Fabiański: Wszystko zależy od nas

Trener Jerzy Brzęczek mówił, że taki kubeł lodu na głowę po meczu w Słowenii może się przyda. Zgadza się pan z taką opinią?
Łukasz FABIAŃSKI: – Nigdy się nie chce, żeby taki moment się zdarzał. Natomiast dobrze, że jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy, prowadzimy w tabeli naszej grupy i wszystko nadal zależy od nas. Mam nadzieję, że w poniedziałkowym meczu z Austriakami pokażemy na boisku te cechy, dzięki którym wygrywaliśmy wcześniejsze mecze.

Jak szatnia zareagowała na porażkę ze Słowenią?
Łukasz FABIAŃSKI: – Jest złość. Przeanalizujemy wszystko tak, żeby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Trzeba też pamiętać, że jeśli chodzi o nasz zespół, to nadal mamy dużą jakość. Mamy podstawy ku temu, by mocno wierzyć, że ta eliminacyjna kampania zakończy się naszym sukcesem.

Co można powiedzieć o straconych przez nas bramkach w Lublanie?
Łukasz FABIAŃSKI: – Szkoda przede wszystkim tego pierwszego straconego gola. Trudno przejść nad tym do porządku dziennego, bo przed spotkaniem zwracaliśmy wiele uwagi na sposób rozgrywania przez Słoweńców stałych fragmentów gry. Już wcześniej podobnie wykonywali rzuty rożne. Z tyłu głowy mieliśmy świadomość, że grają na pierwszy słupek i zgrywają piłkę w drugie tempo. Niestety, nie udało się tego uniknąć i straciliśmy bramkę. To ustawiło mecz, bo od tego momentu przeciwnik mógł się nastawić na grę z kontry. Co do drugiej bramki, to trafił idealnie między moje nogi z bliskiej odległości, do tego silnie. Mnie nie udało się złączyć nóg, no i cóż, piłka znalazła się w siatce.

Proszę powiedzieć, jak przyjął pan decyzję selekcjonera, że jest pan bramkarzem numer 1 na drugą połowę eliminacji?
Łukasz FABIAŃSKI: – Normalnie. Trzeba być przygotowanym. Człowiek po to przecież ciężko trenuje, żeby grać. Cały czas powtarzałem, że aspiruję do tego i cieszę się, że znowu gram.

Jak skomentuje pan sytuację w naszej grupie. Trochę się wszystko spłaszczyło…
Łukasz FABIAŃSKI: – Rywale nas gonią, ale i tak cały czas jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Wszystko wciąż zależy od nas. Mam nadzieję, że w poniedziałkowym meczu potwierdzimy nasze możliwości i aspiracje na boisku. Każdy z nas chce, żeby ta sytuacja w grupie rozwijała się pod nasze dyktando.

Co będzie kluczem do odniesienia zwycięstwa w poniedziałek?
Łukasz FABIAŃSKI: – Drużyna Austrii jest silnym rywalem, ale gramy u siebie i mam nadzieję, że przed naszymi kibicami pokażemy się z jak najlepszej strony.

Kadra wraca na Stadion Narodowy. To zawsze było jej sporym atutem.
Łukasz FABIAŃSKI: – To stadion, na którym zawsze dobrze się nam gra i jest pozytywna energia. Mam nadzieję, że podobnie będzie i teraz.

 

Na zdjęciu: Porażka ze Słowenią zabolała Łukasza Fabiańskiego, ale na pewno nie załamała.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem