Fenomenalna gra biało-czerwonych. Francja nie ugrała nawet seta!

Współpraca: Michał Micor

Polscy siatkarze w imponującym stylu rozpoczęli drugi turniej Ligi Narodów w Łodzi. Mieli godnych siebie rywali – reprezentację Francji – a tymczasem kompletnie ich rozbili i po 4 spotkaniach jako jedyni w całej stawce są bez porażki. To, co się wydarzyło w II secie na pewno przejdzie do kroniki tych rozgrywek. Podopieczni Vitala Heynena przegrywali już nawet 4:9. A przy stanie 14:17 zdobyli 8 pkt. z rzędu. Bohaterm i to nie tylko tego fragmentu gry, ale całego niezwykłego widowiska był Mateusz Bieniek. To był pierwszy występ środkowego z Kędzierzyna-Koźla w tym reprezentacyjnym sezonie, ale jakże udany. Biało-czerwoni grają na dobrym poziomie i na dodatek sprzyja im w kluczowych momentach szczęście. Jednak ono, podobno, sprzyja lepszym.

Zgodnie z zasadą

Trener Vital Heynen umiejętnie chce gospodarować siłami wszystkich zawodników i zgodnie z wcześniejszymi założeniami przeciwko Francji znów dokonał kilku zmian. W kadrze znaleźli się: Maciej Muzaj, Bartosz Kwolek, Michał Żurek, Bartosz Kurek i Mateusz Bieniek, zastępując Łukasza Kaczmarka, Damiana Schulza, Bartłomieja Lemańskiego, Kacpra Piechockiego oraz Bartosza Bednorza. W wyjściowym składzie pojawili się dawno niewidziani w akcji atakujący Kurek oraz środkowy Bieniek.

Francuzi do spotkania przystąpili natomiast bez swoich trzech kluczowych graczy:Jeni Grebennikova, Benjamina Toniuttiego i przede wszystkim Earvina N’Gapeta, którym trener dał odpocząć. Ich brak nie oznaczał, że Francuzi oddadzą spotkanie bez walki. To zespół z najwyższej półki. W poprzednim turnieju w Rouen odnieśli trzy zwycięstwa: nad Iranem, Japonią i Australią i wraz z biało-czerwonymi dzierżyli miano niepokonanych. To jednak miało się zmienić.

Huk w hali

I może dlatego obie drużyny od pierwszego gwizdka postawiły twarde warunki i nikt nie chciał odpuszczać. Jednak siła uderzeniowa była po naszej stronie. Kurek dostawał od Grzegorza Łomacza wysokie piłki i uderzał w parkiet z całą mocą, a po hali roznosił się potężny huk. Atakował, jak się później okazało, z 83% skutecznością. Dzielnie mu sekundował Kubiak, który na dodatek dzięki swojemu sprytowi umieję†nie obijał ręce rywali. Artur Szalpuk wraz z libero Piotrem Zatorskim z kolei wykonywali gigantyczną pracę w obronie. Dobrze funkcjonował blok – obrona i Francuzi coraz bardziej się irytowali i popełniali błędy. W krótkim odstępie czasu biało-czerwoni wywalczyli 6 pkt. i objęli prowadzenie 19:12. Takiej przewagi zwykle nie marnują, choć trzeba było być czujnym. Wprawdzie Francuzi w końcowych fragmentach odrobili nieco straty, ale zmieniali strony boiska pokonani.

Szaleńczy pościg

To, co zobaczyliśmy w drugiej odsłonie, na pewno przejdzie do historii tych rozgrywek. Goście za wszelką cenę chcieli się zrewanżować. Rozpoczęli z impetem i szybko zbudowali bezpieczną przewagę. Jednak naszą drużynę, pod kierunkiem Heynena, cechują nieustępliwość oraz waleczność. Tego wymaga Belg i siatkarze szybko zrozumieli, że tutaj nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Gdy „Trójkolorowi” prowadzili 17:14 wówczas nikt zgromadzony w hali nie przypuszczał, że będzie świadkiem szaleńczego pościgu biało-czerwonych. W polu serwisowym pojawił się Bieniek i posłał 3 punktowe zagrywki (2 asy), w dodatku przy jego współudziale koledzy dołożyli 5 kolejnych „oczek”. Polacy objęli  prowadzenie 22:17 i tak dogodnej sytuacji już nie mogliśmy zaprzepaścić. Na dodatek zdeprymowani Francuzi popełnili 3 błędy w polu serwisowym. Jednak mieli prawo do zdenerwowania, bo takiego obrotu sprawy się nie spodziewali.

Statystki nie kłamią

Często statystyki bywają złudne, ale nie po tym meczu. Jeżeli średnie przyjęcie jest na poziomie 74%, zaś 64% w ataku to raczej nie można przegrać takiej prestiżowej potyczki. Bieniek na 7 ataków skończył wszystkie, dzielnie mu sekundowali Kochanowski (78%) oraz Kubiak (70%). Skuteczność Kurka nieco spadła, bo zaczął rewelacyjnie, ale w miarę upływu czasu, jak ma to w zwyczaju gasł. Rywale zdobyli 18 pkt. po naszych błędach, ale sami nam oddali 24.

 

POLSKA – FRANCJA 3:0 (25:18, 25:20, 25:22)  

POLSKA: Łomacz, Szalpuk (5), Kochanowski (11), Kurek (9), Kubiak (10), Bieniek (9), Zatorski (libero) oraz Drzyzga (1), Konarski (4), Śliwka (2). Vital HEYNEN.

FRANCJA: Brizard (1), K. Tillie (11), Le Roux (2), Boyer (13), Lyneel (7), Le Goff (4), Mouiel (libero) oraz Party (3), Corre, Thibault (1), Chinenyeze (1). Trener Laurent TILLIE.

Sędziowali: Jewgienij Makszanow (Rosja) i Rogerio Espicalsky (Brazylia). Widzów 8938.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:13, 25:18.

II: 5:10, 10:15, 20:17, 25:20.

III: 10:9, 15:11, 20:18, 25:22.

Bohater – Mateusz BIENIEK.