Ekstraklasa: Punkt „górali” w Krakowie. A mogły być trzy…

Podbeskidzie zremisowało na wyjeździe z Cracovią i zdobyło cenny punkt. Ale to, co przytrafiło się w końcówce meczu Dominikowi Frelkowi, długo będzie się śniło po nocach zarówno zawodnikowi, jak i kibicom „górali”…


Choć trener Robert Kasperczyk zmuszony był dokonać tylko jednej zmiany w stosunku do meczu z Górnikiem Zabrze – bohater tamtego spotkania, Kamil Biliński, nie mógł zagrać przeciwko Cracovii za kartki – to zdecydował się na aż cztery roszady w wyjściowym składzie. „Bilę” zastąpił debiutant, niedawno przez „górali” pozyskany napastnik, Peter Wilson, który stał się tym samym pierwszym Liberyjczykiem w historii ekstraklasy i przedstawicielem 22 afrykańskiego kraju, który zagrał w naszej lidze. Ponadto w miejsce Mateusza Marca wyszedł na plac gry od pierwszej minuty Maksymilian Sitek, w środku pola Michał Rzuchowski zastąpił Jakuba Bierońskiego, a zamiast Desleya Ubbinka zagrał Jakub Hora. Znaczne korekty w składzie nie przeszkodziły jednak „góralom” w tym, by na początku meczu podyktować rywalowi własny sposób gry.

Już w 3. minucie bardzo mocny strzał z dystansu oddał Gergoe Kocsis, a piłka nieznacznie minęła bramkę Cracovii. „Górale” poruszali się na boisku żwawiej, lepiej operowali futbolówką i początek spotkania na pewno należał do nich. To przyniosło efekt w postaci gola, choć trzeba przyznać, że trudno byłoby bielszczanom zdobyć bramkę, gdyby nie wyraźna pomoc rywala. Cracovia wykonywała aut i pogubiła się. Piłkę odzyskał Michał Rzuchowski, który posłał świetne podanie do Jakuba Hory. Patryk Zaucha, obrońca „Pasów”, powinien to zagranie przeciąć, ale tego nie zrobił i czeski skrzydłowy wyszedł „sam na sam” z Karolem Niemczyckim. Doświadczony zawodnik posłał futbolówkę do siatki między nogami bramkarza Cracovii, zdobywając w ten sposób swojego pierwszej gola w ekstraklasie.

10. minut później Hora postanowił odwdzięczyć się Rzuchowskiemu za kapitalną asystę. Poszukał kolegi z zespołu prostopadłym podaniem. Świetnie zachował się Wilson, który przepuścił piłkę, a Rzuchowski postawił na siłę i trafił w bark Niemczyckiego. Bielszczanie powinni prowadzić 2:0. Tymczasem niedługo potem Cracovia wyraźnie przycisnęła i końcówka pierwszej połowy należała do niej, a bielszczanie, trochę niespodziewanie, zaczęli się gubić. Wyrównanie padło jednak dopiero po analizie VAR. Gergoe Kocsis nieświadomie uderzył łokciem w twarz Dawida Szymonowicza i po obejrzeniu powtórki arbiter nie miał wyjścia. Wskazał na 11 metra, a pewnym strzałem swojego byłego klubowego kolegę, Michala Peskovicia, pokonał Pelle van Amersfoort.

Początek drugiej odsłony, z obu stron, był dosyć bezbarwny. Ale o to, by coś zaczęło się dziać, „zadbał” Gergoe Kocsis. Po dwóch bardzo dobrych występach, meczu w Krakowie pomocnik „górali” nie będzie dobrze wspominał. Był wyraźnie spóźniony w środku pola i sfaulował rywala na żółtą kartkę. Sędzia był blisko i nie mógł zachować się inaczej. Słusznie odesłał piłkarza Podbeskidzia do szatni. Była 63. minuta spotkania i Cracovia miała mnóstwo czasu, by rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Tymczasem to bielszczanie… lepiej grali w 10, aniżeli w 11, a „Pasy”… postawiły na cierpliwość i długie rozgrywanie piłki. Czas jednak upływał, a gospodarze nie stwarzali sytuacji.

„Górale” próbowali nawet kontrować i po jednej z takich akcji Ivan Marquez nieprzepisowo powstrzymał Marko Roginicia. Znów nie obyło się bez VAR-u i okazało się, że zachowanie hiszpańskiego gracza kwalifikuje się na czerwoną kartkę, bo obrońca Cracovii nie trafił w piłkę. Siły się zatem wyrównały i przyjezdni mogli pokusić się o to, by zgarnąć pełną pulę. Mieli ku temu wręcz idealną okazję. „Pasy” zaspały w obronie, Marko Roginić wszystko zrobił, jak należy, ograł obrońcę i Niemczyckiego, a następnie wyłożył piłkę Dominikowi Frelkowi. Ten miał przed sobą zupełnie pustą bramkę i z 13 metrów trafił w… słupek! To była piłka meczowa i jeszcze długo kibice Podbeskidzia będą przeżywać tę sytuację. A zawodnikowi śnić ona będzie się po nocach.

Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:1)

0:1 – Hora, 25 min (asysta Rzuchowski), 1:1 – van Amersfoort, 42 min (karny).

CRACOVIA: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz, Marquez, Zaucha (33. Thiago) – Hanca, Sadiković, van Amersfoort, Loshaj – Fiolić (72. Pik), Rivaldinho (72. Piszczek). Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Hroszszo, Alvarez, Dytiatjew, Ferraresso, Diego, Budziński.

PODBESKIDZIE: Pesković – Modelski, Rundić, Janicki, Mamić – Sitek (58. Frelek), Kocsis, Rzuchowski, Roginić, Hora (70. Danielak) – Wilson (58. Marzec) Rezerwowi: A. Leszczyński, Ubbink, Sierpina, Bieroński, Baszłaj, Miakuszko.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Asystenci: Arkadiusz Kamil Wójcik (Ząbki) i Marcin Borkowski (Lublin). Czas gry 97 min (48+49). Żółte kartki: Rivaldinho (16. faul), van Amersfoort (74. faul) – Roginić (15. faul), Kocsis (42. faul), Hora (44. faul).

Czerwone kartki: Marquez (86. faul) – Kocsis (63. druga żółta).


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus