Fatalny przestój

Trzeci z rzędu przegrany tie-break przez Jastrzębski Węglem. W spotkaniu z LUK Lublin niewiele brakło, by stracił komplet punktów.


Lublinianie są na fali wznoszącej. Przed przyjazdem do Jastrzębia-Zdroju mogli się pochwalić imponującym bilansem sześciu wygranych w siedmiu meczach. Mimo to zdecydowanie wyżej stały akcje gospodarzy. Wprawdzie ostatnio nie prezentują tak wysokiej formy, jak na początku rozgrywek, gdy z kwitkiem odsyłali kolejnych rywali, ale to – przynajmniej na papierze – znacznie wyższy poziom niż LUK. Stephen Boyer, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Benjamin Toniutti czy Jakub Popiwczak to gracze o światowej renomie.

Goście nie „bawili” się jednak w żadne niuanse, co kto w karierze osiągnął i jakie mu wieszali medale na szyi, lecz od początku grali bez żadnego respektu dla faworyzowanych rywali. Skuteczni byli Nicolas Szerszeń i Szymon Romać, którzy odpowiadali na akcje Boyera i Clevenota. Zawodził trzeci z głównych żądeł „pomarańczowych”, czyli Tomasz Fornal. W przyjęciu trzymał poziom, choć miewał już lepsze spotkania, w ataku natomiast często się mylił. W całym meczu na 13 ataków skończył zaledwie pięć. Już w drugim secie usiadł na ławce rezerwowych. Zastępujący go Rafał Szymura spisywał się zdecydowanie lepiej. Był pewnym punktem w ofensywie.

Lublinianie długo kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Pierwszy set wygrali pewnie. W kolejnych też dominowali i mieli ogromną szansę na wywiezienie z Jastrzębia-Zdroju kompletu punktów. W trzech kolejnych setach bowiem wysoko prowadzili, w drugim 10:7, trzecim 14:8, a w czwartym 18:14. I tylko w tym ostatnim udało im się utrzymać przewagę, W pozostałych decydowały indywidualności po stronie Jastrzębskiego Węgla. Losy drugiej partii odmieniła seria Boyera, a trzeciej dobra gra Clevenota.

W tie-breaku również nie brakowało zwrotów akcji. Jastrzębianie wygrywali już 9:6. I nagle stanęli. Stracili pięć kolejnych punktów (9:12). W końcówce jeszcze walczyli, ale Romać i spółka nie dali sobie już wydrzeć nieoczekiwanej wygranej. Warto dodać, że to już trzeci kolejny tie-break przegrany przez wicemistrzów Polski. Wcześniej po pięciosetowej walce ulegli PGE Skrze Bełchatów oraz Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

Jastrzębski Węgiel – LUK Lublin 2:3 (19:25, 25:23, 30:28, 22:25, 13:15)

JASTRZĘBIE: Toniutti, Clevenot (20), Macyra (8), Boyer (22), Fornal (6), Dryja (15), Popiwczak (libero) oraz Szymura (15), Tervaportti (1), Dębski, Hadrava (2). Trener Marcelo MENDEZ.

LUBLIN: Komenda (4), Szerszeń 919), Jendryk (6), Romać (22), Hudzik (10), Włodarczyk (14), Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Stajer, Wachnik (6), Malinowski (1), Tavares. Trener Dariusz DASZKIEWICZ.

Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Damian Lic (Żołynia). Widzów 1856.

Przebieg meczu

I: 8:10, 14:15, 16:20, 19:25.

II: 7:10, 15:11, 20:16, 25:23.

III: 6:10, 10:15, 20:19, 25:24, 30:28.

IV: 9:10, 12:15, 18:20, 22:25.

V: 5:4, 9:10, 13:15.

Bohater – Szymon ROMAĆ.


Na zdjęciu: Szymon Riomać mocno dał się we znaki blokującym jastrzębian.
Fot. Tomasz Kudala / PressFocus