Europa 2019 – podsumowanie. Diabelska moc i włoskie odrodzenie

 

Po raz pierwszy eliminacje mistrzostw Europy rozegrano w jednym roku kalendarzowym, odbył się też finałowy turniej Ligi Narodów. Triumfowała w nim Portugalia, dodając do mistrzostwa Europy kolejny tytuł potwierdzający jej prymat na kontynencie. Zwycięzców się nie sądzi, jednak tak jak sukces Portugalii w 2016 roku nie był zbyt przekonujący, tak wygranie przez nią Ligi Narodów na swoim boisku w Porto nie było wielkim triumfem.

Ronaldo się przydał

Portugalczycy mieli chyba szczęście, że w finałach zabrakło Belgów, którzy zawalili sprawę awansu w ostatnim meczu eliminacji ze Szwajcarią. Prowadzili 2:0, przegrali 2:5. Nikt nie potrafił wytłumaczyć, co stało się tego dnia na stadionie w Lucernie z trzecim zespołem świata.

Szwajcaria to solidny zespół, który czerpie profity z przygarnięcia imigrantów, wprowadzających nowe wartości do jej gry. Potrafi być niebezpieczna jak z Belgami, sprawiła problemy Portugalii w eliminacjach mundialu, gdy przegrała rywalizację o pierwsze miejsce w ostatnim meczu. Teraz była pierwszym jej rywalem w finałach LN i do 88 minuty było 1:1.

Ostatnie słowo należało do Cristiano Ronaldo, który eliminacje opuścił i grał pierwszy mecz w Lidze Narodów. Strzelił dwa gole, skompletował hat tricka i Portugalia wygrała 3:1. W finale pokonała 1:0 Holandię, która powoli wychodzi z kryzysu.

Poziom i kasa

Triumfując w LN Portugalczycy mieli za sobą dwa mecze w eliminacjach Euro 2020. Też zagrali je u siebie w Lizbonie, tylko zremisowali z Ukrainą i Serbią i nie spodziewali się, że poniesione na wstępie straty będą miały tak poważne konsekwencje. Wygrywali potem ze słabeuszami, ale Ukraina ciągle była poza zasięgiem. To wpływało deprymująco. Pod koniec eliminacji Portugalczycy nie wspominali o wygraniu grupy, ale o awansie, który zapewniało też drugie miejsce.

Już miesiąc przed zakończeniem eliminacji stracili szansę na wyprzedzenie Ukrainy. Nie zostali rozstawieni i w finałach trafili do najtrudniejszej grupy z Niemcami i Francją. UEFA zadbała jednak o to, żeby przejść na wyższe piętro było jak najwięcej w eliminacjach i finałach. Na turnieju zagra niemal połowa europejskich reprezentacji, a szanse awansu do fazy pucharowej ma nawet trzeci zespół z grupy. Poziom się obniża, ale więcej meczów to większa kasa, o którą chodzi w pierwszej kolejności.

Petersburg już zdobyli

Przegrane eliminacje rzucają cień na ich triumf w LN. Tam popis dały Belgia i Włochy. Obie reprezentacje wygrały wszystkie mecze, pierwsze awansowały i urządzały strzeleckie festiwale. Do wysokiego poziomu i skuteczności Belgów już się przyzwyczailiśmy. Szwajcarski piasek rzucony w tryby tej maszynerii nie spowodował żadnego zatarcia. Belgowie grali na najwyższych obrotach, pokonali wszystkich, w tym dwukrotnie Rosjan. „Sborna” wygrała pozostałe 8 meczów z różnicą bramek 31:1 i dość pewnie awansowała do finałów.

Zespół Stanisława Czerczesowa z Belgami niewiele miał do powiedzenia, przegrywając 1:3 i 1:4. Ten drugi mecz rozegrano w listopadzie w Petersburgu, gdzie obie reprezentacje zmierzą się kolejny raz na inaugurację fazy grupowej. Na stadionie Krestowskim Belgowie zagrają jeszcze z Finlandią, w Kopenhadze z Danią. Ich reprezentacyjny obiekt w Brukseli nie zyskał przychylności UEFA, ale im gra na wyjeździe lub u siebie nie robi różnicy.

Belgia była najskuteczniejszym zespołem Europy. Zdobyła 40 goli, najwięcej Romelu Lukaku 7, drugi na liście Eden Hazard zaliczył 5. Obaj w połowie roku opuścili Anglię. Lukaku z Manchesteru United przeszedł do Interu, gdzie z Argentyńczykiem Lautaro Martinezem stworzyli groźny atak. Hazard z Chelsea trafił do Realu Madryt, ale początek nie jest udany. Prześladują go kontuzje, grał mało i poniżej oczekiwań. „Czerwone Diabły” były także solidne w obronie. Tylko trzy stracone gole, z tego dwa z Rosją i jeden z… Cyprem.

W Italii strzelają wszyscy

Dorównali im Włosi, którzy rozegrali najlepsze eliminacje w historii. Po raz pierwszy wygrali wszystkie 10 meczów. Nikt w Europie nie zrobił takiego postępu w ostatnim roku jak oni.

W rankingu FIFA zdobyli w tym czasie najwięcej punktów – aż 68. Gdy po raz pierwszy od 60 lat nie zakwalifikowali się do finałów mistrzostw świata w Rosji, calcio doznało wstrząsu. Był widocznie potrzebny, bo pod wodzą nowego selekcjonera Roberto Manciniego „azzurri” odrodzili się i zalążki tego było już widać w czasie eliminacji Ligi Narodów.

Włosi zakończyli rok pogromem Armenii 9:1. Dziewięć bramek strzelili wcześniej w… 1948 roku, w meczu z USA. Na mecie mieli 12 punktów przewagi nad Finlandią. Spodziewano się, że wygrają grupę, ale zaskoczeniem było to, że Mancini uzyskał takie wyniki eksperymentując ze składem. Dla niego nie liczy się wiek, ale aktualna forma.

Powołania otrzymali 36-letni król strzelców ligi Fabio Quagliarella i 19-letni Moise Kean, obaj strzelili po dwie bramki. Gola w debiucie zaliczył Riccardo Orsolini, pierwsze trafienie uzyskał Federico Chiesa. Włosi strzelili 37 bramek, zdobyło je 19 piłkarzy, to rekordowa liczba. W tym 10 napastników, 6 pomocników, 3 obrońców. – Przed finałami sprawdzimy formę z mocnymi rywalami – stwierdził Mancini. Włosi zagrają na wyjeździe z Anglią i Niemcami, a potem u siebie z… San Marino i Czechami.

Sami sobie szkodzą

Na czwartym miejscu Hiszpania, nasz rywal w finałach Euro 2020. Jedna z pięciu niepokonanych w ubiegłym roku drużyn. 8 zwycięstw i 2 remisy to powtórka eliminacji Euro 1996, ale tym razem lepsza była skuteczność oraz gra w obronie.

Mimo to dziennik „As” przypomniał, że za kadencji selekcjonera Vicente Del Bosque Hiszpania awansowała do finałów mundialu 2010 i Euro 2012 z kompletem zwycięstw. Decydujące okazały się nie zwycięstwa, ale remisy, jakie uzyskała w „skandynawskim rajdzie”. Z Norwegią w Oslo zremisowała 1:1 tracąc bramkę z karnego w 94 minucie. Co los zabrał, to oddał trzy dni później na Friends Arenie ze Szwecją. Tam Hiszpania też uzyskała 1:1, bramkę na wagę remisu i awansu uzyskał Rodrigo w 92 minucie.

Eliminacje zakończyła „spacerami” z Maltą 7:0 w Kadyksie i Rumunią 5:0 w Madrycie. Ostatni mecz był pożegnaniem z reprezentacją Roberta Moreno. Po dwóch zwycięstwach w marcu reprezentację z przyczyn osobistych opuścił selekcjoner Luis Enrique. Powodem była śmiertelna choroba córki. Zespół przejął asystent i po zakończeniu eliminacji miał ustąpić miejsca powracającemu selekcjonerowi. Ale Moreno chciał poprowadzić zespół także w finałach.

Doszło do konfliktu, Luis Enrique nie chciał go już za asystenta. Hiszpanii mało kto potrafi zagrozić, więc sama sobie komplikuje sytuację. Rok wcześniej na mundialu przed pierwszym meczem zwolniony został Julen Lopetegui za „brak lojalności”.

W eliminacjach łatwiej

Anglia zwykle prezentuje wysoki poziom w eliminacjach, ale gdy dochodzi do rozgrywki o tytuły zawsze coś tam musi sknocić. W 2018 roku na mistrzostwach świata Anglicy doszli do półfinału, a potem dwa mecze przegrali. Rok później półfinał był początkiem rywalizacji w Lidze Narodów i po dogrywce przegrali z Holandią 1:3. Jedyną bramkę zdobyli z rzutu karnego.

W meczu o trzecie miejsce ze Szwajcarią goli nie było, pokonali ją dopiero po rzutach karnych. Za to w kwalifikacjach Euro 2020 urządzali strzeleckie popisy i uzyskali najlepszą średnią – 4,6 gola na mecz. Tak jak Włosi zdobyli w nich 37 goli, ale rozegrali dwa spotkania mniej. Jedynej porażki w eliminacjach doznali z Czechami, która w niczym zaszkodzić im nie mogła, a naszym południowym sąsiadom 2:1 w Pradze otworzyło drogę do finałów.

