eWinner II liga. Pięć mgnień lata

Co istotnego wydarzyło się w drugiej lidze podczas przerwy między sezonami?


1. WIGRY MÓWIĄ „PAS”

Zdążyli przedłużyć kontrakt z trenerem Grzegorzem Mokrym i rozpocząć okres przygotowawczy do nowego sezonu, ale ostatecznie zagrają nie w drugiej, a czwartej lidze. Po 14 latach spędzonych na szczeblu centralnym, dokładnie 25 czerwca w Suwałkach podjęto bardzo trudną decyzję o wycofaniu z rozgrywek zespołu, który dwa poprzednie sezony kończył na 4. miejscu i w półfinale baraży. Powód – oczywisty: kwestie finansowe. Zarząd Wigier, czyli miejskiej spółki, nie chciał zaciągać zobowiązań kontraktowych na cały rok, aż po 30 czerwca, skoro finansowanie miał zapewnione jedynie do 31 grudnia. Miejsce klubu z polskiego bieguna zimna, który wystartuje w IV lidze podlaskiej (ostatnio występował tam w 2005 roku), zajął w drugiej lidze najwyżej sklasyfikowany spadkowicz, czyli Hutnik Kraków.

2. MOTOR PO REMONCIE

Miał być awans, a wyszło wielkie rozczarowanie. Poprzedni sezon nie potoczył się po myśli Motoru. Klub należący do miliardera Zbigniewa Jakubasa, mający wielkie ambicje, spore możliwości i piękny stadion, nawet nie otarł się o bezpośrednią promocję, cały czas balansując w okolicach strefy barażowej. W play offach nadzieja została tyleż pięknie rozbudzona – półfinałowym zwycięstwem 4:0 w Suwałkach – co brutalnie prysła po finałowej klęsce 0:4 z Ruchem. Jak niosła wieść, w drodze powrotnej z Chorzowa w autokarze zespołu doszło do rękoczynów, które symbolicznie zakończyły trenera Marka Saganowskiego. Latem kilkunastu zawodników przyszło, kilkunastu odeszło, Jakubas nominował na stanowisko prezesa samego siebie, a na stanowisko trenera – ledwie 30-letniego Stanisława Szpyrkę. Nie dość, że przyjdzie mu płynąć po bardzo głębokiej wodzie, to jeszcze z zupełnie nową załogą.

3. ROSZADY U SPADKOWICZÓW

Stomil Olsztyn zmienił właściciela. Większościowym udziałowcem spółki nie będzie już Michał Brański, a Michał Żukowski. W stolicy Warmii było trochę perturbacji, odmłodzono skład, a choć okres przygotowawczy rozpoczął tam trener Piotr Jacek, to pierwszy od 10 lat sezon w drugiej lidze drużyna rozpocznie pod wodzą Szymona Grabowskiego. Szkoleniowców nie zmieniono w Polkowicach (Szymon Szydełko) i Jastrzębiu (Grzegorz Kurdziel), ale tam doszło do przetasowań na szczytach spółki. Pożegnano się z prezesem Marcinem Ćwikłą, po którym stery przejął dotychczasowy przewodniczący rady nadzorczej Adrian Brachaczek. – Klub w wielu kwestiach – przede wszystkim finansowo-organizacyjnych – wyszedł lub wychodzi na prostą. W tej chwili sytuacja jest stabilna, spełniliśmy wszystkie wymagania do otrzymania licencji – przyznał Brachaczek, formalnie p.o. prezesa.

