Energa Basket Liga. Bez zdecydowanego faworyta

Śląsk Wrocław, Legia Warszawa, Anwil Włocławek i Trefl Sopot to główni faworyci nowego sezonu. W Gliwicach i Dąbrowie Górniczej liczą na włączenie się do walki o play off.


Nowy sezon ekstraklasy rozpocznie się dzisiaj, meczem beniaminka Rawlplug Sokół Łańcut z wicemistrzem kraju Legią Warszawa. Jak w poprzednich latach do rywalizacji przystępuje 16 drużyn. Jest jednak ważna zmiana w regulaminie rozgrywek. Po trzech latach wraca, w nieco zmienionej formule – wówczas było to dwóch zawodników – przepis o konieczności przebywania na parkiecie przez cały mecz jednego polskiego koszykarza (zawodnicy z podwójnym obywatelstwem nie wliczają się).

Ambicje medalistów

Mistrzowski tytuł broni Śląsk Wrocław, który również teraz jest jednym z kandydatów do złota. Klub w lecie stracił jednak dwóch kluczowych graczy, Amrykanina

Travisa Trice’a i Turka Kerema Kantera. Pozostali natomiast Aleksander Dziewa i trener Andrej Urlep. Z nowych twarzy na pewno trzeba zwrócić uwagę na parę środkowych, Conora Morgana (Kanada) i Arcioma Parachouskiego (Białoruś).

W Śląsku zdają obie sprawę, że zespół nie jest jeszcze w pełni gotowy do walki. Przyczyn jest sporo m.in. przebudowa drużyny, kontuzje, późny przyjazd koszykarzy zagranicznych i wyjazd dwóch ważnych zawodników na mistrzostwa Europy. – Brakuje nam jeszcze bardzo dużo, aby powiedzieć, że jesteśmy gotowi do gry, ale wiedzieliśmy, że będziemy mieli taki problem. Z drugiej strony, sezon jest bardzo długi. Dopiero gdzieś na początku nowego roku będziemy grali na poziomie, jaki chcemy prezentować – przyznał asystent trenera Urlepa [Zoran Carapić].

Pozostali medaliści z poprzedniego sezonu, Legia (srebro) i Anwil (brąz), również w tym znów chcą się bić o najwyższe cele. Zwłaszcza w Warszawie są spore ambicje. – Celem jest zdobycie medalu –zapowiedział Jarosław Jankowski, przewodniczący rady nadzorczej klubu.

Z dotychczasowych zawodników Legii w drużynie pozostali: Łukasz Koszarek, Dariusz Wyka, Grzegorz Kulka, Grzegorz Kamiński, Jakub Sadowski, Szymon Kołakowski, Benjamin Didier-Urbaniak i Jakub Śliwiński. Nowi Amerykanie w Warszawie to mający za sobą m.in. grę w lidze NBA Ray McCallum i Travis Leslie oraz znani z występów w polskiej ekstraklasie Geoffrey Groselle (Zastal Zielona Góra) i Devyn Marble (MKS Dąbrowa Górnicza, Zastal). W polskiej lidze grał także reprezentant Łotwy Janis Berzins (Zastal).

Do Anwilu natomiast dołączyli gracze obwodowi z USA, Phil Greene IV i Josh Bostic. Ten drugi grał w polskiej ekstraklasie w latach 2018-2020 w barwach Arki Gdynia, a pierwszy występował w Treflu Sopot i także gdyńskiej Arce. W kadrze jest też ponownie podkoszowy z Chorwacji Josip Sobin, który w ostatnim roku występował w MKS Dąbrowa Górnicza. W składzie zostali liderzy: Kamil Łączyński, Luke Petrasek czy Szymon Szewczyk, dla którego nadchodzący sezon będzie ostatnim w karierze.

Powrót Tabaka

Wśród faworytów chce namieszać Trefl Sopot, którzy w poprzednim sezonie zajął dopiero 10. miejsce. W lecie doszło w klubie do rewolucji. Nowym trenerem został Żan Tabak, który jako zawodnik w latach 1989-1991 triumfował z tamtejszą Jugoplastiką w Eurolidze, a w 1992 roku wywalczył srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie.

Od 1994 roku Chorwat grał w NBA i w swoim debiutanckim sezonie został jej mistrzem w barwach Houston Rockets. Później występował jeszcze w Toronto Raptors, Boston Celtics i Indiana Pacers, a po powrocie do Europy w klubach hiszpańskich – Realu Madryt, Joventucie Badalona i Unicai Malaga.

