Finał Nice 1. LŻ. Żałoba w Rybniku

Po wygranej na własnym torze aż 14 –punktami(!), wyjazd do Lublina miał być tylko formalnością. Całe miasto czekało na sukces i awans drużyny do PGE Ekstraligi po rocznej przerwie. Prezydent Piotr Kuczera sprawił, iż na rynku rozstawiono wielki telebim i zaprosił mieszkańców na fiestę. Tymczasem skończyło się żałobą. Speed Car Motor odrobił z nawiązką straty z pierwszego meczu i to on awansował do elity, będąc w dwumeczu zespołem o dwa punkty lepszym od rybniczan.

– To wcale nie jest bezpieczna przewaga – przestrzegał rybniczan przez wyjazdem do Lublina legendarny gwiazdor ROW-u i reprezentacji Polski z lat 70-tych, Andrzej Wyglenda.

Bardzo szybko się to potwierdziło. Już po pierwszej serii startów gospodarze prowadzili aż 8 punktami, a Rekinów dodatkowo wybiła z rytmu kontuzja Przemysława Giery, który w swym pierwszym starciu upadł nieatakowany i doznał złamania kości udowej. Zawodnik ten wcale nie miał pojechać w tym meczu, ale okazało się, iż bohater pierwszego spotkania finałowego – Lars Skupień nie był w stanie dojść do siebie po czwartkowym wstrząśnieniu mózgu, którego doznał podczas finału DMPJ.

Sygnał do odrabiania strat dał dopiero kapitan ROW-u Kacper Woryna. To on pierwszy w zespole gości odniósł indywidualne zwycięstwo, a wkrótce dołożył kolejne. Niewiele brakowało by triumfował także po raz trzeci (10. bieg), ale z pomocą gospodarzom przyszedł sędzia Michał Sasień. Gdy Woryna wystrzelił ze startu i już w pierwszym łuku miał znaczną przewagę nad duetem lublinian, ten uznał, iż Robert Lambert ruszał się na starcie i zarządził powtórkę wyścigu. Brytyjczyk dostał ostrzeżenie, ale tak naprawdę drugą szansę, z której razem z Pawłem Miesiącem w pełni skorzystali. Zamknęli Worynę na wyjeździe z pierwszego łuku i przywieźli na 5:1, praktycznie niwelując wszelkie straty w dwumeczu, bo ich przewaga w drugim spotkaniu wzrosła do 12 punktów.

Nadzieje w awans rybniczan do elity odżyły w 13. biegu, gdy Andrzej Lebiediew z Kacprem Woryną prowadzili po starcie podwójnie. Nagle jednak ten drugi zaczął zwalniać. Dopadł go potworny pech, bo z tylnej opony całkowicie zeszło mu powietrze i nie był w stanie kontynuować jazdy.

Ten defekt okazał się kluczowy dla losów spotkania. W biegach nominowanych faworytami byli gospodarze, bo goście wykorzystali rezerwy taktyczne i to potwierdzili. Wszystko mogli rozstrzygnąć już w 14. biegu, ale szczęście tym razem uśmiechnęło się dla rybniczan. Miesiąc z D. Lampartem wyjechali spod taśmy na dwóch pierwszych miejscach, ale ten drugi wpadł w koleinę, podniosło mu przednie koło motocykla i z trudem uratował się przed upadkiem. Skorzystali z tego rybniczanie, wyprzedzając go i przywożąc remis.

Losy dwumeczu zostały odroczone do ostatniego wyścigu. Nadzieje prysły jednak już po zwolnieniu taśmy. Gdy wystrzelił do przodu Lambert, a wyraźnie z tyłu został Woryna. Zaciekła i zwycięska walka Andrzeja Lebiediewa o drugie miejsce z Andreasem Jonssonem nic nie zmieniła.

Motor powrócił do najwyżej klasy rozgrywkowej, w której nie było go od 1995 roku. Rybniczanie mają zaś jeszcze jedną szansę. W barażu z Falubazem Zielona Góra. Po szoku, którego doznali w Lublinie ciężko będzie im się pozbierać, tym bardziej, że na drużynie suchej nitki nie zostawił prezes, Krzysztof Mrozek.

– Przepraszam kibiców. Niech nikt nie mówi, że nic się nie stało, bo stało się. Moja drużyna pojechała najgorszy mecz w sezonie. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, a w najgorszym razie by obronić zaliczkę z pierwszego spotkania. Tymczasem chłopcy z Lublina ograli nas jak małe dzieci. Moi zawodnicy byli niedopasowani do toru? Nie przyjmuję takich tłumaczeń. To są profesjonaliści i pipczenie, że ktoś nie potrafi przełożyć się do toru, w ogóle do mnie nie przemawia. Będą ciężkie rozmowy w klubie. Wyciągniemy konsekwencje – skomentował na gorąco.

 

FINAŁ NICE 1.LŻ

SPEED CAR MOTOR LUBLIN – ROW RYBNIK 53:37

SPEED CAR MOTOR: D. Lampart 8 (3, 2, 2, 1, 0); Kling 2+2 (0, 1*, 1*, ns); Miesiąc 10+1 (1, 3, 2*, 1, 3); Lambert 12 (3, 1, 3, 2, 3); Jonsson 12 (3, 3, 2, 3, 1); Bober 5+1 (2*, 0, 3); W. Lampart 4 (3, 1, 0). Trener Dariusz Śledź.

ROW: Batchelor 10 (2, 2, 1, 1, 2, 2); Karpow 1+1 (1*, 0, -, -); Lebiediew 13+1 (2, 1*, 3, 2, 3, 2); Mat. Szczepaniak 3+1 (0, 2, 0, -, 1*); Woryna 9 (2, 3, 3, 1, d, 0); Chmiel 1 (1, 0, 0, 0); Giera 0 (u, -, ns). Menedżer Jarosław Dymek.

Sędziował: Michał Sasień (Gdańsk). Widzów: 10000. Pierwszy mecz: 38:52. Awans Speed Car Motor Lublin.

Bieg po biegu: 3:3, 5:1 (8:4), 4:2 (12:6), 4:2 (16:8), 4:2 (20:10), 3:3 (23:13), 3:3 (26:16), 2:4 (28:20), 3:3 (31:23), 5:1 (36:24), 3:3 (39:27), 4:2 (43:29), 3:3 (46:32), 3:3 (49:35), 4:2 (53:37).