czerwca kontrakty czy zamrożone w pandemii pensje? Kiedy kibice wrócą na trybuny? „Sport” szuka odpowiedzi i cieszy się, że od dziś przybywać będzie tematów do dyskusji.
1. JAK DŁUGO CZEKALIŚMY?
81 dni. Tyle mija dziś od 9 marca, kiedy Korona w (re-)debiucie Macieja Bartoszka pokonała ŁKS po typowym dla poniedziałków paździerzu, a jedyny gol padł z karnego. Równolegle w Fortuna 1 Lidze odbywał się szlagierowy mecz Podbeskidzia z Wartą.
Dzień później rząd odwołał imprezy masowe, dwa ćwierćfinały Pucharu Polski (Tychy – Cracovia i Lechia – Piast) toczone już były przy pustych trybunach. Liga miała grać, przygotowano nawet nowe zasady pracy mediów, niemogących wchodzić na ekstraklasowe stadiony.
A potem apel opublikował Jakub Błaszczykowski i się skończyło… Nikt nie wiedział, z jaką skalą zagrożenia mamy do czynienia. Przerwa była długa – dla porównania, ostatni zimowy rozbrat z rodzimym futbolem trwał 48 dni, w ciągu których były przecież sparingi, transfery, zagraniczne zgrupowania, no i święta. Teraz – tylko święta. Z wieszczenia wieszczy wybieramy zdanie „Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił”. No bo kochanowskie „Nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz” – to już nie bardzo, skoro ekstraklasa popsuła nam się dawno…
Ale koszula bliższa ciału. Nie samą Bundesligą żyje człowiek. Jest ulga. W momencie, gdy 13 marca zapadła decyzja o zawieszeniu rozgrywek, niżej podpisany mając lekkie skłonności do histerii i przejaskrawiania sytuacji pytał wręcz na zwołanym naprędce redakcyjnym kolegium, jakie są możliwości wstrzymania zawieszenia gazety.
Nic podobnego stać się nie mogło, a sam okres pandemii – trudny, pod wieloma względami i w swoich skutkach również na kilku polach dramatyczny – był przecież ciekawy.
W telewizji serwowano nam co prawda powtórki, ale na łamach poruszało się kwestie bardziej fundamentalne niż najbliższa kolejka. Jak przyszłość rozgrywek; rozmawiało się z decyzyjnymi osobami, śledziło skazaną na niepowodzenie walkę o powrót niższych lig.
Czytelnikom dziękujemy, że są z nami. Dla potomnych może warto będzie zachować z tego okresu kilka okładek – w tym również tę od kolegów z „Przeglądu Sportowego” o Ligowym Big Brotherze, czyli pomyśle właściciela Rakowa Michała Świerczewskiego na skoszarowanie drużyn w jednym miejscu i dograniu ligi.
Zdumiewała wtedy powszechna krytyka tej wizji, którą przedstawił człowiek o wielkich dokonaniach w biznesie; człowiek z gatunku rewolucjonistów. Gdyby dawniej takich wyśmiewano, ludzkość nie wyszłaby z jaskiń.
No, ale tak jak każdy zna się na polityce, tak od połowy marca wielu z nas stało się ekspertami od pandemii. Na szczęście od dziś znów możemy zacząć wykorzystywać to, że jesteśmy także ekspertami od piłki.
2. A CO W PRZYPADKU, GDY KTOŚ SIĘ ZAKAZI?
To pytanie zadają sobie wszyscy i tak naprawdę nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Widzimy, co stało się w 2. Bundeslidze, gdy covid wykryto u trzech zawodników Dynama Drezno. Nie zagrało dotąd ani jednego z trzech meczów…
W Polsce zasada będzie taka, jak wszędzie: zgłoszenie niepokojącego przypadku, izolacja, przejście testów, powiadomienie sanepidu. Finalnie to on podejmie decyzję, czy kwarantanna czeka zakażonego, czy też innych osób, które miały z nim kontakt.
Na szczeblu centralnym kluby sporządziły listy 50 osób objętych izolacją, codziennymi raportami medycznymi oraz testami przesiewowymi (a jeśli trzeba, to również genetycznymi). Gdy ktoś się zakazi, szybko powinno to być wykryte – no chyba że przechodzić będzie chorobę bezobjawowo.
Życzmy sobie, byśmy nie musieli wracać do tego pytania. Bo to dziś największe zagrożenie dla rozgrywek i całego planu powrotu przygotowanego przez Komisję Medyczną PZPN.
3. ILE BĘDZIE KONTUZJI?
Obawiamy się tego. W pierwszej kolejce po wznowieniu Bundesligi zanotowano osiem urazów, a taki Reyna z Borussii Dortmund nawet nie rozpoczął walki o punkty, bo problemy zdrowotne zgłosił na rozgrzewce.
W Polsce co rusz słyszymy o kontuzjach, więzadła zerwali Miłosz Szczepański z Rakowa, Igor Łasicki z Pogoni, Michał Góral z Sosnowca czy – schodząc na zaplecze ekstraklasy – Kamil Słaby z Odry Opole. Kłopoty ma Gerard Badia, „wysypało” się też kilku graczy Legii. Przypominają się słowa profesora Jana Chmury z kwietniowej rozmowy ze „Sportem”.
Przeczytaj jeszcze: Wielki pech kapitana gliwiczan
– Nie zdajemy sobie sprawy, jak głębokie nastąpiło załamanie zdolności wysiłkowych. Jest to nieuchronny efekt niskiej aktywności fizycznej, żeby nie powiedzieć hipokinezji. Posłużę się analogią do 12-piętrowego wieżowca. Jeżeli w momencie przerwania ligi część graczy była w formie, to ich dyspozycję porównałbym do 12. piętra tego wieżowca.
Po wielotygodniowej przerwie w treningach ich zdolności wysiłkowe spadły nie do szóstego lecz do pierwszego czy drugiego piętra! To jest ogromne „tąpnięcie” organizmu! A co z pozostałymi zawodnikami? Część z nich jest na poziomie parteru, a część na poziomie piwnicy – mówił nam ceniony fizjolog.
Już teraz kontuzjowanych przybywa, a liga przecież nawet jeszcze nie ruszyła. Rzeź niewiniątek dopiero się zacznie – i prosimy, niech wezmą to pod uwagę również ci, którzy najgłośniej krzyczą o skandalu w kontekście zakończenia sezonu w niższych ligach, gdzie zdolności regeneracyjne czy nakłady na obsługę fizjoterapeutyczną są nieporównywalnie mniejsze niż w ekstraklasie.
Z troski o dobro zawodników trudno nam zgodzić się z decyzją Zbigniewa Bońka o niewprowadzeniu do rozgrywek pięciu zmian – co umożliwiła FIFA i z czego skorzystała choćby Bundesliga. Ale podskórnie czujemy, że dyskusja o tym przepisie jeszcze wróci.
4. CZY NOWE MIOTŁY ODMIENIĄ SPADKOWICZÓW?
Gdy zaczęła się pandemia, PZPN podjął uchwałę, że w razie braku możliwości dokończenia sezonu za obowiązującą zostanie uznana tabela po ostatniej pełnej rozegranej kolejce i na tej podstawie zapadną rozstrzygnięcia.
Trudno było nawet specjalnie się z tym kłócić, skoro na wyżynach dużą przerwę ma Legia, a na nizinach sporą stratę – trzej przedstawiciele strefy spadkowej, czyli Korona, Arka i ŁKS. Traf chciał, że w jednej z tych drużyn nowy trener pojawił się tuż przed zawieszeniem ligi (Maciej Bartoszek w Kielcach zluzował Mirosława Smyłę), a w dwóch pozostałych wymieniono szkoleniowców w trakcie przerwy. W zasadzie jesteśmy cholerni efektów każdej z tych trzech roszad.
Czy Bartoszek obali, czy wzmocni swój mały kielecki pomnik, jaki wzniósł przed trzema laty doprowadzając Koronę do historycznie wysokiego 5. miejsca w ekstraklasie? Jak w ŁKS-ie sprawdzi się Wojciech Stawowy po wieloletniej rozłące z ekstraklasą? Czy dalej preferować będzie tiki-takę? To trener z krakowskiej szkoły, tak jak jego poprzednik Kazimierz Moskal.
Wydawać by się mogło, że jeśli łodzianie chcą jeszcze zawrócić kijem rzekę, to powinni postawić raczej na typowego strażaka, ale tam półśrodki się nie liczą. Trener z założenia nie jest zatrudniany na moment, do pożaru. Przypomina nam się, jak do ekstraklasy awansowało Podbeskidzie. Grali pięknie, z fantazją i musieli dostać w pałę w Bełchatowie (6:0!), by zreflektować się, postawić na pragmatyczność.
Trudno się to potem przez lata oglądało, ale przez lata w Bielsku-Białej była ekstraklasa. ŁKS za Moskala tej pragmatyczności nie nabrał, bo wciąż proporcje przechylały się na stronę wrażeń artystycznych, a nie punktów. Za Stawowego będzie trudno ten trend odwrócić.
**
Idziemy w tabeli pięterko wyżej. Czy Ireneusz Mamrot dokona cudu w Gdyni? Tak naprawdę wybór tego ostatniego trochę trudno nam zrozumieć. Miał silną pozycję na rynku, mógł spokojnie czekać na dobrą ofertę, a skorzystał z tej pierwszej, przez co za kilka tygodni może znaleźć się w… pierwszej lidze.
Jak będzie funkcjonowała Arka pod rządami Kołakowskich, czyli nowych właścicieli? Czy klub zyska płynność finansową? To też dziś pytania bez odpowiedzi. Ale lepszego momentu na start tej misji może nie być. Gdyby tak na dzień dobry Mamrot dał Arce wyczekiwaną wygraną w trójmiejskich derbach z Lechią, to potem mogłoby się zdarzyć wszystko…
Szkopuł dla przedstawicieli strefy spadkowej w tym, że za bardzo nie mają kogo gonić, bo nad nimi plasuje się punktująca na potęgę Wisła Kraków, a kolejni w klasyfikacji Górnik czy Lubin przewagę mają już sporą. Nikomu źle nie życzymy, ale typujemy, że trójkąt kielecko-gdyńsko-łódzki w komplecie udekoruje wkrótce zaplecze ekstraklasy.
5. CZY WŁASNE BOISKO BĘDZIE ATUTEM?
Pytanie, na które odpowiedź przyniesie dopiero czas, ale jak najbardziej zasadne – biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Bundeslidze. Na 27 meczów, gospodarze wygrali ledwie 5, przy 10 remisach i 12 porażkach. Zastanawiające.
Na Twitterze ktoś napisał, czy jeszcze można mówić o atucie „własnego boiska”, czy jednak już „własnych kibiców”? Zobaczymy, jak te proporcje u naszych zachodnich sąsiadów będą się kształtować w kolejnych tygodniach.
W Polsce – mimo wszystko – takich nie przewidujemy. Tu przy pustych trybunach różne rzeczy się działy. Nie tak całkiem dawno Legia potrafiła tłuc się z Realem w Champions League…
6. CZY KIBICE JESZCZE WEJDĄ NA STADIONY?
Tak. Stawiamy, że wejdą. Być może nawet w pierwszej połowie czerwca. Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN zapewnia, że będzie bezpieczniej niż na mszach. Skoro odmrożona została gospodarka, skoro nie będzie ograniczeń w liczbie osób przebywających w sklepach, świątyniach, skoro działalność wznawiają siłownie, skoro można organizować wesela, to dlaczego kibice nie mogą siedzieć na stadionie, np. co trzecie krzesełko?
Na imprezy masowe, powyżej 1000 osób, pewnie jeszcze trochę poczekamy, dlatego i tak przewidujemy awantury. No bo nie będzie jednego dobrego klucza, by wyselekcjonować chętnych do przyjścia na stadion. W I i II lidze takiego dylematu zwykle nie będzie, poza kilkoma wyjątkami (Tychy, Bielsko-Biała, Mielec, Sosnowiec, Legnica, Łódź, Katowice), ale w ekstraklasie chyba każdy klub sprzedał ponad 1000 karnetów.
Może kluby powinny zostawić to w gestii stowarzyszeń kibiców? I niech wchodzi tylko „młyn”? Siedzieć i oglądać można przed telewizorem, a przynajmniej nadawcy nie będą musieli kombinować ze ścieżką dźwiękową imitującą odgłosy trybun.
7. TRANSMISJE Z DŹWIĘKIEM TRYBUN CZY BEZ?
Niżej podpisany stawia na naturalność, dlatego bez. Ale z pewnym zdumieniem stwierdzamy, że wiele osób jest zafascynowanych takim rozwiązaniem wprowadzonym w Bundeslidze. OK, co kto lubi.
Wiadomo już, że w ekstraklasie kibice będą mogli wybrać sobie ścieżkę dźwiękową na telewizorze. Ale czy jest piękniejszy odgłos niż trzepocząca siatka, w którą wpadła piłka? Na pustym stadionie lepiej słychać, echo się niesie…
8. CZY LEGIA OBRONI FOTEL LIDERA?
Legia gra dobrze, równo, ma silny skład, złapała balans i przed zawieszeniem rozgrywek niewiele wskazywało, że ktoś może ją zatrzymać. Aż doszło do porażki z Piastem… Różnica między mistrzem a wicemistrzem nadal wynosi sporo, bo 8 punktów, a Waldemar Fornalik wprost daje do zrozumienia, że ekipę z Łazienkowskiej trudno będzie dogonić.
Aleksandar Vuković łączy w stolicy trudną sztukę łączenia stylu, wyników z promowaniem młodych zawodników – vide Majecki czy Karbownik. Piast zapewne jednak nie powiedział ostatniego słowa, no i jeśli ktoś w tym kraju ma dobrze przygotować drużynę po tak dziwnej przerwie, to w pierwszej kolejności właśnie Fornalik i jego ludzie.
W analogicznym momencie poprzedniego sezonu gliwiczanie tracili do lidera 7 punktów, czyli o jeden więcej niż teraz. Tyle że wtedy liderem była nie Legia, a Lechia. Zakładamy, że w lipcu nikt przy Okrzei na srebro czy brąz się nie obrazi.
9. CZY JAKIŚ TRENER JESZCZE STRACI PRACĘ?
Gdy rozmawialiśmy z – wtedy jeszcze bezrobotnym – Ireneuszem Mamrotem, nie zakładał, by w tym sezonie miało gdzieś dojść do zmiany szkoleniowca. Kilka tygodni później sam miał już zatrudnienie, tyle że sytuacja była specyficzna, bo Krzysztof Sobieraj, który przejął Arkę po dymisji Aleksandara Rogicia, nie posiadał stosownych uprawnień.
Gdynianie byli zatem niejako na musiku. Jako się rzekło, nowe miotły mają wszyscy przedstawiciele strefy spadkowej. W tej chwili bylibyśmy skłonni podpisać się pod słowami Mamrota, tyle że… życie jest życiowe, jak to mawiają. A kolejek do końca sezonu 11, czyli jeszcze różne rzeczy mogą się zdarzyć.
Gdybyśmy mieli pokusić się o wróżenie z fusów i wskazali tego jedynego, który ewentualnie może jeszcze pożegnać się z posadą, to chyba byłby to Martin Szevela. Zagłębie Lubin nie zachwyca, kontrakt Słowaka kończy się 30 czerwca. Ale raczej trenerska karuzela pozostanie bez zmian w obsadzie.
10. CZY BĘDZIE ZAMIESZANIE WOKÓŁ KONTRAKTÓW WYGASAJĄCYCH 30 CZERWCA?
Pewnie jakieś będzie. Na razie w tej materii jest względna cisza, ale do 30 czerwca zostało jeszcze trochę czasu… Zapewne zdecydowana większość umów zostanie aneksowana o okres trwania sezonu, czyli do końca lipca. Taki sygnał dał Christian Gytkjaer.
Duńczyk wie, że odjedzie z Lecha Poznań, ale dogra tu sezon, bo i tak nie może być w tej rundzie uprawniony do gry w żadnym innym klubie. Może tego nie chcieć tego czasem (raczej rzadziej) sam zawodnik. Kolejne potencjalne ogniska zapalne to obniżki pensji. Skoro liga wraca, to czy kluby przywrócą wynagrodzenia piłkarzom?
Biorąc pod uwagę, że nadal nie gramy w normalnych okolicznościach, bo bez przychodów z dnia meczowego? Zastanawiamy się też, co z zawodnikiem, któremu 30 czerwca kończy się kontrakt, a który dozna kontuzji, czego przecież wykluczyć nie można. Jesteśmy pewni, że jeszcze będzie o czym dyskutować. Jak zawsze. Bo futbol zniknie, gdy ustaną dyskusje, a nie mecze.
Na zdjęciu: No to jeszcze pamiątkowa fotka – i gramy!
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus
Czy wiesz, że…
*Najważniejszym z zapisów regulaminu jest podział stadionów na specjalne strefy. Osoby z identyfikatorami przyporządkowującymi ich do danego obszaru nie będą mogły przemieszczać się do innego sektora.
Konferencje prasowe po meczu zostaną zamknięte dla mediów zewnętrznych i będą odbywały się w formie przekazu telewizyjnego, z możliwością zadawania pytań przez dziennikarzy za pośrednictwem rzeczników prasowych klubów.
*Kluczowym miejscem na obiekcie będzie „strefa zero”, w której przebywać będą jedynie te osoby, które przeszły wcześniej izolację i zostały przebadane na obecność koronawirusa.
*Drużyny na rozgrzewkę nie będą mogły wychodzić razem. Kontrola obuwia nastąpi już w tunelu. Nie będzie tradycyjnego przywitania przed meczem, w tym m.in. trenerami, i wymiany proporczyków.
