Energa Basket Liga. Czas na rehabilitację

Gliwiczanie w ostatniej kolejce dostali wielkie lanie we Włocławku. Przegrali aż 81:113, pozwalając rywalem na rozdanie 42 asyst. To najlepszy wynik od 16 lat, odkąd prowadzone są takie statystyki. – Szkoda, że nie stworzyliśmy z Anwilem widowiska. Nie podjęliśmy walki. Moi zawodnicy poprzednio wygrali ze Spójnią, zapewniając sobie praktycznie utrzymanie i poczuli, chyba że to już koniec sezonu, że już z Anwilem nie warto tworzyć widowiska. Trochę przykro – z żalem mówił o postawie swoich podopiecznych Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec gliwickiej drużyny. – Nie byliśmy w stanie podjąć walki. Anwil nas zdominował. To koniec historii – krótko dodał Marek Piechowicz, doświadczony skrzydłowy GTK.

Gliwiczanie dzisiaj mają szansę na rehabilitację. Przed własną publicznością podejmują ekipę z Radomia. Łatwo nie będzie. HydroTruck do Gliwic przyjedzie uskrzydlony pokonaniem mocnego Stelmetu Enei BC Zielona Góra. To będzie starcie o 11 miejsce. – Takie mecze, jak ten we Włocławku się zdarzają. Mam nadzieję, że pokażemy, że był to wypadek przy pracy – zakończył Turkiewicz.

Bolesna lekcja GTK Gliwice. Wysoka porażka z Anwilem

MKS Dąbrowa Górnicza we własnej hali zmierzy się natomiast z Miastem Szkła Krosno. Dla gospodarzy to kluczowe starcie.

MKS, TBV Start Lublin, Legia Warszawa i King Szczecin walczą o trzy wolne miejsca w play-offie. Dąbrowianie są w najlepszej sytuacji. Pokonanie ekipy z Krosna da im praktycznie awans. Mają bowiem o jedno zwycięstwo więcej od Startu i lepszy od niego bilans bezpośrednich meczów. By wypaść z ósemki, musieliby przegrać zarówno z Miastem Szkła, jak i w następnej kolejce z AZS Koszalin, a Start potrzebuje samych zwycięstw.

Koszykarze z Zagłębia Dąbrowskiego miasta Szkła nie mogą lekceważyć. Przed własną publicznością nie idzie im bowiem tak dobrze, jak na wyjazdach, do tego goście są mocno zmotywowani. Desperacko walczą o utrzymanie się w elicie. Są na razie na ostatnim miejscu, ale mają tyle samo punktów (33), co Trefl Sopot. Każda wygrana dla nich jest więc na wagę złota.

 

Na zdjęciu: W Gliwicach maja nadzieję, że w starciu z radomianami Myles Mack (z prawej) zaprezentuje pełnię swoich umiejętności.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