Tabak prowadził sopocian na początku sezonu 2012/13. W listopadzie 2012 roku przeszedł jednak do Caja Laboral Vitoria. Pracował także w Maccabi Tel Awiw. W 2019 r. powierzono mu obowiązki trenera reprezentacji Słowacji i w tymże roku wrócił do Polski. Z Zastalem Zielona Góra został najpierw mistrzem, a następnie wicemistrzem kraju. Później prowadził San Pablo Burgos, ale w listopadzie 2021 jego umowa została rozwiązana.

Znacząco zwiększył się też budżet klubu, co ma umożliwić pozyskanie jeszcze dwóch obcokrajowców. – Dzięki temu mogliśmy zbudować, ale właściwie to wciąż budujemy, lepszą drużynę. A jest to autorski pomysł trenera Tabaka. Po poprzednim niezbyt udanym sezonie dokonaliśmy rewolucji w składzie, znacząco zmienił się także sztab szkoleniowy. To nowe rozdanie, ale musimy się również nauczyć siebie i poznać. Wierzymy w pracę zespołu pod wodzą nowego trenera i liczymy, że Trefl będzie szedł w górę – powiedział prezes sopockiego klubu Marek Wierzbicki.

W porównaniu do poprzedniego sezonu z podstawowych zawodników został jedynie skrzydłowy Michał Kolenda. Odeszli nawet mający ważne kontrakty center Paweł Leończyk i rozgrywający Mateusz Szlachetka.

Pozyskano m.in. Andrzeja Plutę, uczestnika ostatnich mistrzostw Europy Jarosława Zyskowskiego, a z obcokrajowców Amerykanów – centra Wesleya Gordona i rozgrywającego Glynna Watsona, łotewskiego silnego skrzydłowego Rolandsa Freimanisa (w Polsce występował w Anwilu Włocławek i Zastalu) oraz reprezentanta Belgii Jeana Salumu.

Liczenie na play off

– Chcemy być w play off. Trzeba będzie jednak mocno walczyć, żeby się tam znaleźć – powiedział Jacek Winnicki, trener MKS Dąbrowa Górnicza. – Sezon zapowiada się bardzo trudny, chętna do udziału w play off jest praktycznie cała liga – dodał.

W Dąbrowie Górniczej najbardziej liczą na obcokrajowców. – Mam nadzieję, że zagraniczny zaciąg spełni nasze oczekiwania. Na dziś wydaje się, że wybraliśmy dobrze – ocenił Winnicki.

Ostatnim, który dołączył do zespołu, jest Martin Krampelj. 27-letni Słoweniec w sezonie 2020/21 występował w GTK Gliwice, a ostatnio grał w kanadyjskim Hamilton Honey Badgers. Zawodnik ma się pojawić w klubie w ciągu kilku dni.

Wielkie zmiany zaszły też w Gliwicach. GTK zyskało sponsora tytularnego, firmę Tauron, wymieniono też praktycznie całą kadrę. W klubie po cichu mówi się o walce o play off, ale słowacki trener Maros Kovacik przed startem rywalizacji żadnych deklaracji nie chciał złożyć.

Z poprzedniego zostali Filip Put i 18-letni Aleksander Busz. – W ramach posiadanego budżetu zbudowaliśmy taki zespół, jaki chcieliśmy. Liczę, że pokażemy inną grę niż ostatnio i inne będą też wyniki – powiedział Marosz Kovaczik, trener GTK.

W kadrze zespołu jest czterech obcokrajowców – chorwacki silny skrzydłowy Jure Skific, który w minionym sezonie zdobył srebrny medal z Legią Warszawa oraz trzech Amerykanów. Działacze najbardziej liczą na mającego na koncie ponad 200 meczów w lidze NBA (Oklahoma City Thunder i Philadelphia 76ers) Terrance’a Ferguson. Zastąpił w ostatniej chwili Justina McCalla, który po przylocie do Gliwic nie przeszedł testów w klubie.

Oprócz niego są jeszcze środkowy Kamari Murphy, który przyszedł z ligi estońskiej i rozgrywający Troy Franklin, ostatnio występujący w Rumunii.


Na zdjęciu: Łukasz Kolenda (z prawej) ma coraz większy wpływ na grę Śląska.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus