Filip Szymczak: Apetyt miałem na więcej

Rozmowa z Filipem Szymczakiem, 19-letnim napastnikiem wypożyczonym z Lecha Poznań do GKS-u Katowice.


Wygrana 2:1 z Podbeskidziem po pańskim dublecie – trudno było o lepszy scenariusz na zakończenie rundy jesiennej?
Filip SZYMCZAK: – Satysfakcja była duża – przede wszystkim dlatego, że odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na wyjeździe, którego długo szukaliśmy. To pozytywny sygnał na przyszłość. Wiemy też, jaka była otoczka tego meczu. Trzeba wspomnieć o naszych kibicach. Cieszę się, że mogę reprezentować barwy takich klubów. W niedzielę oglądałem mecz Lecha w Lubinie, z Poznania przyjechało mnóstwo kibiców – tak jak w Bielsku-Białej był pełen sektor z Katowic. Graliśmy w Barbórkę, a jesteśmy przecież Górniczym Klubem Sportowym. Jako chłopak z Wielopolski coś tam wcześniej oczywiście słyszałem, ale dopiero będąc na miejscu, w Katowicach, poczułem ten klimat. Co do samej gry – wierzę, że w przyszłości będzie wyglądała jeszcze lepiej. Są rezerwy. GKS to klub, który rozwija się, ma ambicje wyższe niż miejsce w tabeli, które zajmujemy.

Furorę zrobiła pańska druga bramka, zdobyta zza pola karnego, od poprzeczki, w dużym tłoku.
Filip SZYMCZAK: – W tym meczu byłem ustawiony przy stałych fragmentach na przedpolu, by tam szukać i zgarniać piłki zbite w okolice 16. metra. Tak akurat się stało. Początkowo chciałem przełożyć sobie na lewą nogę, ale zauważyłem, że dwóch zawodników prawdopodobnie by to zablokowało. Dlatego przymierzyłem z prawej, nie jakoś mocno, ale precyzyjnie. Na pewno to jeden z moich ładniejszych goli, ale najbardziej liczy się to, że dał 3 punkty.

Było w tej rundzie jakieś trafienie, które bardziej się panu podobało?
Filip SZYMCZAK:
– Wszystkie traktuję bardzo podobnie. Nawet to pierwsze z Bielska, po bardzo dużym zamieszaniu, też niezmiernie ucieszyło. Napastnik jest przede wszystkim od zdobywania bramek. Finalnie to z nich jest rozliczany, choć ma też inne założenia. A co do pytania… Fajny był gol z Koroną, czy Zagłębiem Sosnowiec, kiedy wcześniej kiwnąłem dwóch zawodników, rzuciłem do Arka Woźniaka, on mi oddał i zakończyłem akcję.

Sześć goli to dorobek, z którego jest pan zadowolony?
Filip SZYMCZAK:
– Na samym starcie muszę zaznaczyć, że I liga jest może nie tyle specyficzna, co ciężka, mocna fizycznie, w której występuje duża waleczność, a to mój pierwszy sezon na tym poziomie. Wcześniej grałem w II lidze i ekstraklasie. Są pewne różnice, dlatego potrzebowałem trochę czasu, by się z I ligą oswoić. Dużo od siebie wymagam, dlatego nie ma co ukrywać: był apetyt na jeszcze lepsze liczby. Pamiętam mecz ze Stomilem, w którym zdobyłem dwie bramki, tyle że z minimalnych spalonych i cofnięto mi je po VAR-ze. Szanuję to, co mam, ale mam nadzieję, że ten dorobek zostanie jeszcze powiększony.

Czy dużo nauczył się pan przez pół roku gry w GieKSie?
Filip SZYMCZAK:
– Zostałem wypożyczony do Katowic, by regularnie grać. Widzimy, co dzieje się w Lechu – to sezon mistrzowski, dlatego uważam, że moja szansa tam na regularną grę w ekstraklasie byłaby niewielka. Ktoś może powiedzieć, że zrobiłem krok do tyłu, odchodząc do I ligi, ale patrzę na to wręcz przeciwnie. Chodziło o mój dalszy rozwój, a w młodym wieku najważniejsza jest regularna gra. Różnica w stylu i funkcjonowaniu na boisku między Lechem a GKS-em musi być, nie ma co ukrywać. Lech rok w rok chce narzucać rywalom swoje warunki, dominować. Jesteśmy świadomi, że dla GieKSy to trochę taki sezon przejściowy – cieszę się, że jestem jego częścią – dlatego nie brakowało meczów, w których nie byliśmy faworytem, oddawaliśmy przeciwnikowi pole, ustawiając się w średniej albo niskiej obronie. Wiele nauczyłem się w poruszaniu w defensywie, między formacjami, co na pewno zaprocentuje w przyszłości. Nigdy też nie grałem w ustawieniu na dwie „dziesiątki” i jednym napastnikiem. Wcześniej drużyny, w których występowałem, zawsze miały też nominalnych skrzydłowych, a w GKS-ie przeszliśmy na wahadła. Te doświadczenia z gry w innym systemie będą dla mnie bardzo cenne.

