Eliminacje ME. Trzeba uważać na Oranje!

Po porażce w Słowenii w eliminacjach Euro 2022 biało-czerwoni podejmują w niedzielę groźną Holandię. Zwycięstwo bardzo zbliżyłoby kadrę Rombla do awansu.


Reprezentacja mężczyzn jest na półmetku kwalifikacji. W styczniu, jeszcze przed wylotem na mistrzostwa świata do Egiptu, gdzie zajęła 13. miejsce, dwukrotnie pokonała najsłabszych w grupie 5 Turków, a we wtorek w Celje doznała pierwszej porażki – 29:32 ze Słowenią – i straciła pozycję lidera.

Ale sytuacja nie jest zła, tym bardziej, że na Euro (w styczniu 2022 na Węgrzech i Słowacji), zakwalifikują się po dwa najlepsze zespoły z każdej z ośmiu grup eliminacji plus cztery z trzecich miejsc z najlepszym bilansem (ze wszystkich spotkań w grupie).

– Ze Słowenią paradoksalnie przegraliśmy w ataku, nie w obronie, bo wypracowaliśmy sobie sytuacje, z których powinny paść bramki. W końcówce popełniliśmy kilka banalnych błędów i tak doświadczona drużyna jak Słowenia nas skontrowała. Brak chłodnej głowy to jedyna rzecz, która jeszcze nas różni od nich, niczego więcej nie potrzebujemy, by takie mecze wygrywać. Nawet jeżeli w naszej grze nie było kroku do przodu po MŚ, to pomimo ledwie jednego treningu przed meczem utrzymaliśmy niezły poziom – przekonuje trener Patryk Rombel.

Jeszcze nie „o wszystko”

Z Holendrami zimna krew może być już na wagę złota, ale selekcjoner stara się nie budować dodatkowej presji. – To bardzo ważny mecz, ale zarazem kolejny z wielu. Nie chcemy robić z niego meczu „o wszystko”, bo przed nami jeszcze trzy w eliminacjach. MŚ się skończyły, trzeba zakwalifikować się do kolejnej imprezy. Może liczyć się każda bramka, stąd cieszy, że w Słowenii graliśmy do końca, poprawiając nieco wynik. Ważne były też wygrane z Turkami – zauważa selekcjoner.

Więcej czasu na taktykę

Po „wariackiej” autokarowej wyprawie na Bałkany Polacy wrócili do Wrocławia w środę nad ranem, mieli dzień na odnowę, a od czwartku w hali AWF-u mogą już pracować nad taktyką i zagrywkami.

Selekcjoner jest pozytywnie zaskoczony fizyczną formą zawodników. – W natłoku ostatnich meczów widać po nich zmęczenie, ale badania nie wykazały przemęczenia, jest zadziwiająco dobrze, nikt też nie zgłosił kontuzji – informuje Rombel.

Jak wiadomo, z dwumeczu wypadli kontuzjowani „kielczanie” Tomasz Gębala i Arkadiusz Moryto, a do ekipy przygotowującej się do spotkania z Holendrami dołączyli bramkarz Mateusz Zembrzycki oraz rozgrywający Arkadiusz Ossowski i Kacper Adamski.
Do Wrocławia kadra wraca po prawie 14 latach i eliminacji do igrzysk w Pekinie. –

Trening w hali Orbita mamy dopiero w sobotę, ale boisko jest wszędzie takie samo, 40 na 20 metrów, są dwie bramki, do jednej z nich musimy trafiać, oby choć raz więcej niż rywale – zauważa nasz szkoleniowiec.

Pod batutą Islandczyka

Holendrów od 2017 roku prowadzi 48-letni Islandczyk Erlingur Richardsson, który rok wcześniej poprowadził Fuechse Berlin do tytułu klubowego mistrza świata. W 2019 „pomarańczowi” skorzystali z rozszerzenia formuły ME do 24 drużyn i po raz pierwszy w historii awansowali na duży turniej; w Euro 2020 przegrali z Niemcami i Hiszpanią, ale pokonali w grupie Łotwę i zostali sklasyfikowani na 17. miejscu, o 4 pozycje wyżej od biało-czerwonych, którzy przegrali 3 mecze. Do MŚ w Egipcie nie mieli szans się zakwalifikować, bo z powodu pandemii europejska federacja odwołała kwalifikacje (Polacy dostali „dziką kartę”).

W bieżących eliminacjach już sprawili niespodziankę, remisując w Słowenii. Coraz więcej zawodników „Oranje” gra też w mocnych klubach. To jest inna drużyna niż ta, którą biało-czerwoni pokonali 5 lat temu w play offie do MŚ 2017 (27:21 w Katowicach i 24:25 w rewanżu).

Sluijters i jeszcze lepsi

O klasie Luca Steinsa świadczy choćby to, że w trybie pilnym sięgnął po niego najbogatszy klub świata, Paris Saint-Germain; „kieszonkowy” (zaledwie 172 cm wzrostu) rozgrywający godnie zastępuje kontuzjowanego Nikolę Karabaticia i w lutym w Lidze Mistrzów nic sobie nie robił z defensywy Łomży Vive Kielce. Środkowy Dani Baijens i bramkarz Mark van den Beucken to czołowe postacie niemieckiego Lemgo. Nie można też zapominać o Iso Sluijtersie, pewnym punkcie Górnika Zabrze, choć ten jest tylko dublerem dla innego mańkuta, Kaya Smitsa, autora gola na wagę remisu ze Słowenią, już kupionego przez wicelidera Bundesligi, Magdeburg.


Czytaj jeszcze: Polacy przegrali w Słowenii

– Holendrzy długo się dobijali, ale od paru lat robią widoczne postępy i pokazują z coraz lepszej strony. Grają bardzo szybko, niewygodnie, dużo „jeden na jeden”, w obronie są zwarci. Zapowiada się bardzo trudny mecz dla nas, ale ciekawy dla kibiców przed telewizorami, oby ze szczęśliwym finałem – kończy Patryk Rombel.


Grupa 5
Niedziela: Polska – Holandia (18.15).

1. Słowenia 3 5 93:79

2. POLSKA 3 4 93:80

3. Holandia 3 3 77:87

4. Turcja 3 0 74:91

*1-2. awans

Rozegrane: Słowenia – POLSKA 32:29 (15:14), POLSKA – Turcja 35:24 (16:12), Słowenia – Holandia 27:27 (15:13), Turcja – POLSKA 24:29 (12:15), Holandia – Słowenia 23:34 (15:14), Holandia – Turcja 27:26 (10:14).

Do rozegrania – 27.04.: Turcja – Słowenia; 29.04.: POLSKA – Słowenia, Turcja – Holandia; 2.05.: Holandia – POLSKA, Słowenia – Turcja.


POLSKA

Bramkarze: Mateusz Kornecki (Łomża Vive Kielce), Adam Morawski (Orlen Wisła Płock), Mateusz Zembrzycki (Azoty Puławy); rozgrywający: Kacper Adamski, Maciej Pilitowski (obaj Energa MKS Kalisz), Piotr Chrapkowski (S.C. Magdeburg, Niemcy), Szymon Działakiewicz (Gwardia Opole), Tomasz Gębala, Michał Olejniczak, Szymon Sićko (wszyscy Łomża Vive), Arkadiusz Ossowski, Damian Przytuła (obaj MMTS Kwidzyn), Rafał Przybylski (Azoty); [skrzydłowi:] Jan Czuwara (Górnik Zabrze), Michał Daszek, Przemysław Krajewski (obaj Orlen Wisła), Dawid Fedeńczak (Sandra Spa Pogoń Szczecin); obrotowi: Dawid Dawydzik (Azoty), Maciej Gębala (SC DHfK Lipsk, Niemcy), Kamil Syprzak (Paris Saint-Germain, Francja), Patryk Walczak (Vardar 1961 Skopje, Macedonia Płn.).

HOLANDIA

Bramkarze: Mark van den Beucken (TBV Lemgo, Niemcy), Bart Ravensbergen (HSG Nordhorn-Lingen, Niemcy); w polu: Dani Baijens (TBV Lemgo), Jeffrey Boomhouwer (Bergischer HC, Niemcy), Ephrahim Jerry (Sporting Pelt, Belgia), Evert Kooijman (Achilles Bocholt, Belgia), Patrick Miedema (HSG Nordhorn-Lingen, Niemcy), Bobby Schagen (TBV Lemgo), Robin Schoenaker (HSG Krefeld, Niemcy), Iso Sluijters (Górnik Zabrze), Alec Smit (SoenderjyskE Handbold, Dania), Jorn Smits, Kay Smits (obaj TTH Holstebro, Dania), Ivo Steins (Kembit/LIONS, Holandia), Luc Steins (Paris Saint-Germain, Francja), Rutger ten Velde (Wilhemshavener HV, Niemcy), Niels Versteijnen (VFL Luebeck-Schwartau, Niemcy).


Na zdjęciu: Kamil Syprzak to jeden z nielicznych obecnych kadrowiczów, który zagrał z Holandią pięć lat temu w Katowicach. Tamten wynik – 27:21 – byłby w niedzielę świetny.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus