Eliminacje MŚ 2023. Mecz ostatniej szansy

Tylko dzisiejsze zwycięstwo z Estonią pozwoli Polakom zachować cień szansy na awans do drugiej rundy kwalifikacji.


Zaledwie trzy lata temu biało-czerwoni byli ósmą drużyną mistrzostw świata. Rywalizowali z potęgami, jak USA, Hiszpania czy Argentyna. Teraz są blisko dna. W eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostwa świata spisują się fatalnie. Przegrali wszystkie trzy mecze i tylko krok dzieli ich od katastrofy, jaką byłoby zajęcie czwartej, ostatniej pozycji w pierwszej rundzie eliminacji. To oznaczałoby grę w kwalifikacjach do eliminacji do mistrzostw Europy!

Sytuacja naszej reprezentacji w grupie D wygląda fatalnie. Izrael, Niemcy i Estonia legitymują się bilansami 2-1, podczas gdy Polacy jako jedyni nie odnieśli jeszcze zwycięstwa. Do kolejnej rundy kwalifikacji awansują trzy najlepsze drużyny.

Na razie więc pomysł nowego trenera Igora Milicicia na odmłodzenie drużyny i rezygnację z najbardziej doświadczonych zawodników okazał się całkowicie chybiony.

O ile przegrane z Izraelem i Niemcami nie były zaskoczeniem, bo to inna półka, maja przedstawicieli w NBA i Eurolidze, to piątkowa porażka z Estonią (71:75) była wielkim rozczarowaniem. To 27. zespół w europejskim rankingu. W ostatnich 20 latach w EuroBaskecie wystąpił zaledwie raz. A do tego przeciwko naszej drużynie nie wystąpił w najsilniejszym zestawieniu. – Straciliśmy naszą tożsamość. Nie walczyliśmy, nie poświęcaliśmy się dla drużyny. Dlatego przegraliśmy. Nie wiem dlaczego tak się stało, bo w trakcie treningów walczymy o każdą piłkę, a tutaj przegrywaliśmy – nie przebierał w słowach Michał Sokołowski, skrzydłowy naszej kadry.

Bardziej wyrozumiały był Igor Milicić, szkoleniowiec biało-czerwonych. – Pokazaliśmy sporo charakteru w drugiej połowie. Walczyliśmy do końca i postawiliśmy się w sytuacji do wygrania meczu. Nie wszystko było więc negatywne – przyznał i dodał: – Daliśmy rywalom aż 20 zbiórek ofensywnych, słabo rzucaliśmy wolne. To nie może się wydarzyć, jeśli chcesz wygrać mecz na wyjeździe.

Polaków czeka dzisiaj w Lublinie rewanż z Estonią (godz. 18.00). Muszą wygrać. – Presja związana z meczem w Lublinie nie paraliżuje, a mobilizuje. Jest jeszcze większa złość, taka pozytywnie motywująca. Wiemy, gdzie popełniliśmy błędy. Musimy skupić się na swojej grze, na jakości wykonywania poszczególnych elementów w całym meczu. Poprawić przede wszystkim walkę pod tablicami – wyjaśnił Marcel Ponitka.

Rozgrywający w Tallinie miał wiele udanych akcji w defensywie, zdobył sześć punktów, miał cztery asysty, trzy przechwyty i dwie zbiórki, ale niewiele to dało. – O przegranej nie zdecydowały ostatnie rzuty tylko cały mecz, a szczególnie obrona w pierwszej połowie, która wyglądała chaotycznie. Niestety popełnialiśmy błędy, ale wierzymy, że w Lublinie odrobimy straty i w końcu wygramy – podkreślił.


Na zdjęciu: Aleksander Balcerowski to nasza największa nadzieja na powstrzymanie podkoszowych Estonii.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Tabela grupy D

1. Niemcy 3 5 2/1 209:205

2. Izrael 3 5 2/1 215:201

3. Estonia 3 5 2/1 213:216

4. POLSKA 3 3 0/3 201:216

Najbliższe mecze, 28.02.: Niemcy – Izrael, Polska – Estonia; 30.06.: Polska – Izrael, Estonia – Niemcy; 3.07.: Niemcy – Polska, Izrael – Estonia.