Dziewięciu do skreślenia

Wcześniej – zapewne już wczoraj – selekcjoner miał powiadomić każdego ze skreślonych zawodników o podjętej decyzji, a następnie odbyć spotkanie z całą 9-osobową grupą, która nie weźmie już udziału w meczach towarzyskich z Chile i Litwą. Już jutro wyjedzie zresztą z Arłamowa.

Za mało zdrowia?

Czym kierował się selekcjoner? W pierwszej kolejności zawsze wielką uwagę poświęcał raportom medycznym, więc piłkarze, którzy narzekali na dolegliwości w Juracie i Arłamowie, nie mogli być – poza, oczywiście, Kamilem Glikiem – pewni, że niedyspozycja zdrowotna nie zmniejszy ich szansy na wyjazd do Rosji. Dotyczy to zwłaszcza Krzysztofa Mączyńskiego – a zatem gracza z grona największych ulubieńców Nawałki – który z urazami zmagał się od dłuższego czasu.

„Skorup” rozwiał wątpliwości?

Pod wielkim znakiem zapytania stał też z tego powodu wylot na mundial Łukasza Skorupskiego, ale podobno we wczorajszym sparingu bramkarz rozwiał wszystkie wątpliwości dotyczące zarówno stanu zdrowia, jak i formy. Oczywiście na swoją korzyść.

„Góralowi” nie będzie żal?

Infekcja i spóźniony przyjazd do Arłamowa miała natomiast nie pomóc Marcinowi Kamińskiemu. Wczoraj niewiele natomiast wskazywało na to, że poważny uraz barku przekreśli marzenia Jacka Góralskiego o mundialu. Zawodnik Łudogorca Razgrad był pewny siebie. – Po kontuzji nie ma już śladu, więc nie stresuję się koniecznością skreślenia przez selekcjonera dziewięciu zawodników – powiedział na wczorajszej konferencji. Być może dobre na samopoczucie „Górala” wpływają też… wyniki badań zmęczeniowych Karola Linettego – podobno najmniej obiecujące w całej grupie.

Zabrakło wspólnych tematów?

Już przed pierwszym zgrupowaniem w Juracie Nawałka podkreślał, że bardzo istotne będzie też odnajdywanie się w grupie i wspólne… tematy z liderami reprezentacji Polski. Bo przygotowania i turniej wymagają długiego współprzebywania całej grupy, więc każdy z 23 zawodników będzie współodpowiedzialny za tworzenie atmosfery w kadrze. Po pobycie w Arłamowie wiele wskazuje, że tego warunku nie spełnił Sebastian Szymański, który – być może także z racji młodego wieku – nie wszedł bezproblemowo do drużyny.

Za dużo nerwowość?

Z kolei kłopoty z opanowywaniem nerwowości na boisku miewał ponoć Szymon Żurkowski, który także od kilku dni na giełdzie dziennikarskiej wskazywany był jako pewniak do skreślenia. Radził sobie pod tym względem znacznie gorzej od – na przykład – Przemysława Frankowskiego (pytanie, komu skrzydłowy Jagiellonii zagrażał: Sławomirowi Peszcze czy Rafałowi Kurzawie?), którego los miał rozstrzygać się dopiero podczas wczorajszego wewnętrznego sparingu kadrowiczów, a podobnie do Pawła Dawidowicza, którego akcje w Arłamowie także stały nisko.

Wszechstronność w najwyższej cenie?

Podstawowym kryterium skreślania stanowiła oczywiście specjalizacja poszczególnych kadrowiczów. Selekcjoner musiał zadbać o odpowiednie proporcje obrońców do graczy drugiej linii; trudno było na przykład spodziewać się, że do Rosji zabierze więcej niż czterech bocznych pomocników. Zwłaszcza że na skrzydłach potrafią zagrać zarówno Arkadiusz Milik, jak i Dawid Kownacki, którego szanse na wyjazd do Rosji od początku były wyższe – właśnie z uwagi na wszechstronność – niż Kamila Wilczka, który w pierwszej kolejności wskazywany był do skreślenia wśród napastników.

Pochwała na wagę mundialu?

Nawałka już na początku maja dawał do zrozumienia, że wątpliwości dotyczą najwyżej trzech, maksymalnie czterech zawodników. Równie dobrze mógł więc powołać 28-osobową szeroką kadrę, wolał jednak zaasekurować się na wypadek kontuzji i dlatego na zasadnicze zgrupowanie zaprosił jedną z najliczniejszych ekip wśród wszystkich uczestników mundialu. Odpowiedź na pytanie, czyjej formy nie był pewien, dał już – częściowo – po regeneracyjnym obozie w Juracie, gdy otwarcie powiedział, że największym zwycięzcą tamtej części przygotowań był Łukasz Teodorczyk. To była ważna deklaracja, bowiem po tym, jak „Teo” mocno wyróżnił się podczas zakrapianej imprezy integracyjnej na jednym ze zgrupowań, miał u selekcjonera mocno pod górkę.

Milczenie jest wymowne?

Tak pozytywnie trener drużyny narodowej nie wypowiedział się po pobycie nad Bałtykiem o Peszce, który po występie na antenie radia w „stanie mocnego zmęczenia” dostał żółtą kartkę, oraz o Arturze Jędrzejczyku, którego zdrowie i forma w minionych miesiącach pozostawiały wiele do życzenia. Czy było to wymowne milczenie, czy selekcjoner nie chciał po prostu odbierać tym dwóm żelaznym dotąd kadrowiczom motywacji do pracy – przekonamy się już dziś o 14.00. Choć prawdą jest, że „Jędza” nie prezentował się w Arłamowie gorzej od na przykład Tomasza Kędziory, jak się wydaje swego bezpośredniego konkurenta do wyjazdu do Rosji.

Czerwień, czyli pewność?

Sztab kadry zadbał, żeby zawodnicy dowiedzieli się o trudnych decyzjach od selekcjonera. Nie było żadnych wiarygodnych przecieków, zatem wszystko, co ukazało się w przestrzeni publicznej na temat skreśleń, miało jedynie charakter spekulacji, co mocno podkreślał wczoraj trener Bogdan Zając. Dla porządku (patrz obok) warto więc podać wyjściowe składy – choć oczywiście także niepotwierdzone – zespołu Czerwonych (podobno pewniacy) i Białych (zagrożeni skreśleniem) z wczorajszego sparingu w Arłamowie…