Ekstraliga: Wojna totalna w derbach Śląska

Następny1 z 3
Użyj strzałek ← → do nawigacji

Debry Śląska pomiędzy GKS-em Tychy i Tauronem KH GKS Katowice są tylko z nazwy, bo przecież rodowitych hokeistów można policzyć na palcach jednej ręki i to tylko w zespole obrońców tytułu mistrzowskiego. Jedno jest pewne, że były to na pewno rodzinne derby Matczaków. Wojciech pełni rolę szefa sekcji hokejowej w Tychach, zaś jego brat, Grzegorz, oraz chrześniak Maciej są związani z katowickim zespołem.

Hokeiści doskonale zdawali sobie sprawę z wagi tej potyczki i zaczęli ostrożnie. Jednak szybko wskoczyli na właściwe tory i tempo akcji się zwiększało. Już w I tercji Tomasz Malasiński dostał krążkiem w palec i musiał jechać do szpitala na prześwietlenie. Wszystko wskazuje, że w najbliższym czasie kapitana Tauronu nie zobaczymy na lodzie. Gorących momentów pod bramkami w I odsłonie nie brakowało. Powracający po kontuzji Marek Strzyżowski w 11 min trafił w słupek, zaś w rewanżu Gleb Klimenko pomknął na bramkę Kevina Lindskouga i zamiast podawać zdecydował się na strzał. W 16:05 Bartosz Ciura zaatakował kolanem Jessego Rohtlę – otrzymał 5 min i został odesłany do szatni. Tyszanie zaczęli grać tylko na trzy formacje obronne.

I tercja była zaledwie uwerturą do tego, co się wydarzyło w kolejnej odsłonie. Gol wisiał w powietrzu i w końcu Urbanowicz pokonał Murraya. Radość gości trwała niespełna minutę, bo Alex Szczechura po dynamicznej akcji zdołał wyrównać. 42 sek. później Martin Czakajik znów dał gościom prowadzenie. W 28:10 najpierw do boksu kar powędrował Rohtla, zaś nieco później Eetu Heikkinen i Tauron grał przez 1:16 w 3 przeciwko 5 gospodarzy. Przyjezdni umiejętnie się bronili i tyszanie niewiele mogli zdziałać. Bartosz Fraszko, który zapuścił sumiastego wąsa, otrzymał nominację do kadry i ten fakt zobowiązuje. Skrzydłowy III ataku podwyższył na 3:1 i wicemistrzowie kraju znaleźli się komfortowej sytuacji.

Tyszanie pokazali charakter, potrafili odrobić straty i doprowadzić do dogrywki. Mateusz Gościński zdobył kontaktowego gola, zaś na 36 sek. przed końcem Filip Komorski, grając bez bramkarza, zdołał wyrównać. W dogrywce wiele się działo. Rohtla trafił w poprzeczkę i nie wykorzystał karnego. Jednak zwycięstwo zapewnił [Grzegorz Pasiut] na 30 sek. przed końcem.

 

GKS TYCHY – TAURON KH GKS KATOWICE 3:4 (0:0, 1:3, 2:0, 0:1) po dogrywce

0:1 – Urbanowicz – Sawicki – Heikkinen (25:36), 1:1 – Szczechura – Klimenko (26:27), 1:2 – Czakajik – Strzyżowski – Krężołek (27:09), 1:3 – Fraszko – Tuhkkanen – Deveczka (30:30), 2:3 – Gościński – Kolarz – Bagiński (46:48), 3:4 – Pasiut – Laakkonen – Heikkinen (64:30).

Następny1 z 3
Użyj strzałek ← → do nawigacji