Emerga Basket Liga. Pomyłka Lewisa

Fatalna trzecia kwarta zdecydowała o porażce dąbrowian w Gdyni. Na nic zdał się ich szaleńczy pościg w ostatnich minutach.


Jacek Winnicki, trener MKS-u, przeciwko Asseco Arce wystawił wszystko, co ma najlepszego. Zagrał już brazylijski rozgrywający Caio Pacheco. Pokazał się z dobrej strony, ale w jego poczynaniach widać było, że brakuje mu jeszcze zrozumienia z kolegami. Nic dziwnego, bo odbył z zespołem zaledwie kilka treningów. W sumie zdobył dwa punkty, miał trzy asysty i cztery zbiórki. Pokazał dobre panowanie nad piłką i sporą szybkość w przechodzeniu do ataku.

Swoje robili też Devyn Marble i Michael Lewis, a Josip Sobin i Milivoje Mijović pod koszem zatrzymywali Adama Hrycaniuka oraz Adriana Boguckiego. W pierwszej połowie przewaga MKS-u wynosiła nawet 10 punktów.

Potem jednak było tylko gorzej. Dąbrowianie fatalnie zaprezentowali się zwłaszcza na początku drugiej połowy. Przez blisko 6 minut ani razu nie trafili do kosza. Gospodarze wykorzystali niemoc rywali. Raz za razem punktowali – dobrze radzili sobie Bartłomiej Wołoszyn oraz Novak Musić – i osiągnęli dwucyfrową przewagę.

Wydawało się, że kontrolują sytuację, na 7 minut przed końcem wygrywali bowiem 64:50. I wtedy na parkiecie zaczęły się dziać szalone rzeczy. Sygnał do odrabiania strat dał Adam Brenk. Po chwili dołączył do niego Mike Lewis. Przewaga Arki topniała w błyskawicznym tempie. Próbował jeszcze odpowiadać Bogucki, ale w pojedynkę niewiele był w stanie zdziałać.

W ostatniej minucie po „trójce” tego drugiego MKS tracił zaledwie trzy punkty (77:80). Ostatnie sekundy były bardzo nerwowe i przyniosły mnóstwo emocji. Do końca pozostawało zaledwie 6,6 sek. gdy przy wyniku 77:81 Lewis wykonywał rzuty wolne. Pierwszy trafił. Drugi celowo przestrzelił, ale zebrał piłkę. Zamiast jednak podać do mającego czystą pozycję na dystansie Marbla, zdecydował się na rzut za dwa punkty, który dąbrowianom nic nie dawał. Zresztą i tak przestrzelił. Pod gdyńskim koszem się zakotłowało.

Próbował Mijović, ale jego rzut nielegalnie zbił Anthony Durham. Sędziowie jednak nie zareagowali i równo z końcową syreną Lewis trafił do kosza. Ze zwycięstwa cieszyli się jednak gospodarze, a protesty graczy MKS-u, którzy domagali się zaliczenia punktów Mijoviciowi i dogrania kilku sekund, nic nie dały.


Asseco Arka Gdynia – MKS Dąbrowa Górnicza 81:80 (19:26, 20:14, 21:8, 21:32)

GDYNIA: Wilczek 9 (1×3), Musić 5, Wołoszyn 20 (3×3), Hrycaniuk 7, Boykins 18 (2×3) – Durham 9, Tomaszewski, Dylewicz 2, Bogucki 11. Trener Milos MITROVIĆ.

DĄBROWA GÓRNICZA: Marble 13 (2×3), Lewis 21 (2×3), Brenk 13 (2×3), Sobin 11, Nowakowski 12 (4×3) – Piechowicz 3 (1×3), Pacheco 2, Mijović 2, Motylewski, Małgorzaciak 3 (1×3). Trener Jacek WINNICKI.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus