Częstochowska niespodzianka

Historyczny sukces Exact Systems Norwida. Po raz pierwszy w historii zagra w elicie.


Finałowa rywalizacja miała niecodzienny przebieg. Gdy zespoły z Będzina i Częstochowy do niej przystępowały, miała się toczyć do trzech wygranych. Po dwóch meczach (było 1-1) skrócono ją do dwóch zwycięstw. Jak tłumaczyła Polska Liga Siatkówki, organizator tych zmagań, skrócić walkę nakazała Światowa Federacja Siatkówki FIVB, twierdząc, że wszystkie rozgrywki krajowe mają się zakończyć do 15 maja. Warunkowo zgodziła się jedynie na przedłużenie rywalizacji w I lidze do 18 maja.

W decydującym spotkaniu częstochowianie zdecydowanie lepiej znieśli presję. I choć odbywało się w hali MKS-u Będzin, od początku nadawali ton grze.

– Zadecydowała dyspozycja dnia. Byliśmy po prostu drużyną lepszą, poza drugim setem, w którym popełniliśmy zbyt dużo błędów. Później wróciliśmy do swojej gry i punkt po punkcie szukaliśmy szans. Wychodziło nam to zwłaszcza w czwartym secie – mówił Rafał Sobański. Doświadczony przyjmujący Norwida grał znakomicie. Był najlepszy na parkiecie. W ataku był wręcz nie do zastąpienia.

– Jeszcze nie dociera do nas to, co osiągnęliśmy. Jest jednak wielka radość. Chłopaki wykonali świetną robotę i osiągnęli historyczny wynik. Na razie cieszymy się chwilą – tłumaczył Leszek Hudziak, trener częstochowian.


Czytaj więc o siatkówce


W Będzinie zapanował z kolei wielki smutek. MKS do play offu przystępował przecież z pierwszego miejsca i był faworytem do awansu. Zresztą nikt w klubie nie ukrywał, że celem jest promocja.

– Brak awansu jest porażką, bo mieliśmy zespół, który był przygotowany do jego wywalczenia. Byliśmy mocni, co pokazywaliśmy przez cały sezon. W najważniejszym momencie coś nam nie wyszło. W sporcie tak jest, że ci, którzy są najlepsi na koniec, zbierają laury. Wiem, co teraz czuje Norwid. Jest to świetne uczucie – przyznał rozgrywający MKS-u, Jarosław Macionczyk.

– Wszyscy byliśmy zaskoczeni, że ten mecz będzie grany już o wszystko. Dla każdego zespołu były jednak takie same warunki, chociaż my mieliśmy własną halę, kibiców. Niestety, coś nas sparaliżowało i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. To jest główny powód porażki. Za to Norwid zagrał świetne zawody pod każdym względem, przede wszystkim w zagrywce i przyjęciu – dodał.


Na zdjęciu: Nawet jeśli to nie Liga Mistrzów radość jest ogromna.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.