Ekstraliga żużlowa. Byki pogoniły Rekiny

Po porażce w Lesznie rybniczanie definitywnie stracili szansę na utrzymanie się w ekstralidze.


Przygoda rybniczan w najwyższej klasie rozgrywkowej trwała zaledwie jeden sezon. Mistrzowie Polski wyraźnie dominowali, ale trzytysięczna publiczność nie miała prawa się nudzić, bowiem wiele biegów było niezwykle widowiskowych. Rozegranie spotkania długo stało jednak pod znakiem zapytania, bowiem od niedzielnego wieczoru w Wielkopolsce lało. Deszcz przestał padać dopiero w poniedziałek przed południem, ale organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Tor, mimo że pochłonął sporo wody, został przygotowany znakomicie, był przede wszystkim bezpieczny i walki na nim nie brakowało.

Emocje były przede wszystkim wówczas, gdy rybniczanie wygrywali starty, a podopieczni Piotra Barona na dystansie musieli gonić rywali. I często im się to udawało. Specjalistą od skutecznych pościgów był Janusz Kołodziej, który spóźniał starty, ale czasami jednym manewrem potrafił minąć równocześnie obu rywali.

Gospodarze nie zamierzali stosować taryfy ulgowej i już po pierwszej serii prowadzili 18:6. Tylko obchodzącemu w poniedziałek 24. urodziny Kacprowi Worynie oraz Andrzejowi Lebiediewowi udało się przywieźć za plecami zawodnika Unii. Lebiediew wrócił na tor po ponaddwumiesięcznej przerwie, po tym jak złamał kość podudzia w wyjazdowym meczu z GKM Grudziądz. Łotysz nie mógł być zadowolony, bowiem zdobył tylko trzy „oczka”.


Przeczytaj jeszcze: Nowy trener Włókniarza


W zespole gości szybkością imponował Robert Lambert, który wygrał piąty bieg, pokonując Jaimona Lidseya oraz Bartosza Smektałę. W kolejnym swoim starcie Anglik stoczył ostrą walkę z Piotrem Pawlickim, która zakończyła się upadkiem kapitana „Byków”. Żużlowiec ROW został wykluczony z wyścigu. W powtórce Pawlicki z Sergiejem Łogaczowem stworzyli znakomite widowisko, niemal na każdym wirażu zamieniali się pozycjami, lecz to ostatecznie zawodnik Unii pierwszy minął linię mety. W 10. wyścigu znów zaprezentował się Lambert i ponownie okazał się niezwykle szybki. Anglik wygrał przed Smektałą i Lidseyem, ale też w tym momencie goście stracili szansę na wywalczenie choćby remisu, a co za tym idzie, zostali zdegradowani do pierwszej ligi.

Lambert jeszcze raz spotkał się z Pawlickim w pierwszym biegu nominowanym. Obaj tym razem walczyli o drugą pozycję za plecami Kołodzieja i lepszy był Anglik. Na zakończenie spotkania Kołodziej znów pokazał niezwykłą determinację i rzutem na taśmę pokonał Łogaczowa, a mistrzowie Polski zanotowali rekordowe zwycięstwo w tym sezonie.

Fogo Unia Leszno – PGG ROW Rybnik 65:25

Punkt bonusowy dla Unii Leszno, pierwszy mecz wygrała 54:36.

LESZNO: Janusz Kołodziej 13 (3,3,2,3,2), Emil Sajfutdinow 11 (3,2,3,3), Piotr Pawlicki 11 (2,3,3,2,1), Jaimon Lidsey 10 (3,1,1,2,3), Dominik Kubera 10 (3,1,3,3), Bartosz Smektała 6 (1,2,2,1), Szymon Szlauderbach 4 (2,1,1).

RYBNIK: Robert Lambert 10 (3,w,3,2,2), Siergiej Łogaczew 4 (0,2,1,1), Kacper Woryna 3 (2,0,1,0,0), Mateusz Szczepaniak 3 (1,2,0,0), Andrzej Lebiediew 3 (2,0,1), Vaclav Milik 1 (0,1,0), Kamil Nowacki 1 (1,0,0), Mateusz Tudzież 0 (0,d,0).

Najlepszy czas dnia Jaimon Lidsey w 3. wyścigu – 60,97 s. Sędziował Michał Sasin (Gdańsk). Widzów ok. 3 000.


Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (z lewej) i Emil Sajfutdinow byli najskuteczniejszymi zawodnikami gospodarzy.

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk