Erik Janża. Reprezentacyjne wojaże

Dawno, dawno temu, kiedy górnicza jedenastka rządziła na krajowym podwórku, a było to w latach 60. czy jeszcze później, w okresie wielkiego Górnika w latach 80., kiedy grała reprezentacja, to wyjeżdżało na nią więcej niż pół zespołu. Teraz czasy się mocno zmieniły, choć wszyscy jeszcze pamiętają sensacyjne powołanie od selekcjonera Adama Nawałki dla Damiana Kądziora, a potem zabranie na mundial w Rosji Rafała Kurzawy. Dobra gra w lidze w barwach Górnika, kolejne bramki i przede wszystkim asysty, dały zawodnikom możliwość zaistnienia nie tylko w polskiej piłce.

Cierpliwie czeka

Teraz do pierwszych reprezentacji powołani zostali zagraniczni zawodnicy „górników”. Chodzi o pozyskanego zimą [Borisa Sekulicia] oraz o dwójkę graczy, którzy dołączyli do klubu z Zabrza latem, a mianowicie [Erika Janżę] oraz [Alasana Manneha]. Wszyscy mają już na swoim koncie debiuty w narodowych barwach. Urodzony w Belgradzie, ale przez lata grający na Słowacji Sekulić zadebiutował w narodowym zespole naszych południowych sąsiadów na początku zeszłego roku. Szansę dał mu ówczesny selekcjoner Słowaków Jan Kozak, który świetnie znał Sekulicia z okresu wspólnej pracy w MFK Koszyce. Ostatnio prawy obrońca Górnika był na liście rezerwowych graczy słowackiej kadry. Teraz, wobec urazu Kristiana Kostrny, stawił się na zgrupowaniu słowackiej kadry, razem z innymi zawodnikami z polskiej ligi, Lukasem Haraslinem z Lechii i Lubomirem Satką z Lecha.

– Jestem w szerokiej grupie trzydziestu powoływanych zawodników na mecze reprezentacji. Te powołania przychodzą do klubu z naszej federacji. Tak, że jestem gdzieś tam w kręgu zainteresowania nowego selekcjonera Pavela Hapala. Wierzę, że któregoś dnia ponownie zagram w słowackiej reprezentacji. Na prawej obronie gra Pekarik. To wielkie nazwisko w słowackiej piłce, gra przecież regularnie w Hercie. Ma 33 lata. Jest więc szansa, że któregoś dnia dostanę swoją szansę – podkreśla Sekulić. Słowacy w czwartek grali eliminacyjne spotkanie z Walią w Trnawie. Z kolei w niedzielę w Bratysławie w towarzyskim meczu zmierzą się z Paragwajem.

Powołanie od Keka

Szansę dostał też inny gracz z Bałkanów Erik Janża. Lewy obrońca Górnika należy w tym sezonie nie tylko do czołowych postaci swojego zespołu, ale całej ligi. Wystarczy tylko spojrzeć na jego liczby. Asysta w meczu z Cracovią przy trafieniu Szymona Matuszka była już trzecią w tym sezonie. Tym samym w klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty), więcej punktów na koncie, bo 4, ma w Górniku tylko Igor Angulo. Dobre występy w ekstraklasie 26-letniego zawodnika nie uszły uwadze Matjaża Keka i selekcjoner reprezentacji Słowenii dodatkowo powołał Janżę na trudne i decydujące mecze w „naszej” grupie eliminacji Euro z Macedonią Północną i z Austrią w niedzielę.

Janża, podobnie jak Sekulić u Słowaków, ma za sobą epizod w słoweńskiej kadrze. Było to jednak lata temu. W listopadzie 2014 roku szansę gry dał mu Srecko Katanec. Słoweńcy mierzyli się wtedy z ćwierćfinalistą mundialu w Brazylii, reprezentacją Kolumbii i przegrali w Lublanie 0:1. Potem Janża, choć grał w zespole mistrza kraju NK Maribor, stracił uznanie trenerów kadry. Teraz ponownie dostrzegł go taki fachowiec jak Matjaż Kek. Pomogły w tym dobre występy w Górniku.

Gra dla „Skorpionów”

Gra w pierwszym składzie dała też efekt w postaci powołania dla Alasana Manneha. Do reprezentacji Gambii powołał go belgijski selekcjoner „Skorpionów”, jak w Afryce woła się na gambijską reprezentację Tom Saintfiet. Drużyna z tego kraju, w rundzie wstępnej Pucharu Narodów Afryki edycji 2021, rywalizuje z Dżibuti. Pierwszy mecz w środę, na ternie przeciwnika, zakończył się remisem 1:1. Rewanż w niedzielę w Gambii. 21-letni Manneh, były gracz rezerw Barcelony, debiutował w narodowych barwach ponad trzy lata temu. Różne perypetie spowodowały, że przy reprezentacyjnych nominacjach był potem pomijany. Grając w Zabrzu regularnie, ma szansę na częstsze wyjazdy na kadrę swojego kraju, podobnie jak Sekulić oraz Janża.

Na zdjęciu: Dobra gra w Górniku pomogła Erikowi Janży w powrocie do reprezentacji Słowenii.