Festiwal bramek w Zabrzu!

Po bramkach zdobytych w samej końcówce zabrzanie lepsi od zdegradowanego już Górnika Łęczna.


Przed spotkaniem kibice zaśpiewali sto lat trenerowi Janowi Urbanowi, który w sobotę obchodził swoje 60 urodziny. Były też życzenia od prezesa Górnika Arkadiusza Szymanka oraz legendy 14-krotnego mistrza Polski Stanisława Oślizły. Przed meczem okazało się, że nie może grać awizowany w wyjściowym składzie Dariusz Pawłowski, bo uległ kontuzji. Zastąpił go Robert Dadok.

Niestety dla gospodarzy wszystko zaczęło się jak przy Łazienkowskiej, czyli od bardzo szybko straconego gola. Fatalny błąd i trampkarską stratę zaliczył Alasana Manneh, a Przemysław Banaszak skorzystał z prezentu i mocnym uderzeniem posłał piłkę do siatki.

Zabrzanie grali źle. Było sporo strat i niedokładności, choć w 13 minucie bliski wyrównania był Piotr Krawczyk. Kapitalną interwencją popisał się jednak Maciej Gostomski odbijając piłkę lewą ręką. To był jedyny celny strzał zabrzan w I części… Nic więc dziwnego, że schodzących do szatni piłkarzy żegnały gwizdy.

Na drugą połowę drużyna z Zabrza wyszła z aż trzema zmianami. Boisko opuścił m.in. Manneh i mało widoczny Bartosz Nowak. Niewiele to jednak dało, bo tuż po wznowieniu goście prowadzili już dwoma golami! Jason Lokilo wypuścił w bój aktywnego Banaszaka, temu sporo miejsca zostawił Rafał Janicki, a napastnik drużyny z Łęcznej ponownie skorzystał z prezentu i mocnym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Dla 25-letniego napastnika były to pierwsze trafienia w tym roku.

Mimo strat gospodarze próbowali coś zrobić i w końcu zdobyli gola, kiedy celnym uderzeniem, swoją gorszą lewą nogą popisał się Dadok. Piłka odbiła się od słupka i przekroczyła linię bramkową. Koniec spotkania to mnóstwo emocji i koncert Lukasa Podolskiego. Najpierw kapitalny gol z woleja po rożnym, a potem asysta przy bramce zdobytej głową – a jakże – przez Krzysztofa Kubicę. To jeszcze nie był koniec, bo w doliczonym czasie premierowego gola w ekstraklasie zdobył jeszcze Higinio Marin!


Górnik Zabrze – Górnik Łęczna 4:2 (0:1)

0:1 – Banaszak, 5 min (bez asysty), 0:2 – Banaszak, 52 min (asysta Lokilo), 1:2 – Dadok, 66 min (asysta Janża), 2:2 – Podolski, 87 min (asysta Pacheco), 3:2 – Kubica, 89 min (głową, asysta Podolski), 4:2 – Marin, 90+6 min (asysta Dziedzic)

GÓRNIK Z.: Bielica – Wiśniewski, Janicki, Janża – Dadok, Kubica, Manneh (46. Mvondo), Nowak (46. Pacheco), Cholewiak (70. Szymański) – Podolski (90+4. Dziedzic), Krawczyk (46. Marin). Trener Jan URBAN.

GÓRNIK Ł.: Gostomski – de Amo, Szcześniak, Rymaniak, Lobato (60. Leandro) – Krykun, Szramowski (60. Drewniak), Serrano, Kalinkowski (60. Wędrychowski) , Lokilo (87. Król) – Banaszak (77. Goliński). Trener Marcin PRASOŁ.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Żółte kartki: Wiśniewski (31. niesportowe zachowanie), Janża (45+1. niesportowe zachowanie), Podolski (84. niesportowe zachowanie) – Lokilo (31. niesportowe zachowanie), Szramowski (57. faul), Serrano (64. faul).


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus