„El Clasico”. Gra o wyjście z kryzysu

Barcelona podejmuje Real Madryt i takiej atmosfery „El Clasico” jeszcze nie było. Puste trybuny, a na boisku dwa zespoły po przejściach.


Przed tygodniem Barcelona i Real Madryt doznały pierwszych porażek w sezonie i nie udało im się odrobić nawet jednego straconego gola. „Barca” po 0:1 z Getafe częściowo odkuła się na węgierskim Ferencvarosie, strzelając mu pięć goli. Za to Real leży na obie łopatki, bo to chyba najlepiej oddaje jego sytuację po dwóch porażkach z ciągu czterech dni u siebie – najpierw z beniaminkiem Cadizem 0:1, a potem z rezerwami Szachtara 2:3.

Vinicius dobrze i źle

Nieszczęścia chodzą parami, więc w meczu z Cadizem do straconych punktów doszła kontuzja kapitana Sergio Ramosa. Mecz z Szachtarem oglądał z trybun, a gdy go nie ma, Real najczęściej przegrywa. Zinedine Zidane oświadczył, że to był najgorszy mecz Realu w tym sezonie i może już być tylko lepiej. Nie docenił swoich piłkarzy, z Szachtarem było jeszcze gorzej, a zryw w drugiej połowie i dwa gole dały złudzenie drzemiącej w zespole siły i zdolności do remontady.

Gol Juniora Viniciusa, strzelony 15 sekund po wejściu na boisko, był kontaktowy, ale tenże Vinicus, stojąc na ofsajdzie sprawił, że w 93 minucie wyrównujący gol Valverde nie został uznany. Zidane przed meczem z Szachtarem nie powiedział słowa o rywalach z Ukrainy, bo… nikt go o nich nie zapytał. Wiedział, że przeciwnik jest zdziesiątkowany przez los i stąd decyzja o pozostawianiu na ławce Karima Benzemy i Toniego Kroosa, którzy mieli oszczędzać siły na Barcelonę. Z oszczędności zrodziła się porażka.

Bardzo brakuje Ronaldo

Dla Zidane’a najważniejszy jest „klasyk”, więc absencję Benzemy można od biedy zrozumieć. Ale zaskoczeniem było to, kto go zastąpił – Luka Jović. Najlepszego napastnika zastąpił najgorszy i pewnie Zidane liczył, że z tak osłabionym przeciwnikiem wreszcie Serb coś zagra i strzeli gola. Real drugi sezon ma w kadrze napastnika, który zdobywa jedną bramkę na rok. – Najbardziej zastanawia mnie brak reakcji trenera na to, co dzieje się na boisku. On nie jest zdolny do podejmowania szybkich decyzji – stwierdził w przerwie meczu Jorge Valdano, były zawodnik, trener i dyrektor Realu Madryt.

Zidane zaczął reagować po przerwie, gdy było 3:0 dla przeciwnika. Może gdyby z zespole był Cristiano Ronaldo, ta pogoń za remisem zakończyłaby się powodzeniem. Real grał z Szachtarem w 2015 roku, wygrał 4:0 i 4:3, z ośmiu goli „blancos” pięć było dziełem Ronaldo. Takiego piłkarza zastąpić się nie da, ale jeśli po każdym nieudanym meczu ten temat powraca, to powinno się coś w tym kierunku robić. Real nie robi nic, latem nikogo nie pozyskał, ciągle liczy na Benzemę i błysk brazylijskiej młodzieży.

Potrzebuje nowych wyzwań

Brak Ronaldo to strata nie tylko dla Realu, ale też dla całej ligi hiszpańskiej. Szczególnie widać to przed „klasykami”. Największym magnesem była jego rywalizacja z Lionelem Messim, gazety rozpisywały się o ich dokonaniach, rekordach, to nakręcało koniunkturę. Teraz Argentyńczykowi brakuje tego dopingu, nie jest już tak skuteczny i to raczej kwestia motywacji, a nie wieku. Być może to miało także wpływ na decyzję o odejściu z Barcelony.

Przymierzając się do gry w Manchesterze City Messi stwierdzał, że potrzebuje nowych wyzwań. Niewiele brakowało, żeby w dzisiejszym „klasyku” zabrakło także jego. Udało się go zatrzymać dzięki wysokiej klauzuli odstępnego w umowie, ale sytuacja jest ciągle napięta z powodu obniżek pensji zawodników i na pierwszej linii starcia z zarządem jest kapitan drużyny Messi.

Doszło do rozdźwięku w szatni, bo klub każdy przypadek traktuje indywidualnie, a niektórzy zawodnicy mieli dodatkowe żądania, jak roszczenia o prawa do wizerunku. Pique, ter Stegen, Lenglet i de Jong przedłużyli kontrakty, co nie spodobało się innym zawodnikom.

Okazja do rewanżu

Real przynajmniej pod tym względem jest lepszy od Barcelony, bo jego zawodnicy już dogadali się z prezesem Florentino Perezem o 10-procentową obniżkę zarobków. Jednak finanse to jedno, a forma to druga sprawa. Jest w takim kryzysie, że ratunkiem dla niego byłoby, aby Barcelona potraktowała go tak, jak on… Szachtara. Czyli zlekceważyła, ale na to w Madrycie nie mają co liczyć.

Przeciwnie, jest okazja dla Katalończyków żeby odegrać się za to, co stało się po wznowieniu ligi. Barcelona przegrała rywalizację o mistrzostwo dzięki swojej słabości, a nie sile rywala. Real nie grał wielkiej piłki, zrobił tyle, ile musiał, seryjnie wygrywał często dzięki rzutom karnym i decyzjom VAR, wyprzedził „Barcę” w tabeli i ją zdetronizował.


Na zdjęciu: Znowu w plecy. Marcelo (z lewej) i Marco Asensio po porażce z Szachtarem. Z Barceloną mają być rezerwowymi.

Fot. PAP/EPA