Euro 2020 – Grupa A. Udany początek „azzurrich”

Samobójcza bramka Meriha Demirala oraz gole Ciro Immobile i Lorenzo Insigne zapewniły Włochom zwycięstwo z Turcją w inauguracji Euro 2020.


Z rocznym poślizgiem, ale wreszcie pierwszy gwizdek rozległ się w finałach Euro 2020. W inauguracyjnym meczu na Stadio Olimpico Turcy byli umownie gospodarzami, ale to Włosi grali u siebie i byli pewni swego. Nigdy z Turkami nie przegrali (7 zwycięstw i 3 remisy), mieli 27 meczów z rzędu bez porażki, ostatnie 8 to same zwycięstwa bez straty gola.

I mieli wreszcie wsparcie kibiców, na które czekali ponad rok. Razem z nimi piłkarze mogli odśpiewać hymny. Przybyli do Rzymu tureccy kibice gromadzili się przed fontanną di Trevi bez maseczek, które we Włoszech na zewnątrz pomieszczeń nadal są obowiązkowe. Siły porządkowe przekonały ich do rozejścia, ale bez mandatów się nie obeszło.

Dzień przed meczem Włosi dokonali zmiany w kadrze. Miejsce kontuzjowanego na treningu Lorenzo Pellegriniego zajął Gaetano Castrovilli. Turcy liczyli na swoich „stranierich” z włoskiej ligi – Hakana Calhanoglu z Milanu i Meriha Demirala z Juventusu. Dla Demirala mecz okazał się wyjątkowo pechowy.

Włosi atakowali, ale chociaż mieli trzech piłkarzy w ataku, to pierwszy celny strzał na turnieju oddał obrońca Chiellini. Po „główce” kapitana Italii bramkarz Cakir popisał się znakomitą interwencją wybijając piłkę na rzut rożny. Mając problemy z „rozklepaniem” tureckiej defensywy próbowali Włosi strzałów z dystansu, jednak te próby były nieudane.

W I połowie odnotowano 3 celne strzały, poza Chiellinim spróbowali napastnicy Insigne oraz Immobile, jednak nie sprawili Cakirowi problemów. Turcy schowani za podwójną gardą raz skontrowali, po dośrodkowaniu Buraka Yilmaza piłkę wypiąstkował Donnarumma. Trzykrotnie piłka trafiała w ręce tureckich zawodników, Włosi reklamowali, za trzecim razem sędzia Danny Makkelie konsultował się z VAR, ale nie wskazał na punkt.

W przerwie trener Turcji Senol Guenes zwiększył włoski „kontyngent” w swojej drużynie. Wprowadził Cengiza Undera, który na rzymskim stadionie czuje się jak w domu. Trzy lata grał w Romie, skąd przed rokiem został wypożyczony do Leicester. Roberto Mancini postanowił ożywić prawą stronę „azzurrich” wprowadzając Di Lorenzo.

W I połowie wyraźnie lepsza była przeciwna flanka ze Spinazzolą i Insigne. Efekt był już po kilku minutach. Po dośrodkowaniu Domenico Berardiego piłka odbiła się ręki Demirala i wpadła do bramki. Samobójczy gol okazał się pierwszym trafieniem na turnieju. Zachęceni tym Włosi mocno zaatakowali.

Po strzale Locatellego Cakir wybił piłkę na korner, a w 66 minucie był pokonany po raz drugi. Strzelał Spinazzola, Cakir odbił piłkę w kierunku Ciro Immobile i ten dopełnił formalności. Od bramkarza Turcji zaczęła się akcja przed trzecim golem. Podał wprost na nogę rywala, trzy podania i Insigne ustalił wynik.


Turcja – Włochy 0:3 (0:0)

0:1 – Demiral (53. samobójcza), 0:2 – Immobile (66), 0:3 – Insigne (79).

Sędziował Danny Makkelie (Holandia). Widzów 15900.

TURCJA: Cakir – Celik, Demiral, Souyncu, Meras – Yokuslu (65. Kahveci) – Karaman (76. Dervisoglu), Tufan (64. Ayhan), Yazici (46. Under), Calhanoglu – Burak Yilmaz. Trener Senol GUENES.

WŁOCHY: Donnarumma – Florenzi (46. Di Lorenzo), Bonucci, Chiellini, Spinazzola – Barella, Jorginho, Locatelli (73. Cristante) – Berardi (85. Bernardeschi), Immobile (81. Belotti), Insigne (81. Chiesa). Trener Roberto MANCINI.

Żółte kartki: Soyuncu, Dervisoglu.


Fot. twitter.com/EURO2020