Zespoły na przerwę i po spotkaniu będą schodziły do szatni w wyznaczonej kolejności. Wszystkie prezentacje zawodników, dekoracje oraz inne okolicznościowe wydarzenia zostały zawieszone do odwołania.
*Na meczu nie będzie chłopców do podawania piłek. Wcześniej zostaną przygotowane 24 piłki, aby nie powodować opóźnienia gry. Montaż LED musi zostać zakończony na sześć godzin przed rozpoczęciem zawodów, a montaż kamer na trzy godziny. Jakikolwiek catering jest zabroniony. Nie będzie również dziecięcej eskorty i maskotek.
*W momencie, kiedy piłka poleci na trybuny i zostanie podana przez np. fotoreporterów, nie będzie mogła wrócić od razu do gry. Trzeba ja będzie najpierw zdezynfekować. Środki do dezynfekcji mają się znajdować cały czas w pobliżu boiska.
*Sędziowie nie będą nosić maseczek, rękawiczek czy przyłbic. Wcześniej mówiło się np. o korzystaniu przez nich z elektronicznego gwizdka. Wciąż do pomocy będą mieć system VAR. Dwóch sędziów wideo-asystentów i technik telewizyjny mają mieć założone maski ochronne.
*Wszystkie osoby pracujące na stadionie – z wyjątkiem piłkarzy i sędziów oraz trenerów przekazujących wskazówki zawodnikom – zostaną zobowiązane do zasłaniania ust i nosa do momentu opuszczenia przez nich obiektu.
*Specjalne procedury bezpieczeństwa dotyczyć będą również pracowników Ekstraklasa Live Park, którzy odpowiadają za realizację transmisji z meczów oraz obsługę wozów VAR. Nie wpłynie to jednak na standard przeprowadzanych transmisji. Wszyscy, podobnie jak zawodnicy czy sztaby szkoleniowe, przeszli testy koronawirusowe.
*Wszystkie zapisy w regulaminie będą na bieżąco korygowane zgodnie z kolejnymi rekomendacjami wydawanymi przez Ministerstwo Zdrowia i inne organy państwowe.
MÓWIĄ LICZBY
6 LAT nie było w ekstraklasie Wojciecha Stawowego. W 2014 roku rozstał się z Cracovią, potem krótko prowadził jeszcze w I lidze Miedź i Widzew, z którym spadł. Potem pracował m.in. w akademii Escola Varsovia.
15 GOLI ma na koncie lider klasyfikacji strzelców Christian Gytkjaer. Duńczyk ma pożegnać się z Lechem Poznań, ale dopiero po sezonie – niedawno aneksował swój kontrakt do końca lipca.
11 TYGODNI temu liga została zawieszona.
8 PUNKTÓW straty do Legii Warszawa ma Piast Gliwice. W analogicznym momencie poprzedniego sezonu gliwiczanie mieli 7 „oczek” mniej od Lechii i 5 „oczek” mniej od Legii.
12 OSÓB – przedstawicieli każdego klubu spoza 50-osobowych klubowych list będzie mogło oglądać mecz ekstraklasy. 8 miejsc mają gospodarze, 4 – goście. Dla nich będzie przeznaczona strefa nr 2. W strefie nr 1 i 0 przebywać będą tylko osoby przebadane i podjęte izolacją.
2 TURY TESTÓW na koronawirusa odbyły się w ekstraklasie – pierwsza przed powrotem do treningów, druga – przed powrotem do ligi. Ten, kto miał pozytywny wynik testu przesiewowego na przeciwciała, był kierowany na dokładniejszy test genetyczny. Wymaz z nosogardzieli określał „zerojedynkowo”, czy ktoś jest zakażony.
24 PIŁKI będą umiejscowione wokół boiska na czas każdego z meczów – tak, by usprawnić grę, skoro nie może być chłopców do ich podawania.
2 ZAWODNIKÓW zerwało więzadła krzyżowe przygotowując się do restartu ekstraklasy: Igor Łasicki z Płocka i Miłosz Szczepański z Rakowa.
51 DNI potrwa ta „pandemiczna” runda. Ostatnia kolejka grup mistrzowskiej i spadkowej planowana jest na weekend 18-19 lipca. 14 czerwca ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, tydzień później – pierwsza kolejka w grupach mistrzowskiej i spadkowej.
15 DZIENNIKARZY i 10 fotoreporterów będzie mogło pracować przy pojedynczym meczu ekstraklasy.