Egzamin dojrzałości Aleksandra Paluszka

W czerwcu matura teraz debiut w ekstraklasie. To szczególny okresy w życiu 19-letniego Aleksandra Paluszka.


Zabrzanie pozyskali wysokiego środkowego obrońcę, 191 cm wzrostu, rok temu z zespołu Centralnej Ligi Juniorów Śląska Wrocław. Aleksander Paluszek był tam kapitanem juniorskiego zespołu. Przez rok czy raczej przez pół rundy terminował w ekipie rezerw trzecioligowego Górnika. Zagrał w 14 meczach, w których zdobył dwie bramki. Potem w końcu otrzymał szansę w pierwszym zespole.

Wreszcie się doczekał

W styczniowym sparingowym spotkaniu zabrzan z Banikiem Ostrava (2:1) na boisku w Bieruniu Starym, dostał szansę gry i w starciach ze słynnym Milanem Baroszem, który właśnie co zakończył karierę, radził sobie więcej niż dobrze. Kwestią czasu było, kiedy szkoleniowiec górniczej jedenastki Marcin Brosz da mu szansę debiutu w ekstraklasie.

Taki moment przyszedł w poniedziałek. Nastolatek zagrał na środku obrony u boku Przemysława Wiśniewskiego oraz Pawła Bochniewicza. Radził sobie bez zarzutu. Zszedł z murawy w 54 minucie, a w jego miejsce na boisku pojawił się Igor Angulo. Zmiana była taktyczna, trener Brosza chciał wzmocnić atak. Jednak kilkanaście minut później, po pięknym trafieniu Huberta Adamczyka, Wisła zdobyła zwycięskiego gola.

Debiut Paluszka wypadł jednak na plus. Do przerwy to jego interwencja, po strzale aktywnego i starającego się Adamczyka z kilkunastu metrów, zapobiegła utracie gola. Młody obrońca przed linią bramkową zablokował piłkę. Dobrze się ustawiał, asekurował kolegów z defensywy.

– Na pewno po długim okresie braku gry w piłkę, to brakuje tych minut na boisku, ale myślę, że wypadłem OK. Mam nadzieję, że od trenera będę dostawał więcej minut i wszystko pójdzie w dobrym kierunku – zaznacza młody obrońca, który ma się od kogo uczyć, Bochniewicz z Wiśniewskim, to już uznana marka środkowych obrońców na naszych boiskach.
– To bardzo doświadczeni środkowi obrońcy. Dobrze to wyglądało, szkoda tylko, że nie udało się zdobyć trzech punktów, bo to najważniejsze – komentował po meczu.

Zawodnik z Wrocławia ma nadzieję, że w trzech ostatnich meczach sezonu z Rakowem, Arką i Zagłębiem Lubin, dostanie jeszcze od trenera Brosza swoją szansę.


Przeczytaj jeszcze: Wisła utrzymana


– Wiele się nauczyłem przez ten rok pobytu w Górniku. Przez cały ten okres byłem przygotowywany do tego momentu debiutu. Jak mówię, mam nadzieję, że tych minut będzie więcej i nie skończy się tylko na tym meczu z Wisłą Płock – podkreśla ambitny piłkarz.

Już raz tak grali

W przegranym 0:1 spotkaniu z „nafciarzami” trener Brosz zaskoczył. „Górnicy” wyszyli na murawę z trójką środkowych obrońców: Wiśniewski – Paluszek – Bochniewicz. Ten najmłodszy był szefem całego tria. Skąd taki pomysł na starcie w Płocku? Szkoleniowiec jedenastki z Zabrza przypomniał, że jego zespół już kiedyś grał w takim zestawieniu, było to w ostatnim meczu sezonu 2018/19, kiedy Górnik wygrał w Kielcach z Koroną 3:0. Wtedy na boisko wyszła trójka: Wiśniewski – Suarez – Bochniewicz.

– Z powodu kontuzji Adama Arnarsona szybko musieliśmy wtedy skorygować to ustawienie. Patrząc na profil naszych piłkarzy, to chcieliśmy spróbować grę właśnie trójką. Chcemy jednak, żeby styl gry Górnika, bez względu na to, czy gramy w tyłach czwórką, czy trójką, bez względu na ustawienie był taki sam i był rozpoznawalny, chodzi nam o grę do przodu, o to, żeby nasza gra dostarczała emocji kibicom – podkreśla szkoleniowiec Górnika.

Co Marcin Brosz mówił o debiucie Paluszka? – Zawsze odpowiadam na takie pytania w następujący sposób, decyduje dyspozycja na treningach, a Alek od dłuższego czasu daje sygnały, pokazuje jakość, pokazuje to, czego od niego oczekiwaliśmy, sprowadzając go do nas. Chcieliśmy sprawdzić go w ligowym meczu, to wszystko wywalczył sobie na boisku – zaznaczał trener zabrzańskiej jedenastki.


Na zdjęciu: Aleksander Paluszek (nr 6) w poniedziałek zadebiutował w ekstraklasie.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl