Erik Janża: Koronawirus dał mi się we znaki

Rozmowa z Erikiem Janżą, ze słoweńskim piłkarzem Górnika Zabrze.


Jak się pan czuje po zakażeniu koronawirusem?

Erik JANŻA: – Teraz wszystko jest już w porządku. Najgorzej było na początku, kiedy zostałem zdiagnozowany pozytywnie. Miałem temperaturę, bolały plecy. Przez to leżenie w łóżku straciłem wiele energii. Kiedy potem nastąpił powrót do treningów, czułem się jakbym stracił swoje mięśnie, nie było siły. To było naprawdę kiepskie uczucie. Sporo kosztowało mnie dojście do siebie. Na szczęście po dwóch, trzech tygodniach wszystko wraca do normy, jak było to wcześniej. Teraz jest już w porządku.

Czyli najgorszy był początek?

Erik JANŻA: – Tak, zdecydowanie. Trzy czy cztery pierwsze dni były koszmarne. Nie mogłem nawet normalnie do toalety pójść. Leżałem w łóżku. Potem zaczęło się poprawiać. Kiedy czułem się już lepiej, zacząłem trenować w domu. Ale dalej było ciężko, bo czułem się osłabiony i szybko się męczyłem. Ciężki czas… Dojście do formy, do dobrej dyspozycji w takiej sytuacji trochę zabiera. Pierwszy mecz po mojej przerwie przypadł na Piasta. Przed spotkaniem powiedziałem trenerowi, że nie czuję się dobrze, nie byłem w stanie zagrać od początku. Myślę, że wspólnie podjęliśmy właściwą decyzję, żeby powoli, małymi krokami wchodzić do gry. Tak było rozsądnie, a teraz jest już dobrze.

Czyli dojście do pełnej dyspozycji zajęło dwa-trzy tygodnie?

Erik JANŻA: – Można tak powiedzieć. W domu z powodu koronawirusa musiałem spędzić 14 dni. Przez pierwszych pięć dni, jak mówiłem, z powodu fatalnego samopoczucia, nie byłem w stanie zrobić nic. Potem powoli wracałem do ćwiczeń, kierując się wskazówkami trenera od przygotowania motorycznego. Ale to absolutnie nie to samo trenować w domu, a z resztą drużyny na boisku. Przez taką bezczynność, przez te dwa-trzy tygodnie wiele się traci. Powrót zajmuje dużo czasu. Na szczęście dzięki Bogu wszystko jest już w porządku. W tym wszystkim cieszę się najbardziej z jednego. Z czego? Że mogę normalnie i swobodnie oddychać.

A jak było z pana żoną i kilkuletnim synem?

Erik JANŻA: – Żona podobnie jak ja miała pozytywny wynik testu i podobne symptomy. Natomiast syna nic nie dotknęło. Dzięki Bogu on funkcjonował normalnie. To była jedyna pozytywna rzecz w całej tej naszej sytuacji (śmiech).

W ostatnim wygranym 2:1 meczu z Pogonią pokazał pan, że wszelkie problemy już minęły, należąc do najlepszych na boisku.

Erik JANŻA: – Tak, grało mi się w tym meczu naprawdę dobrze. Może w ostatnich 15-20 minutach było trudniej, bo brakowało trochę sił, ale generalnie mogę być zadowolony. Przez 2,5 tygodnia trenowałem naprawdę mocno, po dwa razy dziennie, żeby dojść do siebie. Teraz jest już dobrze.

Kolejne ligowe spotkanie gracie dopiero w poniedziałek z Wisłą w Płocku. Taki jeden czy dwa dni odpoczynku po ostatnim ligowym spotkaniu przydadzą się?

Erik JANŻA: – Szczerze, to nie bardzo. Jeśli o mnie chodzi, to preferuję takie granie w weekendy, jak miało to miejsce wcześniej. Z Pogonią graliśmy w piątek, teraz gramy w poniedziałek. To 10 dni przerwy pomiędzy jednym, a drugim spotkaniem. Naprawdę sporo. Tak zdecydowała jednak liga i trzeba się temu podporządkować. Jedziemy tam po wygraną i po to, żeby na koniec sezonu mieć jak najwięcej punktów. To jest nasz cel.


Czytaj jeszcze: Jimenez ma solidne wsparcie

Właśnie, 20 punktów na waszym koncie. Celem Górnika jest to, żeby na koniec roku, przed świętami, utrzymać to miejsce w czołowej trójce?

Erik JANŻA: – Jasne, chcemy być jak najwyżej. Na teraz jesteśmy w dobrej wyjściowej pozycji, choć mogło być jeszcze lepiej i mogliśmy mieć w swoim dorobku o trzy punkty więcej. Ale co jest to jest i trzeba się z tego cieszyć. Gdyby ktoś przed tym sezonem powiedział mi, że będziemy grali tak dobrze i będziemy mieli na swoim koncie tyle punktów co teraz, to oczywiście z miejsca brałbym to w ciemno. Walczymy, jest dobrze, ale trzeba też zachować ostrożność, bo za nami kilka zespołów. Dziesiąta drużyna w tabeli ma na swoim koncie 13 punktów, a to znaczy, że dwa czy trzy gorsze wyniki mogą sprawić, że różnie może być. Trzeba być skoncentrowanym i skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu, tak jak teraz na wyjeździe do Płocka.

Na zdjęciu: Erik Janża (nr 6) pokonał koronawirusa i wrócił do gry. Z Pogonią należał do najlepszych na boisku.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus