Eliminacje MŚ 2023. Czas na zwycięstwo

Nastroje w zespole są bardzo bojowe i jesteśmy pozytywnie nastawieni do walki o zwycięstwa w dwóch meczach tych kwalifikacji – zapowiada Michał Sokołowski, skrzydłowy naszej reprezentacji.


Przed biało-czerwonymi kolejne mecze w kwalifikacjach mistrzostw świata 2023. Czeka ich dwumecz z Estonią. Pierwszy mecz w piątek w Tallinie, rewanż w poniedziałek w Lublinie.

Polacy są w bardzo trudnej sytuacji. W dwóch pierwszych spotkaniach eliminacji, w listopadzie, przegrali z Izraelem na wyjeździe 61:69 i z Niemcami w Lublinie 69:72. Estonia ma bilans 1-1. Rozpoczęła od niespodziewanego zwycięstwa w Niemczech 69:66, by u siebie ulec Izraelowi 69:79. Taki sam bilans mają Niemcy, zaś Izrael prowadzi w tabeli grupy D z kompletem zwycięstw. Do kolejnej fazy kwalifikacji awansują trzy najlepsze ekipy. Spotkania z Estonią są więc arcyważne. Nawet jedna porażka może spowodować odpadnięcie z rywalizacji.

– Już w wyjazdowym spotkaniu z Niemcami nasi najbliżsi rywale pokazali, że mogą być wymagającym i niewygodnym zespołem, choć nie ma w nim takich gwiazd jak mają Litwini czy Łotysze. Trener przekazuje nam o nich wiele wiadomości, ale przede wszystkim musimy się skupić na własnej grze, na naszych walorach w defensywie i ataku, musimy wypełniać nasze założenia, nad którymi pracujemy – przyznał Michał Sokołowski, skrzydłowy naszej drużyny.

29-letniego zawodnika włoskiego Nutribullet Treviso Basket z powodu urazy w listopadowym „okienku reprezentacyjnym” zabrakło. Tak samo jak Mateusza Ponitki (kolizja terminów reprezentacji i Euroligi) oraz A.J. Slaughtera, który nie został powołany. Amerykanin z polskim paszportem teraz do kadry miał wrócić, ale w Tallinie go zabraknie. Urodził mu się syn i za zgodą sztabu szkoleniowego dostał wolne.

W porównaniu ze składem z listopadowych kwalifikacji brakuje też rozgrywających przechodzącego rehabilitację po urazie stawu skokowego Łukasza Kolendy oraz Andrzeja Mazurczaka (Enea Zastal BC Zielona Góra). Ponownie kolizja terminów spotkań Euroligi z kalendarzem FIBA spowodowała nieobecność kapitana drużyny Mateusza Ponitki (Zenit Sankt Petersburg).

Debiutantem jest 21-letni Andrzej Pluta junior, syn byłego znakomitego reprezentanta i strzelca. Jego rówieśnik, młodszy o blisko pół roku Aleksander Balcerowski środkowy BC Mega Basket Belgrad będzie mógł służyć Plucie radami, bo ma już za sobą 31 meczów w seniorskiej drużynie narodowej.

– Mecze z Estonią musimy wygrać. Wiemy co mamy robić, na co trener kładzie szczególny nacisk. To musi zaprocentować. Ważne, że w odróżnieniu od poprzedniego zgrupowania, teraz przyjechali i są z nami ci bardziej doświadczeni gracze, co znacznie podnosi wartość reprezentacyjnego zespołu. Jesteśmy nową drużyną, pozytywnie nastawioną i wierzę, że już w tych najbliższych spotkaniach pokażemy się z jak najlepszej strony – ocenił rozgrywający Kinga Szczecin Jakub Schenk, rozpoczynający karierę w reprezentacji (na swoim koncie ma dopiero cztery mecze).

Koszykarze podkreślają dobrą atmosferę i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. – Trenujemy bardzo intensywnie i z ogromną energią, bo po pierwszym okienku, kiedy mecze nie układały się po naszej myśli, teraz jesteśmy bardzo zmotywowani i musimy do maksimum wykorzystać nasze możliwości.

Wiemy, jakie są atuty Estończyków i pracujemy nad tym, m.in. by zatrzymać ich zbiórki z tablic, z czym w poprzednich meczach mieliśmy problemy. Musimy też przeciwników doprowadzać do takich sytuacji, które dla nich będą niekomfortowe. Optymizm wypływa też z tego, że na tym zgrupowaniu już pierwszy dzień wyglądał dużo lepiej niż pierwszy dzień w poprzednim okienku – ocenił środkowy Aleksander Dziewa.


Na zdjęciu: Jak na razie biało-czerwonym – w akcji Jarosław Zyskowski – nie wiedzie się w eliminacjach.

Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus