Ekstraklasowa zmora

Górnik Zabrze wyraźnie „nie leży” drużynie Śląska Wrocław.


W sobotę piłkarzy Śląska Wrocław czeka arcyważny pojedynek z Górnikiem Zabrze. Drużyna trenera Ivan Djurdjevicia podejmie 14-krotnego mistrza Polski na swoim boisku, lecz w tym przypadku trudno powiedzieć, że to może być dodatkowy, choć mały, plus dla wrocławian. W bieżącym sezonie Śląsk bowiem tylko dwa razy na „własnych śmieciach” pokonał przeciwnika, poza tym dwukrotnie dzielił się punktami i dwa razy zszedł z boiska pokonany.

Jakby tego było mało, Górnik nie jest zbyt wdzięcznym konkurentem dla wrocławian. W sezonie 2021/2022 zabrzanie dwukrotnie pokonali zespół ze stolicy Dolnego Śląska. Do pierwszego pojedynku doszło 3 grudnia ubiegłego roku na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu. Trenerem gości był Jacek Magiera, a och rywali Jan Urban.

Zielono-biało-czerwoni wracali z tego obiektu do Wrocławia z pustymi rękami po porażce 1:3. Autorem honorowej bramki dla gości był Adrian Łyszczarz w 83 minucie spotkania, dla gospodarzy dwa gole strzelił Bartosz Nowak (49 i 54 min), trzecie trafienie dorzucił Lukas Podolski (79 min.). Od tej „lekcji” zaczęła się seria czterech kolejnych ligowych porażek Śląska, która wczesną wiosną (8 marca) doprowadziła do dymisji trenera Jacka Magiery.

Bardziej emocjonujący był rewanż rozegrany na Pilczycach 21 maja tego roku. Drużynę Śląska prowadził wówczas Piotr Tworek, trenerem zabrzan był niezmiennie Jan Urban. W tej potyczce sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Na gola Rafała Janickiego (14 min) gospodarze odpowiedzieli trafieniami Patryka Janasika (25 min) i Petra Schwarza (41 min). Szalona była końcówka pierwszej połowy – do wyrównania doprowadził Alasana Manneh w 43 minucie, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry w tej odsłonie na prowadzenie wyprowadził wrocławian Dennis Jastrzembski.

Po przerwie drużynę Śląska pogrążył Hiszpan Higinio Marin, który dwukrotnie (62 i 71 min) zmusił do kapitulacji Matusza Putnockiego.

Jak się później okazało, był to ostatni mecz obu zespołów pod wodzą tych trenerów. Piotr Tworek stracił posadę na Oporowskiej, lecz nie było to dla nikogo zaskoczeniem. Dymisja Jana Urbana przed rozpoczęciem przygotowań do obecnej batalii była natomiast niespodzianką dużego kalibru.

Po ostatniej porażce z Wartą Poznań trener wrocławian Ivan Djurdjević i jego najbliżsi współpracownicy mają do rozwiązania kilka zagadek natury personalnej. Kluczowa wydaje się być obsada bramki. Nie da się ukryć, że dotychczasowy pewniak Michał Szromnik w ostatnich meczach obniżył wysoką formę, którą imponował na początku sezonu.

W ostatnim spotkaniu z Wartą kapitan Śląska popełnił kluczowy błąd w kontekście przebiegu meczu, ale przede wszystkim końcowego wyniku. Naturalnym zmiennikiem Szromnika jest 30-letni Rafał Leszczyński, który podążył do Wrocławia (z Chrobrego Głogów) tropem trenera Djurdjevicia i cierpliwie czeka na swoją szansę.

Dodajmy jeszcze tylko, że zmiennik Szromnika z Górnikiem mierzył się trzy razy. Dwa mecze przegrał (0:1 jako zawodnik Dolcanu Ząbki w Pucharze Polski oraz 0:4 w I lidze, gdy zakładał dres Podbeskidzia Bielsko-Biała), a raz musiał zadowolić się remisem (3:3 w I lidze z Podbeskidziem). Jak widać na załączonym obrazku Leszczyński w potyczkach z zabrzanami wyciągał piłkę z siatki osiem razy!

W sobotnim meczu w zespole Ivana Djurdjevicia na pewno zabraknie trzech piłkarzy. 25-letni wahadłowy Patryk Janasik wciąż zmaga się z urazem łydki i treningi wznowi najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. O cztery lata starszy Martin Konczkowski urazu mięśnia nabawił się w ostatnim spotkaniu z Wartą i czeka go trzytygodniowy rozbrat z treningami. Trzecim nieobecnym jest 19-letni obrońca, Adrian Bukowski.


Na zdjęciu: Napastnik Śląska Erik Exposito (w środku, w zielonym stroju) w meczu z Wartą Poznań został rzucony przez rywali na kolana, podobnie jak jego koledzy z zespołu.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus