Erik Janża. Król asyst ze Słowenii

Rozmowa z Erikiem Janżą, obrońcą Górnika.


W grupie spadkowej wszystko jest już jasne i klarowne. Jak znaleźć motywację w pozostałych do zakończenia sezonu meczach?

Erik JANŻA: – To prawda, że w tego rodzaju grach o motywację trudniej niż kiedy gra się o konkretny cel; nie ma takich emocji jak wcześniej. Ale – z drugiej strony – jest o co grać, bo na mecz przyjdą kibice, dla nich będziemy chcieli wygrać i zaprezentować się z jak najlepszej strony. Motywacji choćby z tego powodu nie może zabraknąć. Jesteśmy profesjonalnymi piłkarzami i musimy swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Tak też będzie w piątkowym meczu.

Cel na ostatnie trzy spotkania to zapewne kolejne wygrane i ukończenie rozgrywek na pozycji numer 9?

Erik JANŻA: – Oczywiście. Wykonaliśmy dobrze swoją pracę po restarcie rozgrywek i nie możemy teraz na finiszu sprawić, żeby wszystko zawalić, przegrywając kolejne spotkania. Trzeba zacząć grać, jak to było jeszcze niedawno, wygrywać i zrobić wszystko, co się da, żeby w tej drugiej części tabeli być na pierwszym miejscu. Jest przecież różnica, kiedy kończy się sezon na dziewiątym czy trzynastym miejscu. Tak jest lepiej dla nas piłkarzy, a także dla klubu, który za wyższe miejsce otrzymuje stosowne, wyższe gratyfikacje finansowe. Trzeba też patrzeć na ten aspekt. Skupiamy się zatem na piątkowym meczu, na wygraniu z Rakowem, a potem na kolejnych grach i na tym, żeby w tej drugiej części tabeli skończyć na 9. miejscu.

W poniedziałkowym meczu z Wisłą Płock zagraliście trójką środkowych obrońców, a pan i Stavros Vasilantonopoulos byliście bardziej skrzydłowymi niż bocznymi obrońcami. Który system bardziej panu pasuje – czwórką z tyłu czy raczej bardziej ofensywnie, jak ostatnio?

Erik JANŻA: – Dla mnie nie ma znaczenia, czy gramy czwórką czy trójką z tyłu, choć tak po prawdzie bardziej pasuje mi ustawienie, kiedy przychodzi mi grać wyżej, bardziej ofensywnie. Trzeba jednak patrzeć na to w ten sposób, że nie mieliśmy wiele czasu na możliwość trenowania gry trójką obrońców, te kilka treningów, które mieliśmy, to nie było za wiele. Z Wisłą Płock nie wychodziło to do końca tak, jak chcieliśmy, dlatego trener zdecydował, że przejdziemy na system 4-4-2. Uważam jednak, że w zespole jest potencjał, by grać trójką obrońców. Wierzę, że jeszcze wrócimy do tego ustawienia – czy to teraz czy w przyszłości.

Dobiega końca pana pierwszy sezon w ekstraklasie. Jak porówna pan polską ligę z grą w Słowenii, a także w Czechach, na Cyprze i w Chorwacji, gdzie grał pan w najwyższych klasach rozgrywkowych?

Erik JANŻA: – Hmm… Niełatwo to porównać. Powiem tak – jestem zadowolony z gry w waszym kraju. Dobrze gra mi się na polskich boiskach, futbol jest tu ofensywny, atrakcyjny i nie ma wiele taktyki. Na Cyprze czy w lidze chorwackiej jest wiele jakości, jeżeli chodzi o umiejętności techniczne poszczególnych piłkarzy. W Czechach jest może podobnie jak w Polsce, z tym że tam są trzy-cztery zespoły, które dominują w lidze, jak Slavia, Viktoria czy Sparta. Co do Chorwacji, to jest tam piłkarska jakość, są indywidualności, ale nie chce im się za bardzo biegać. Taka jest różnica (śmiech). Podsumowując – w polskiej ekstraklasie czuję się dobrze.

Na swoim koncie ma pan 6 asyst i pod tym względem należy do najlepszych w lidze. To satysfakcjonujący pana dorobek?

Erik JANŻA: – Tak, bez wątpienia. Z czasem dojrzałem do takiej ofensywnej gry. Jak mogę pomagam swojej drużynie w grze z przodu. Tych asyst, przy odrobinie szczęścia, mogłem mieć jeszcze więcej. Ale muszę podkreślić, że nie patrzę na liczby, na swoje dokonania, najistotniejsze w tym wszystkim jest to, żeby Górnik wygrywał i zdobywał kolejne punkty. Jeśli w tym mogę pomóc, to jestem zadowolony i nie ma tutaj znaczenia liczba asyst, które mam na koncie. Może ich być sześć, może być 14, byleby Górnik wygrywał.


Przeczytaj jeszcze: Egzamin dojrzałości Aleksandra Paluszka


Grając w poprzednich klubach, jak w NK Maribor, Pafos FC czy NK Osijek, miał pan na koncie więcej asyst niż w Górniku?

Erik JANŻA: – Nie przypominam sobie, żebym miał ich więcej. To mój rekord, ale gram regularnie, zagrałem w prawie wszystkich ligowych grach, więc to też ma przełożenie na ten wynik. Na Cyprze miałem na koncie bodajże cztery czy pięć asyst i dwa gole, więc i tam te statystyki nie były złe, ale pod względem asyst w Górniku padł mój rekord.

Nie ma pan obaw, co będzie za kilka tygodni w nowym sezonie? Trudno wykluczyć, że spora część piłkarzy opuści Górnika. Możecie grać w zupełnie zmienionym składzie…

Erik JANŻA: – Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wiem, że niektórym zawodnikom kończą się umowy, niektórzy nie chcą ich przedłużyć, ale pamiętam, co było rok temu. Wielu dziennikarzy mówiło i pisało, powtarzali to też niektórzy kibice, że Górnik ma słaby skład i spadnie z ligi. Na boisku pokazaliśmy jednak coś innego. Kiedy grasz z zaangażowaniem, ambicją i pasją, to wszystko jest możliwe. Nie było źle i myślę, że zaprezentowaliśmy się z solidnej strony. Jak będzie w nowym sezonie, kto będzie grał, a kto nie – nie jestem w stanie odpowiedzieć, to nie moja praca, ale z pewnością ci, co będą w zespole, także dadzą z siebie – jak to ma miejsce teraz – sto procent. Może nawet będzie lepiej niż w bieżących rozgrywkach, kto wie…

Kilka miesięcy temu głośno było o zainteresowaniu pana osobą ze strony holenderskiego ADO Den Haag. Temat może wrócić latem?

Erik JANŻA: – Słyszałem o tym, ale do transferu było daleko. Wiem, że interesowano się moją osobą, oglądano mnie w akcji. Co się wydarzy, trudno odpowiedzieć, w każdym razie wiąże mnie z Górnikiem jeszcze roczny kontrakt. Ale jak to w piłce, wszystko jest możliwe.

Proszę powiedzieć jeszcze, jak radził pan sobie w okresie lockdownu?

Erik JANŻA: – No cóż, byłem w mieszkaniu, więc większość czasu spędzałem przy komputerze i na Xbox. Teraz jest ze mną rodzina, żona, syn, więc czas spędzamy na zewnątrz, na przechadzkach w parku, na graniu w piłkę. Jestem rodzinną osobą, lubię czas spędzać z najbliższymi. To dla mnie najlepsza rzecz.

Gdzie na Śląsku ma pan mieszkanie?

Erik JANŻA: – W Gliwicach. Mieszkam blisko mojego przyjaciela Urosza Koruna, z którym dzięki temu mam okazję często się spotykać. Znamy się jeszcze ze Słowenii, gdzie graliśmy w jednej drużynie (w latach 2013-14 w NK Domżala – przyp. red).


NAJLEPSI ASYSTENCI W EKSTRAKLASIE

10 – Filip Starzyński (Zagłębie)

8 – Petr Schwarz (Raków)

7 – Paweł Wszołek (Legia), Dani Ramirez (ŁKS/Lech), Sergiu Hanca (Cracovia), Alan Czerwiński (Zagłębie)

6 – Erik Janża, Łukasz Wolsztyński (obaj Górnik), Luquinhas (Legia), Michał Karbownik (Legia), Sasza Żivec (Zagłębie), Mateusz Wdowiak (Cracovia)

Źródło: ekstraklasa.org


Na zdjęciu: Erik Janża zyskał na boiskach ekstraklasy status jednego z najlepszych lewych obrońców.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus