Euro 2020 – Grupa A. Nawet Bale nie pomoże?

W pierwszym sobotnim spotkaniu Walia zmierzy się ze Szwajcarią. „Helweci” są faworytem.


W 2016 roku walijska reprezentacja zadziwiła piłkarskich fanów nie tylko na Starym Kontynencie. Drużyna prowadzona przez Chrisa Colemana wygrała grupę B przed Anglią, Słowacją i Rosją, żeby w drodze do czołowej ósemki pokonać Irlandię Północna, a potem faworyzowaną Belgię.

Golf zamiast piłki

Awans do półfinałów Euro był największym sukcesem walijskiego futbolu. Na tegoroczne Euro w składzie zostało 8 zawodników z tamtej ekipy, z Garethem Balem, Aaronem Ramseyem i Joe Allenem na czele, ale umówmy się, to już nie ta sama drużyna co pięć lat temu. Teraz sukcesem będzie samo wyjście z bardzo mocnej grupy A, gdzie przecież każda z kwartetu drużyn ma swoje wielkie ambicje.

Walijczycy maja swoje problemy. Przede wszystkim muszą sobie radzić bez swojego selekcjonera, słynnego Ryana Giggsa, który ma problemy z prawem, oskarżony jest przez byłą partnerkę i siostrę o pobicie. W tej sytuacji narodową drużyną pokieruje na Euro jego asystent Rob Page, były obrońca Sheffield United czy Coventry, który ma skromne doświadczenie w pracy trenerskiej.

Nie nastrajają też optymistycznie ostatnie wyniki Walii, porażka 0:3 z Francją czy bezbramkowy remis z Albanią. Jakby tego było mało, to głośno mówi się też, że po Euro swoją karierę skończy 31-letni Bale, który ma być znużony futbolem i chce się zająć… golfem. Jak będzie faktycznie pokaże czas. Na razie Wyspiarzy czeka ciężkie starcie ze Szwajcarią, która do meczu w Baku podchodzi z imponującym bilansem sześciu kolejnych wygranych w meczach międzypaństwowych.

– Zespół jest świadomy swojej wartości. Wiemy na co nas stać i co chcemy grać. Zaczynamy mistrzowski turniej spotkaniem z Walią. To na pewno drużyna, która zasługuje na szacunek. Ostatnio dotarli przecież aż do półfinałów Euro. Nie skupiamy się jednak na jednym konkretnym przeciwniku czy meczu, patrzymy w przyszłość. Szanujemy naszych rywali, ale nikogo się nie boimy – podkreśla [Vladimir Petković], szkoleniowiec z Bałkanów, który Szwajcarów prowadzi już od 7 lat, a teraz jest z zespołem na trzecim dużym międzynarodowym turnieju.

Lepszy bilans gier

„Helweci” bazują na doświadczeniu takich zawodników, jak Granit Xhaka, Xerdan Shaqiri czy skuteczny ostatnio z przodu Mario Gavranović. Są też jednak młodsi gracze, jak choćby Breel Embolo.

– Chcemy sprawić niespodziankę na tym turnieju, stać nas na to. Wiem, że każda z drużyn z naszej grupy myśli o tym, żeby być w pierwszej dwójce po trzech swoich meczach, każdy ma swoje atuty. My wierzymy w siebie, w swoje umiejętności, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy naszch rywali. Dla mnie to już trzeci międzynarodowy turniej, więc jest też większe trenerskie doświadczenie. Wszystko trzeba jednak trzeba przełożyć na występ piłkarzy na boisku – mówi cytowany przez stronę uefa.com Petković. Na korzyść Szwajcarów w sobotnim meczu w stolicy Azerbejdżanu przemawia też bilans bezpośrednich gier między sobą, wygrali z Walijczykami trzy z czterech meczów, raz ponosząc porażkę. Bilans bramkowy 8:3 na ich korzyść.

BAKU, SOBOTA, 12 CZERWCA, GODZ. 15.00

WALIA – SZWAJCARIA

Sędziuje – Clement Turpin (Francja)


Fot. PressFocus