Erik Janża: Musimy ciężko pracować, a punkty będą

Rozmowa z Erikiem Janżą, słoweńskim piłkarzem Górnika Zabrze.


Jakiego meczu można się spodziewać w piątek wieczorem w Krakowie?

Erik JANŻA: – Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, jak każde w ekstraklasie, tym bardziej że Wisła – co pokazują ostatnie wyniki – jest w dobrej formie. Oczekujemy trudnego meczu, ale jesteśmy do niego dobrze przygotowani. W tygodniu poprzedzający mecz w Krakowie trenowaliśmy naprawdę mocno: po to, żeby popełniać mniej błędów niż w ostatnich spotkaniach. Liczymy na dobry występ z naszej strony, a przede wszystkim na korzystny wynik. To jest nasz cel na to piątkowe spotkanie.

Co będzie kluczem, żeby zapunktować w starciu z Wisłą, która – jak sam pan mówi – jest ostatnio mocna?

Erik JANŻA: – Krakowianie mają nowego trenera, strategię gry, jest inna taktyka. Grają pressingiem, więc tym mniejszy jest margines na popełnienie błędu z naszej strony. Co będzie ważne – to, abyśmy jako pierwsi trafili do siatki rywala. Niestety ostatnio tracimy gole i musimy potem wszystkich gonić i odrabiać, a nie jest to łatwa sprawa. Od początku trzeba więc grać dobrze i być skupionym.

Ledwie kilka zdobytych punktów w ostatnich meczach to chyba coś dalekiego od waszych oczekiwań?

Erik JANŻA: – Tak, oczywiście. Choć tych punktów w tych ostatnich meczach mogło być więcej. W jednym czy drugim meczu mógł być remis, mogliśmy wygrać, a tak się nie stało, no ale w futbolu tak jest, że różnie z tymi wynikami bywa. Były mecze, w których nie zasługiwaliśmy na porażkę, a tak się niestety stało. Teraz trzeba się jednak koncentrować tylko na tym co przed nami, na każdym kolejnym spotkaniu i przeciwniku. Musimy ciężko pracować, a punkty znowu będą na naszym koncie. Ale jasne, chcemy punktować więcej, bo widzimy jaka jest sytuacja w tabeli, jak wszystko jest mocno spłaszczone.

Macie tylko trzy punkty przewagi nad Wisłą Kraków i Piastem, które są odpowiednio na pozycji numer 10 i 11…

Erik JANŻA: – Właśnie o tym mówię, przegrasz jeden czy dwa kolejne mecze i będzie problem. Teraz jeszcze w tabeli nie wygląda to najgorzej, ale to moment, kiedy samemu trzeba zacząć ponownie wygrywać. To nasz cel przed kolejnymi grami. Mam nadzieję, że od piątku znowu zaczniemy wygrywać, tym bardziej, że to nie jest tak, iż prezentujemy się źle. Małe błędy decydują o tym, że nie jest tak, jakbyśmy chcieli.

Z czego to wynika? Z braku koncentracji?

Erik JANŻA: – Tak. Spójrzmy choćby na nasz ostatni mecz z Legią i drugą przez nas straconą bramkę w końcówce. To był kryminał. To pokazuje, jak jedna sytuacja, jak jeden moment mogą wszystko zmienić.

Wciąż myśli pan, że Górnika stać na to, żeby rywalizować o pozycje w ścisłej czołówce ligowej tabeli?

Erik JANŻA: – To wciąż możliwe i wierzę, że tak będzie: i to mimo tego, że choćby Raków ma nad nami teraz kilka punktów przewagi. To jednak w zasadzie tylko dwie gry, dwa zwycięstwa. Jeśli znowu zaczniemy zwyciężać, jak to było wcześniej, to wszystko jest możliwe. Za dwa tygodnie gramy z Rakowem i znowu możemy być blisko trzeciego miejsca. Trzeba się jednak koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu. Mam nadzieję, że od tej kolejki zaczniemy pisać – ponownie w tym sezonie – pozytywny rozdział naszej historii.


Dołączył do brata

Stało się to, o czym mówiło i pisało się już pod koniec zeszłego roku. Łukasz Wolsztyński dołączył do swojego bliźniaka Rafała i wiosną będzie występował w pierwszoligowej Arce Gdynia. Umowa byłego piłkarza Górnika z klubem z Pomorza będzie obowiązywała krótko, do końca bieżącego sezonu.

Przypomnijmy, że z powodu kontuzji zerwania więzadeł w marcu zeszłego roku w meczu z Cracovią, „Wolsztyn” pauzował przez wiele miesięcy. Do grania wrócił pod koniec roku, występując w końcówkach ekstraklasowych meczów zabrzan z Wisłą Płock i Cracovią. Jego umowa z klubem z Zabrza wygasała z końcem grudnia i choć Górnik zaproponował jej przedłużenie, to zawodnik zdecydował się na opuszczenie 14-krotnego mistrza Polski.

Teraz razem ze swoim bratem Rafałem, który gra w gdyńskim klubie od lata, ma pomóc Arce w powrocie do ekstraklasy. Łukasz ma już za sobą taki awans. Wydatnie przyczynił się przecież do tego, że „górnicy” po roku banicji wrócili w szeregi najlepszych w 2017 roku. W tamtym czasie był jednym z najlepszych piłkarzy zabrzańskiej jedenastki.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus