Dziwny powrót

– Ostatnio słyszałem o przypadku we Francji, gdzie trener został zwolniony, a następnie przywrócony do prowadzenia drużyny – mówi Jan Urban.


Doświadczony szkoleniowiec i jedna z legend Górnika od wtorku ponownie prowadzi zajęcia z zespołem, który przygotowuje do walki o utrzymanie się w ekstraklasie. Ostatnie dni, także z udziałem jego osoby były w Zabrzu szalone…

Tydzień temu trenerem zabrzan był jeszcze Bartosch Gaul, który przygotowywał zespół do arcyważnego starcia z Wisłą Płock. To spotkanie odbyło się w piątek. Tego dnia na rozmowy z właścicielami klubu i działaczami został też zaproszony Jan Urban.

– Mogłem się spodziewać czego może dotyczyć ta rozmowa, bo przecież rozmawiam z kibicami, czytam prasę, wiem co się dzieje. Nie miałem jednak do końca pojęcia, jak się to potoczy, w którym kierunku pójdzie. Padła propozycja powrotu do Górnika. Czy mogłem odmówić? Pewnie tak, ciekawe jakie byłby wtedy konsekwencje takiego kroku. Zresztą w normalnych warunkach trzeba by pewnie było tak zrobić, ale nie mogłem powiedzieć „nie” ze względu na Górnika. Czułbym się z tym źle, to raz. Druga rzecz to klub ponad wszystko – chcę pomóc w tej trudnej sytuacji. Trzeba zostawić na boku to, co było, a skoncentrować się wyłącznie na tym, co czeka nas w najbliższych dwóch miesiącach. Widzimy jaka jest sytuacja. Jak spojrzeć na tabelę, to dziesięć drużyn nie może spać spokojnie. Te będą grały między sobą, punktowały. W poprzednim sezonie spadkowicz miał na koncie 32 punkty, drużyna nad kreską 35. Teraz tych punktów, żeby się utrzymać, trzeba będzie mieć na swoim koncie więcej – mówił na środowej konferencji prasowej nowy-stary szkoleniowiec 14-krotnego mistrza Polski, który przyznaje, że dla niego to taki dziwny powrót.

Trenera Urbana zapytaliśmy o relacje z Lukasem Podolskim. Głośno przecież o animozjach między panami. – To raczej wy z tego robicie sprawę – odpowiedział spokojnie szkoleniowiec Górnika. – Nie ma między nami żadnego konfliktu, a jeżeli już to była normalna wymiana zdań. Gdyby był jakiś konflikt, to starałbym się go załagodzić, a tutaj nic takiego nie ma miejsca. Zresztą nawet niedawno, jak Lukasowi urodziło się dziecko, to pogratulowałem mu – mówi trener Urban.

Jeśli chodzi o jego kontrakt z Górnikiem, to jest to ta sama umowa, która obowiązywała w poprzednim roku i jest ważna do końca czerwca. Tutaj dodajmy, że do czerwca – tyle że przyszłego roku – obowiązuje też umowa trenera Gaula, z którym zresztą Jan Urban – po tym jak wrócił do Zabrza – porozmawiał. – Rozmawialiśmy pól godziny na temat zespołu i sytuacji. Ani on nie jest winien, że zastąpił mnie, ani ja, że zastępuję teraz jego. To młody szkoleniowiec, który pracuje na swoje CV. To była jego pierwsza praca, chciał jak najlepiej – podkreśla Jan Urban.

Nowy szkoleniowiec na pewno przed meczem z Piastem w piątek 31 marca wprowadzi swoje zmiany. – My, jeżeli chodzi o ten sezon kiedy prowadziłem drużynę, byliśmy bardziej regularni jeżeli chodzi o styl. Strzeliliśmy 55 bramek, ale też tyle samo straciliśmy. Było kilku zawodników, jak Jesus Jimenez, który strzelił, coś dorzucił Lukas, coś Kubica czy Krawczyk. Teraz jak bramki nie zdobędzie Podolski czy młody Włodarczyk, to mało kto coś strzeli. Nie można też tego wymagać od piłkarzy, którzy w poprzednich klubach nie trafiali, jak Japończycy, Pacheco czy Rasak. Na pewno popracujemy nad kilkoma rzeczami – podkreśla Jan Urban.


Zmiany w sztabie

Do sztabu szkoleniowiec Górnika, o czym informowaliśmy wcześniej, wraca w roli asystenta Jana Urbana nie kto inny, jak związany z klubem z Zabrza Marcin Prasoł. To nie wszystko, nowym trenerem bramkarzy będzie Krzysztof Osiński, wcześniej pracujący w Śląsku Wrocław. W sztabie szkoleniowym będzie też współpracownik Michała Probierza z kadry młodzieżowej Grzegorz Staszewski, a Piotr Gierczak (dotychczasowy asystent) zastąpi Mirosława Kmiecia.


Na zdjęciu: Jan Urban podczas środowej konferencji prasowej w Górniku.

Fot. Zbigniew Meissner/PressFocus