4. GORĄCO NAD BAŁTYKIEM

Kotwica Kołobrzeg zameldowała się w drugiej lidze po 6 latach, zapewniając sobie to w niesamowitych okolicznościach, bo dzięki porażce Olimpii Grudziądz ze Świtem Skolwin w ostatniej kolejce, której wystarczał ledwie remis. Prezes Olimpii Tomasz Asensky zawiadomił Komisję Dyscyplinarną PZPN o rzekomych praktykach stosowanych przez kołobrzeżan, którzy finansowo mieli motywować rywali grudziądzan. Jakby tego było mało, po sezonie z Grudziądza nad Bałtyk przeniósł się trener Marcin Płuska (zastąpił Dietmara Brehmera) i kilku czołowych zawodników. Nie wiemy, czy Kotwica zarządzana autorytarną ręką specyficznego prezesa Adama Dzika podniesie jakość drugiej ligi, lecz z pewnością – jej koloryt.

5. KRÓLE I „CZARNE KOSZULE”

Rzadko zdarza się, by beniaminek kontraktował króla strzelców poziomu, na który ledwie co awansował. Tak stało się jednak w przypadku Polonii Warszawa i Michała Fidziukiewicza. Może i rosły 31-latek wiosną nie imponował już w barwach Motoru Lublin taką skutecznością, co jesienią, ale i tak ruch ten pokazuje, jak wysoko mierzą „Czarne Koszule”. Z trzeciej ligi wydostały się z trudem, po dramatycznym wyścigu z Legionovią, a druga liga ma być tylko przystankiem. Miejsce na zakontraktowanie Fidziukiewicza musiał zwolnić Szymon Lewicki. W przeszłości król strzelców I ligi, snajper wytrawny na tym szczeblu, i tak będzie występował w II-ligowym beniaminku – tyle że nie w stolicy, a na Podkarpaciu, podpisując kontrakt z Siarką Tarnobrzeg.


Zdaniem eksperta

Liga „na żyletki”

Maciej Szcześniewski (komentator II-ligowych meczów, sportize.pl)

Wydaje mi się, że w tym sezonie liga będzie bardzo wyrównana – tak, jak 3 lata temu, gdy Stal Stalowa Wola spadła mając ponad 40 punktów. Wszystko będzie „na żyletki”. Kandydaci do bezpośredniego awansu? Z pewnością Radunia Stężyca. Jako beniaminek miała dobry sezon, grała w barażach, teraz sprowadziła kolejnych zawodników z przeszłością ekstraklasową i pierwszoligową.

Ciekawych ruchów dokonała Polonia Warszawa, już w trzeciej lidze miała dość mocny zespół, teraz sprowadziła króla strzelców Michała Fidziukiewicza. To klub z tradycjami, odbudowujący się. Możliwe, że powalczy szybko o pierwszą ligę – tak, jak ostatnio Ruch Chorzów. Gotową drużynę ma też inny beniaminek, Siarka, która wygrała trudną IV grupę III ligi, tam panuje dobry klimat do piłki, klub jest poukładany.

Niewiadomą jest Motor, po przewietrzeniu szatni trudno stwierdzić, czego spodziewać się pod wodzą bardzo młodego trenera. Nieco pewniejszy jestem Polkowic. Trener Szymon Szydełko nie dał rady utrzymać ich w pierwszej lidze, ale osiągał niezłe wyniki, wygrał kilka meczów. Mam przeczucie, że w Górniku wystrzeli Mariusz Idzik, bo to zbyt dobry napastnik, by przez kolejny rok było o nim cicho. Pozostałych spadkowiczów z I ligi typuję raczej do walki o utrzymanie.

W przypadku Jastrzębia i Stomilu środek tabeli to może być maksimum. Realnie oceniając, z hukiem z ligi może spaść Hutnik Kraków. Przygotowywano się tam na III ligę, odeszła połowa sponsorów, a już wcześniej klub nie był krezusem. Po wycofaniu Wigier trzeba było szybko klecić zespół. Trener Andrzej Paszkiewicz sprowadził kilku znanych sobie zawodników, swoich „żołnierzy”. Albo podzielą los Sokoła Ostróda z poprzednich rozgrywek, albo wbrew logice wywalczą utrzymanie.


Na zdjęciu: Polonia Warszawa z trzeciej ligi wydostała się z trudem, a druga liga ma być tylko przystankiem.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus