„Ecik” wraca na Śląsk!

W barwach Ruchu rozegrał w ekstraklasie ponad 150 meczów i strzelił 23 gole. Choć od jego odejścia minęło już 6 lat, do dziś cieszy się sympatią kibiców, którzy z chęcią – zwłaszcza w tak trudnych dla klubu czasach – znów oglądaliby go przy Cichej. Nie można całkowicie wykluczyć, że tej zimy Łukasz Janoszka wróci do Chorzowa!

Tęskno za rodziną

„Ecik” znalazł się na liście transferowej Stali Mielec, z którą ukończył jesień na pozycji wicelidera tabeli Fortuna 1. Ligi. – Trochę źle to zostało przedstawione. To ja poprosiłem klub o możliwość rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. Główny powód to taki, że rodzina mieszka w Chorzowie, jestem z dala od niej i zaczęło mi to doskwierać, stanowić problem. Chcę wrócić do niej i znaleźć klub na Śląsku. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po mojej myśli, ale umowa ze Stalą wciąż obowiązuje. Koncentruję się na tym, by dograć te sprawy do końca, załatwić je z głową. Jeszcze chwilę trzeba poczekać, byśmy doszli do porozumienia – mówi 32-letni pomocnik.

Otwarty na propozycje

Nie ma co ukrywać, że wielu kibicom Ruchu serce może w takich okolicznościach zabić mocniej.

– Pewnie tak… Nie będę ukrywał, że już rok temu – przed przejściem do Stali Mielec – odebrałem telefon od ówczesnego dyrektora sportowego Ruchu Krzysztofa Ziętka, z którym znamy się od dłuższego czasu. Porozmawialiśmy, wtedy wybrałem inaczej. Zobaczymy, jak będzie teraz. Od początku, gdy tylko odchodziłem z Ruchu do Zagłębia Lubin, to mówiłem, że fajnie byłoby móc kiedyś wrócić. Darzę ten klub dużym sentymentem, kibicuję mu. Byłem tej jesieni na kilku III-ligowych meczach. Cały czas jestem na bieżąco, mam tam wielu znajomych, dlatego dziwne byłoby, gdybym nie śledził losów klubu, nie utrzymywał kontaktu. Zobaczymy, co przyniesie los. Nie będę niczego deklarował. Nie mówię tak, nie mówię nie. Mogę powiedzieć tyle, że na razie nie prowadzę z nikim żadnych rozmów. Jestem otwarty na wszelkie propozycje – ujawnia Łukasz Janoszka.

A teraz – na serio

„Niebiescy” grają dziś poza szczeblem centralnym i ewentualne zakontraktowanie tej klasy piłkarza mogłoby wydatnie pomóc w powrocie do II ligi. Przeszkodą mogą okazać się finanse, w Mielcu „Ecik” mógł liczyć na zarobki rzędu kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. – Widzieliśmy się z Łukaszem przy okazji derbów z Polonią Bytom. Zagadywałem go pół żartem, pół serio, czy wraca. Teraz trzeba będzie porozmawiać na serio. Na pewno podejmiemy rozmowy. To ważna postać dla Ruchu, która sportowo mogłaby wiele wnieść do zespołu – mówi Seweryn Siemianowski, prezes klubu z Cichej.

Od 2014 do 2018 roku Janoszka występował w Zagłębiu Lubin (103 mecze w ekstraklasie, 12 goli). W przerwie zimowej sezonu 2018/19 przeniósł się do I-ligowego Mielca. Wiosnę miał bardzo udaną (13 spotkań/7 bramek), minioną jesień – już nieco mniej (14/1). – Pierwsza runda była bardzo dobra. Grałem, strzelałem, niewiele zabrakło nam do awansu. W tym sezonie co chwilę borykałem się z jakimiś urazami. Trudno było zaskoczyć, bo gdy wyleczyłem jeden, to pojawiał się drugi. Nigdy nie dokuczały mi kontuzje mięśniowe. Nie miałem naciągnięć, naderwań, a teraz nagle zaczęło się to zdarzać. Trudno stwierdzić, dlaczego. Teraz chcę dalej grać i rozwijać się, bo nie jestem jeszcze aż tak stary, by nie było to możliwe. Nadal mogę to robić, ale już w okolicy i przy rodzinie – podkreśla „Ecik”.

Na zdjęciu: Po jednym z wyjazdowych meczów z Zagłębiem Lubin fani Ruchu – na dowód sympatii – rzucili Łukaszowi Janoszce kibicowską koszulkę.