Fajny kraj ta Polska, tylko morze zimne

Mateusz MIGA: Jest pan w Polsce już blisko 4 lata. Ma pan zamiar zacząć starać się o obywatelstwo?

Miroslav CZOVILO: – Tak, chcę zacząć starania, gdy tylko będę mógł ubiegać się o obywatelstwo. Jeszcze nie wiem do końca, jak wygląda procedura. Ostatnio przedłużałem kartę pobytu o kolejne dwa lata. Gdy to zostanie sfinalizowane, zacznę się interesować sprawą obywatelstwa. Mam samochód na polskich rejestracjach, płacę w Krakowie podatki, mówię po polsku i gram w najstarszym polskim klubie – chyba nieźle, ale wiem, że do obywatelstwa jeszcze długa droga.

Polski paszport ma ułatwiać życie?

Miroslav CZOVILO: – Dobrze się u was czuje, fajnie mi się tu żyje, mam wielu przyjaciół. Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądała moja przyszłość, ale niewykluczone, że zamieszkamy tutaj po zakończeniu kariery. Polskie obywatelstwo jest sporo warte, bo należycie do Unii Europejskiej. Chciałbym jednak od razu podkreślić, że nawet jakbym miał szanse na powołanie do reprezentacji Polski, i tak bym go nie przyjął. Jestem przeciwny takim rozwiązaniom. W polskiej reprezentacji powinni grać Polacy z krwi i kości.

Zresztą w sercu nadal będzie pan Serbem.

Miroslav CZOVILO: – W sercu tak, choć na żarty mogę stwierdzić, że w 30% czuję się Polakiem. Szanuje wasz kraj, Polskę – obok Serbii – kocham najbardziej. Na mistrzostwach świata obu drużynom życzę tak samo dobrze. Gdy ostatnio oglądałem mecze towarzyskie, wybrałem Polaków. Bardziej mnie to interesowało.

Gdyby otrzymał pan obywatelstwo, łatwiej byłoby też Cracovii, bo przestałby być pan piłkarzem spoza Unii Europejskiej.

Miroslav CZOVILO: – To byłaby fajna sprawa, choć nie wiem, jak w przyszłości będzie z tym przepisem.

Polacy i Serbowie są podobni?

Miroslav CZOVILO: – Tak, w końcu i my i wy jesteśmy Słowianami, choć my jesteśmy trochę bardziej wybuchowi, agresywni.

Na wakacje jeździ pan do ojczyzny?

Miroslav CZOVILO: – Tak. Posiedzę w domu, potem jedziemy nad morze, czas bardzo szybko wtedy płynie. Jeszcze dobrze nie rozpakuję walizek, a już czas wracać.

A Polskę zdążył pan już zwiedzić?

Miroslav CZOVILO: – Nad polskim morzem byłem tylko przy okazji naszych meczów na Pomorzu. Zwiedziłem za to Zakopane i bardzo mi się podobało. Fajny kraj ta Polska, wszystko macie, tylko morze zimne. Plaże są piękne, ale nawet w czerwcu czy lipcu trudno się w Bałtyku kąpać.

Rodzina nie zawsze jest z panem w Krakowie.

Miroslav CZOVILO: – Tak, czasem mieszkają tutaj, czasem w Serbii. Od początku roku są tam. Dzwonimy do siebie codziennie, ale na żywo nie widziałem ich już trzy miesiące i bardzo już tęsknię. Wcześniej pół roku byli w Polsce, teraz zobaczymy się dopiero w maju, gdy zakończy się sezon. Syn wkrótce skończy 5 lat, córka ma 2 lata.

Jakim jest pan tatą?

Miroslav CZOVILO: – W niektórych sytuacjach jestem bardzo ostry, w innych – mniej. Trzeba zachowywać równowagę. Inaczej jest, gdy widzimy się po tak długiej przerwie, tylko na trzy tygodnie. Wtedy muszę dać dzieciom trochę luzu, a żona trzyma wtedy dyscyplinę. Ale inaczej się zachowuję, gdy jesteśmy ze sobą na stałe, wtedy nie tylko rozpieszczam, a staram się być sprawiedliwym rodzicem.

Od pańskiego debiutu w zespole Cracovii 4 lata temu, zmieniło się praktycznie wszystko.

Miroslav CZOVILO: – W wielu klubach tak to wygląda – dwóch, trzech zawodników jest na stałe, a reszta się zmienia. Był moment, gdy mogłem zmienić klub na lepszy, ale zostałem i w ogóle nie żałuję. Nie wiem, czemu tamte transfery nie doszły do skutku. Ale nawet z żoną rozmawialiśmy w tamtym momencie, że nie chcemy się przeprowadzać. Dobrze czujemy się w Krakowie. Nie wiem, co będzie w przyszłości, nie chcę o tym myśleć. Możesz robić plany, a potem pojawia się kontuzja i przestajesz nawet myśleć o graniu w piłkę. Nigdy nie wiadomo, co będzie.

Pan już uporał się chyba z pechem, za to Damian Dąbrowski znów złapał poważną kontuzję.

Miroslav CZOVILO: – W życiu nie spotkałem człowieka z takim pechem. Przecież on był już blisko reprezentacji. Myślę, że gdyby nie kontuzja, pojechałby na EURO, a teraz nadal byłby częścią reprezentacji Polski.

Krzysztofa Piątka uda się zatrzymać w Cracovii?

Miroslav CZOVILO: – Krzysiek fajnie się rozwija, z roku na rok jest lepszy. Teraz to właściwy moment, by go sprzedać. Cracovia na nim zarobi, a on zrobi krok do przodu. Być może zdoła go zastąpić Nicolai Brock-Madsen, ale na razie ciężko go ocenić tylko przez pryzmat treningów. Trudno mu o szansę, bo Krzysiek praktycznie w każdym meczu gra na wysokim poziomie i regularnie strzela bramki. Nie da się wygryźć takiego piłkarza ze składu.

Jesień nie była dla was udana, za to wiosną widać postęp w waszej grze.

Miroslav CZOVILO: – Trener sam wcześniej mówił, że ta drużyna potrzebuje czasu. Normalnie, że kibice chcą wyniki na teraz, ale tak się nie da. W naszych treningach dużo się zmieniło, potrzebowaliśmy czasu, by się do tego przyzwyczaić. Wiosna może nie jest dla nas idealna, ale postęp widać gołym okiem. Patrząc tylko przez pryzmat punktów – jesteśmy na trzecim miejscu w ekstraklasie. Nieźle to wygląda i mam nadzieję, że kolejny sezon będzie lepszy.

Nie mierzi pana, że znów gra pan tylko o utrzymanie?

Miroslav CZOVILO: – Każdy normalny piłkarz chce grać o jak najwyższe cele. Mieliśmy w Cracovii jeden bardzo dobry sezon, potem od razu kolejny słabszy. Wiosną miałem kontuzję i nie mogłem pomóc zespołowi. Teraz wszystko idzie w dobrym kierunku. Mamy młodych zawodników, którzy mogą wejść do drużyny, a potem będzie można na nich sporo zarobić. Fajnie to wygląda.