Harry Kane z 12 bramkami okazał się najlepszym strzelcem eliminacji, Raheem Sterling zaliczył 8 trafień. Anglia jest jedyną reprezentacją, która ma dwóch zawodników w pierwszej dziesiątce strzelców Europy w 2019 roku.

Niemcy z pozytywną energią

– Myślę, że Niemcy nie powinni panikować. Za bardzo przyzwyczaili się wygrywać, ale wciąż mają dużo talentów i z czasem się podniosą – stwierdził selekcjoner Holandii Ronald Koeman pod koniec 2018 roku, w którym Niemcy straciły tytuł mistrza świata i spadły z Dywizji A Ligi Narodów, gdzie rywalizowały w grupie z „Oranje”.

Tak też się stało. UEFA uznała, że brak zespołu Joachima Loewa w elicie Ligi Narodów jest niedopuszczalny i ostatecznie nikt z Dywizji A nie spadł. Skorzystała na tym także Polska. W eliminacjach Niemcy znów rywalizowali z Holendrami, w bezpośrednich spotkaniach każdy wygrał na boisku przeciwnika. Bilans był korzystny dla „Oranje” o… jedną bramkę, więc Niemcy musieli zdobyć więcej punktów, co im się udało.

W ostatniej kolejce rozgromili Irlandię Północną 6:1, zapewniając sobie miejsce w pierwszym koszyku przed losowaniem finałów. Trener Joachim Loew ocenił rok „Mannschaftu” na 2, czyli w niemieckiej skali dobrze. – Zespół wykonał naprawdę dobrą robotę w trudnych warunkach, przy zmieniającym się składzie, co wymuszały kontuzje – stwierdził Loew. – Z tego powodu brakowało nam ciągłości w działaniu. Każdy zespół mający ambicje zdobycia tytułu potrzebuje automatyzmu. W tym jesteśmy trochę w tyle w stosunku do konkurentów. Jednak czuło się w zespole pozytywną energię, dobrego ducha.

„Szewa” trzyma poziom

Siódme miejsce przyznajemy Ukrainie. Andrij Szewczenko okazuje się nie gorszym selekcjonerem, niż przed laty jej reprezentantem. Najpierw Ukraina wygrała grupę Dywizji B Ligi Narodów, wyprzedziła Czechy i Słowację, awansując do Dywizji A. Następnie w eliminacjach mistrzostw Europy w pokonanym polu pozostawiła obrońców tytułu. Pokonując ją w Kijowie 2:1 awansowała do finałów jako piąta, jeden dzień po Polsce.

Dla Portugalii była to pierwsza porażka od mundialu, po 14 meczach. Natomiast Ukraińcy kontynuują dobrą passę i nie przegrali już 11 spotkań z rzędu. 31 marca spotkają się z naszą reprezentacją w Chorzowie. Chociaż selekcjonerem jest słynny kiedyś napastnik, najmocniejszą stroną Ukrainy jest obrona i bramkarz Andrij Pjatow. Znalazł się w „11 eliminacji” Euro 2020. Poza umiejętnościami przydaje się też szczęście i determinacja, czego Ukrainie nie brak.

W meczu z Luksemburgiem zwycięstwo 2:1 zapewniła jej samobójcza bramka w 93 minucie. Wygraną 1:0 z Estonią dał gol w 92 minucie, w ostatnim meczu z Serbią wyrównującego gola na 2:2 zdobyła w 93 minucie. Taki wynik był także w towarzyskim meczu z Nigerią, gdy Ukraińcy od stanu 0:2 w ciągu dwóch minut doprowadzili do remisu.

Wyszliśmy z gruzów

Odrodzili się Włosi, podniosła się Polska. Z niepowodzenia w Lidze Europy był przynajmniej ten profit, że została rozstawiona w eliminacjach Euro 2020 i tej szansy nie zmarnowała. Z poziomem gry było różnie, ale liczą się wyniki. Polska wygrała 8 spotkań, jest to jej rekord. Tyle miała też w eliminacjach Euro 2008, ale wtedy grała 14 spotkań. Tylko jeden przegrany mecz i zaledwie 5 straconych bramek. Rok wcześniej porażek było 6, a bramkarze kapitulowali aż 18 razy.

Po udanej wiośnie we wrześniu nastąpiła nieoczekiwana zapaść. Pierwsze stracone punkty i bramki, dwa kolejne mecze bez zdobytego gola. Na szczęście był to przejściowy kryzys. Trzy zwycięstwa przesądziły o awansie i wygraniu grupy, czwarte powiększyło przewagę nad Austrią. Zagramy na trzecim turnieju w ostatnich czterech latach. Doświadczenie powinno procentować, jednak można odnieść wrażenie, że swoje pięć minut ta reprezentacja już miała w 2016 roku. Niekwestionowany lider Robert Lewandowski ubiegły rok miał znakomity pod względem skuteczności (54 gole), ale tylko 6 bramek przypada na reprezentację.

Im dalej, tym gorzej

Francja wygrała grupę, ale jesienią miała coraz większe były problemy z wygrywaniem meczów. Procent wykorzystanych szans jest bardzo niski, zwłaszcza u Antoine’a Griezmanna. Rok zaczął udanie, zdobył trzy gole, ale potem w dwóch kolejnych meczach z Albanią i Andorą nie wykorzystał rzutów karnych. Do trzeciej próby w spotkaniu z Islandią wolał nie podchodzić.

Przeprowadzka do Barcelony spowodowała u niego spadek strzeleckiej formy, do tego doszły problemy zdrowotne Kyliana Mbappe i Francja dostała zadyszki. Z Turcją straciła aż 5 punktów. Dopiero w przedostatniej kolejce remis Turcji z Islandią oraz wygrana Francji z Mołdawią po rzucie karnym pozwoliły mistrzom świata odzyskać prowadzenie w tabeli. Jednak w losowaniu finałów nie została rozstawiona i trafiła na Portugalię i Niemcy.

W ostatnim meczu kwalifikacji z Albanią selekcjoner Didier Deschamps po raz 100. prowadził „trójkolorowych”. Kibice w Tiranie wygwizdali francuski hymn, co było rewanżem za pomylenie taśmy z ich hymnem przed spotkaniem na Stade de France. Odegrano hymn… Andory. Francuzi za pomyłkę zapłacili karę 20 tysięcy euro, Albańczycy za gwizdy 5 tysięcy.

Już skutecznie finiszują

Dziesiątkę zamyka Szwajcaria. Od 2004 roku tylko raz zabrakło ją w finałach mistrzostw świata i Europy. Dużo tam nie zwojowała, ale regularność godna podkreślenia. W eliminacjach MŚ 2018 dała się wyprzedzić Portugalii przegrywając ostatni mecz i musiała grać w barażach, ale w już w kolejnych dwóch eliminacjach to ona udanymi finiszami ogrywała konkurentów. W Lidze Narodów był to wspominany na wstępie mecz z Belgią.

W Euro 2020 przed listopadową turą spotkań była jeszcze poza miejscami premiowanymi awansem, ale miała mecze z najsłabszymi w grupie Gruzją i Gibraltarem. Oba wygrała i wyprzedziła o punkt Danię, Irlandia spadła na trzecie miejsce i musi szukać szansy w marcowych barażach Ligi Narodów.

Dania zakończyła eliminacje bez porażki, ale za dużo remisowała. To sprawiło, że mając lepszy bilans spotkań z Helwetami (3:3 i 1:0), nie zdołała ich wyprzedzić. Jednak ma w finałach atut, jakiego nie mają Szwajcarzy. Z Finlandią, Belgią i Rosją zagra u siebie w Kopenhadze, a „Nati” musi dwa razy lecieć do Baku na mecze z Walią i Turcją, a z Włochami zagra w ich stolicy.

Liczba

885
bramek zdobyły europejskie reprezentacje w 2019 roku. Z tego 801 w eliminacjach Euro 2020, 9 w finałowym turnieju Ligi Narodów i 75 w meczach towarzyskich.

Najwięcej zwycięstw

10 Belgia, Włochy
9 Francja, Turcja
8 Hiszpania, Polska, Rosja
7 Anglia, Finlandia, Holandia, Niemcy, Portugalia, Ukraina

Najwięcej porażek

10 Gibraltar, San Marino, Mołdawia
9 Łotwa, Malta, Wyspy Owcze
8 Andora, Białoruś, Estonia, Liechtenstein, Luksemburg
7 Azerbejdżan, Litwa

Najwięcej bramek

40 Belgia
38 Anglia
37 Włochy
33 Niemcy, Rosja
31 Hiszpania
29 Dania
27 Francja, Holandia
26 Portugalia

Pierwsza dziesiątka klasyfikacji za 2019 rok

1. BELGIA
2. WŁOCHY
3. PORTUGALIA
4. HISZPANIA
5. ANGLIA
6. NIEMCY
7. UKRAINA
8. POLSKA
9. FRANCJA
10. SZWAJCARIA

Na zdjęciu: Portugalia do tytułu mistrza Europy dodała triumf w pierwszej edycji Ligi Narodów.
Fot. Pressfocus

Podpis
Belgowie (w środku ich kapitan Eden Hazard) znów byli najskuteczniejsi na kontynencie. Zdobyli 40 bramek, rok wcześniej jedną więcej.
Fot. Pressfocus

Podpis
Andrea Belotti z 4 bramkami był najlepszym strzelcem reprezentacji Włoch, gole zdobyło jeszcze 18 jego kolegów.