Początek sezonu GKS miał efektowny, ale nie szły za tym zdobycze punktowe. Musieliście przestawić się na ostrożniejszy futbol. Dla pana – napastnika – to była trudna zmiana, skoro trzeba teraz więcej biegać za piłką?
Filip SZYMCZAK:
– Jestem zawodnikiem i nie mogę wybrzydzać. Ja tylko wykonuję polecenia. Jeśli takie założenia poczynił sztab, a w dodatku przynosiły nam punkty, to cieszyłem się i robiłem to, co do mnie należy. Pierwsze 10 kolejek to był punktowo ciężki okres, potem ruszyliśmy do przodu. Czy inny sposób grania był dla mnie trudny? Może trochę tak, ale nie patrzę na siebie, a dobro zespołu.

Mówi pan, że w Lechu jest „sezon mistrzowski”. Prorokuje pan?
Filip SZYMCZAK:
– Prorokuję! Trzymam kciuki za moją drużynę, z chłopakami z szatni jestem stale na łączach, staram się oglądać wszystkie mecze. Lechowi mistrzostwo jest potrzebne, bo to wielki klub.

Idzie pan drogą Kamila Jóźwiaka, czy Tymoteusza Puchacza, dla których wypożyczenie z Poznania do Katowic było trampoliną do kariery.
Filip SZYMCZAK:
– Po prostu wychodzę na boisko i staram się robić to, co potrafię. Czasem było lepiej, czasem gorzej, a bagaż doświadczeń z pierwszego półrocza w Katowicach biorę ze sobą i wierzę, że mi w przyszłości pomoże. Nie narzucam sobie presji. Przed wypożyczeniem rozmawiałem z chłopakami, bo zależało mi na jak najlepszym miejscu do rozwoju. Otoczka wokół Lecha i GKS-u pewnie nie jest taka sama, ale zbliżona do siebie. Naprawdę wiele się w Katowicach przez te miesiące nauczyłem, czuję się tu komfortowo, w klubie panuje rodzinna atmosfera. „Puszka” wypowiadał się pozytywnie o klubie, a gdyby w przyszłości ktoś zapytał mnie, to też polecę GKS. Złego słowa nie powiem.

Wraz z Patrykiem Szwedzikiem mieliście rywalizować jako młodzieżowcy, a w końcówce rundy obaj ciągnęliście ofensywę GieKSy. Zaskoczenie, że tak się rozwinął?
Filip SZYMCZAK:
– Nie jestem w szoku. Patryk to bardzo fajny chłopak. Pamiętajmy, że na początku sezonu miał problemy zdrowotne, ale na treningach było widać, że idzie do przodu. Cieszę się jego szczęściem. Jest starszy o rok, obaj jako młodzi dajemy coś ofensywie GKS-u, mamy najwięcej bramek, złapaliśmy fajny kontakt, bo dogadujemy się też poza boiskiem. Musieliśmy się poznać, dotrzeć, ale z meczu na mecz nasza współpraca wyglądała lepiej. Trzymam za niego kciuki.

Jesienią zaliczył pan trzy wyjazdy na zgrupowania reprezentacji – U-21 i U-20. Po tym ostatnim stracił pan miejsce w składzie. Był potrzebny oddech?
Filip SZYMCZAK:
– Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale z kadry wracało się w środku tygodnia, gdy trenerzy mieli już prawo mieć jakiś plan na weekendowy mecz. Traciłem miejsce w składzie, ale podchodziłem do tego z dużym spokojem. Skoro trener był zdania, że tego potrzebuje drużyna, to akceptowałem to i robiłem swoje. Niewiele osób wiedziało o tym, że miałem też trochę problemów z kostką, z tego powodu w pucharowym meczu z Termaliką nie byłem nawet na ławce. Cieszę się, że szybko te sprawy wyprostowałem i cierpliwie czekałem na kolejne szanse. Mam nadzieję, że były odbierane pozytywnie. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, ale ogólnie jestem zadowolony.

W walczącej o Euro „młodzieżówce” zaliczył pan trzy wejścia z ławki, choć akurat nie w niesamowitym meczu z Niemcami. Czuje się pan jej częścią?
Filip SZYMCZAK:
– Pozostaję na łączach z trenerami, często rozmawiamy, czy piszemy na whastappie, mam dobry kontakt z chłopakami. Wiadomo, że gra w narodowych barwach to coś wyjątkowego. Mam takie aspiracje – jak chyba każdy, kto kopie piłkę. Do tej „najstarszej” młodzieżówki, U-21, z I ligi byłem powoływany chyba jako jedyny. Poprzez dobre występy w GieKSie chcę zapracować na powołania i dawać ku temu jasne sygnały, bo w życiu nie ma nic za darmo. Po jesiennych spotkaniach mamy szansę awansu na Euro. Pozycja wyjściowa jest dobra, daliśmy sygnał, by marzyć o czymś więcej. Wszystko w naszych nogach.

Lech ma możliwość skrócenia pańskiego wypożyczenia już tej zimy. Czy to właściwy moment, by – zapytać, czy zostanie pan w Katowicach na rundę wiosenną?
Filip SZYMCZAK:
– W najbliższej przyszłości to się wyjaśni. Pewne opcje są, zatem nie będę spekulował i niczego deklarował.


6 GOLI strzelił Filip Szymczak jesienią w GieKSie, rozegrawszy 19 ligowych spotkań.

15 WYSTĘPÓW w ekstraklasie zaliczył Szymczak – w latach 2020-21 w Lechu, z którego jest wypożyczony na Bukową


Na zdjęciu: Nie ma wątpliwości, że Filip Szymczak należał jesienią do najjaśniejszych postaci GieKSy. Przed nim spora przyszłość…
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus