Euro 2020. Mają pretensje do Wyspiarzy

Duńczycy już osiągnęli wielki sukces. Z Anglią zagrają na Wembley bez jakiejkolwiek presji.


– To co miało miejsce z naszym udziałem na Euro od naszego pierwszego meczu, to coś niesamowitego. Czasami musimy się szczypać, żeby uświadomić sobie, że to co się dzieje to rzeczywistość – mówi przed środowym meczem na Wembley [Christian Norgaard], pomocnik reprezentacji Danii.

Jak w 1807 roku

Jedenastka prowadzona przez Kaspera Hjulmanda zaczęła turniej od porażki w Kopenhadze 0:1 z Finlandią. Nie wynik wtedy jednak był ważny, ale to co stało się z liderem ich reprezentacji Christianem Eriksenem, który stracił przytomność i którego trzeba było reanimować. Wszyscy drżeli wtedy o życie doświadczonego zawodnika, nie myśląc bardzo o tym jaki był rezultat. Potem przyszło porażka z Belgami 1:2 i wydawało się, że Skandynawowie szybko pożegnają się z Euro 2020. Duński dynamit eksplodował jednak w ostatnim grupowym starciu z Rosjanami, który ekipa Hjulmanda wygrała 4:1. Potem przyszła demolka Walii 4:0 i wygrana w ćwierćfinale z Czechami po morderczym boju w Baku 2:1. Rywalom ciężko powstrzymać rozpędzone z przodu trio: Mikkel Damsgaard, Martin Braithwaite, Kasper Dolberg. Do tego dochodzi świetny bramkarz Kasper Schmeichel, prawdziwy kapitan Simon Kjaer czy inni, jak świetni wahadłowi Jens Stryger Larsen czy Joakim Maehle.

W starciu z Anglikami, którzy na Euro nie stracili jeszcze gola, reprezentacja Danii nie jest bez szans. Przed środowym starciem najgłośniej było jednak czy jest o decyzji angielskich władz, które nie zgodziły się na wpuszczenie do kraju kibiców z Półwyspu Jutlandzkiego, tłumacząc wszystko koronawirusem i kwarantanną. „5 tysięcy Duńczyków w 60 tysięcznym tłumie na Wembley, to jest nic. To da nas największy afront od 1807 roku ze strony Brytyjczyków, których marynarka w tamtym roku zbombardowała Kopenhagę” – pisze „Copenhagen Post On-Line”.

Politycy kilku partii apelują do rząd o interwencję u Brytyjczyków, którzy są jednak nieugięci. W tej sytuacji ekipa trenera Kaspera Hjulmanda nie będzie mogła liczyć na takie wsparcie, jak we wcześniejszych czerech meczach, z których aż trzy rozegrała przecież na swoim stadionie Parken w Kopenhadze.

Niespodziewane mistrzostwo

Dodajmy, że Dania grała już w finale ME. Było to w 1992 roku na turnieju w Szwecji, kiedy sensacyjnie sięgnęli po tytuł. Na tamtym turnieju w ogóle mieli nie grać, zastąpili jednak Jugosławię, która ze względu na toczącą się na Bałkanach wojnę, została wykluczona z Euro.

„Tytuł na urlopach” – pisała wtedy prasa. Zawodnicy w trybie pilnym zostali pościągani z urlopów na których przebywali i praktycznie bez przygotowań przystąpili do mistrzowskiego turnieju.

Duńczycy są oburzeni decyzją brytyjskich władz o niewpuszczani kibiców z kontynentu do ich kraju. Fot. Copenhagen Post

– Niektórzy rzeczywiście ściągnięci zostali z wakacji, mam tutaj na myśli tych, którzy grali w lidze angielskiej czy w Bundeslidze. Co do mnie, to grałem wtedy w Broendby i rozgrywki trwały. Mieliśmy jeszcze do rozegrania kilka meczów. Tydzień przed Euro rozegraliśmy jeszcze mecz towarzyski z drużyną rosyjską i pojechaliśmy na mistrzostwa – mówił mi kilka lat temu w Kopenhadze [John „Faxe” Jensen], jeden z liderów tamtej sensacyjnej drużyny, która w grupie A najpierw zremisowała bezbramkowo z Anglią, potem przegrała 0:1 ze Szwecją, żeby w meczu o być albo nie być pokonać Francję 2:1. W półfinale drużyna prowadzona przez Richarda Mollera-Nielsena pokonała po serii karnych Holandię 5-4, a w finale faworyzowanych mistrzów świata Niemców 2:0 po bramkach „Faxe” Jensena i Kima Vilforta.

– To fantastyczna historia dla futbolu w Danii, dla wszystkich Duńczyków, którzy byli wtedy w różnych miejscach czy to na wakacjach czy w Szwecji czy w innym miejscu. Wszyscy pamiętają ten moment, tą chwilę, kiedy zostaliśmy mistrzami Europy. Wszyscy byli wtedy razem, zjednoczeni. To była niesamowita sprawa. Zawsze przypominają mi też mojego gola. To wiele dla mnie znaczy, nie tylko, jako byłego reprezentanta. To była wielka sprawa – opowiada „Faxe” Jensen. Teraz na Półwyspie Jutlandzkim wierzą w powtórzenie takiego sensacyjnego scenariusza.


Fot. Twitter/Euro 2020