Emocjonująca końcówka w Zabrzu

Pewny brązowego medalu Górnik koniecznie chciał wziąć rewanż na beniaminku, lecz ten zdołał przerwać jego zwycięską passę.


Takie wygrane smakują najbardziej, bo świadczą o tym, że była zacięta i wyrównana walka. A jeśli po punkty sięga się na parkiecie trzeciej drużyny w Polsce, to radość jest jeszcze większa – mówił po zwycięstwie w Zabrzu skrzydłowy beniaminka z Ostrowa Wielkopolskiego, Bartłomiej Tomczak. Dla niego to spotkanie było szczególne, bo przez 7 lat bronił barw Górnika. Nic dziwnego, że uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Mamy się z czego cieszyć, bo drugi raz w tym sezonie pokonaliśmy bardzo silnego i świetnie zbudowanego przez prezesa Kmiecika rywala. W pierwszej rundzie też wygraliśmy jedną bramką, więc można zażartować, że mamy patent na zabrzan.

Na miano bohaterów zapracowali obaj bramkarze Ostrovii, którzy zatrzymali wiele rzutów. Przez większą część spotkania miejscowych z rytmu wybił Dawid Balcerek. Co prawda osiągnął 25-procentową skuteczność, ale wiele jego interwencji było wręcz kluczowych. To on natchnął kolegów do wypracowania przewagi bramkowej i zmusił „górników” do pogoni za wynikiem. Ci jednak byli nieskuteczni, a zawodzili zwłaszcza czołowi strzelcy. Mimo tego miejscowym udało się otrząsnąć i wszystko zmierzało do ich 8. z rzędu zwycięstwa. Fatalnie jednak rozegrali końcowe 10 minut, w których zdobyli tylko jedną bramkę, a przeciwnicy aż 5! W tym czasie na wyżyny wniósł się Mikołaj Krekora. Zastępujący Balcerka doświadczony golkiper zatrzymał 4 rzuty, w tym „meczowy” (przy stanie 26:26) w wykonaniu Rennosuke Tokudy. Na 20 sekund przed końcową syreną trener gości dał swym zawodnikom wolną rękę w rozegraniu ostatniej akcji, a ci tak zwiedli przeciwników, że po rzucie Patryka Marciniaka ze środka linii 9 metra mogli eksplodować z radości. W Zabrzu pozostał niedosyt, bo choć medalu nikt „górnikom” nie odbierze, drugiej porażki z beniaminkiem się nie spodziewano.


Górnik Zabrze – Arged Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26:27 (14:16)

GÓRNIK: Wyszomirski – Mauer 5/1, Tokuda 5, Krawczyk 4, Ilczenko 1, Przytuła 3, Artemenko 3, Baczko 2, Ivanović 2, Kaczor 1, Wąsowski, Molski, Dudkowski. Kary: 8 minut. Trener Patrik LILIESTRAND.

OSTROVIA: Balcerek, Krekora – Klopsteg 3, Szpera 3, Gierak 3, Wadowski 3, Gajek 2, Tomczak 3, Marciniak 4, Kamil Adamski 2/1, Misiejuk 1, Wojciechowski 1, Przybylski 1, Urbaniak 1, Szych. Kary: 8 minut. Trener Maciej NOWAKOWSKI.


Na zdjęciu: Rennosuke Tokuda mógł postawić pieczęć na wygranej Górnika, ale się pomylił.

Fot. Górnik Zabrze