Finalista poza turniejem!

Bez dwóch największych gwiazd musiał radzić sobie Tottenham, ponieważ już od jakiegoś czasu kontuzje leczą Harry Kane i Heung-min Son. Mimo tego Anglicy i tak nie podchodzili do tego spotkania na całkowicie straconej pozycji, bo w pierwszym meczu, na własnym stadionie, przegrali tylko 0:1. Poza tym mówiliśmy tutaj o finaliście poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, od którego kibice mieli prawo wymagać sporo.

Sabitzer razy dwa

A londyńscy kibice w Lipsku się znaleźli, ponieważ RB zadecydował o tym, że mimo epidemii koronawirusa, która już jakiś czas temu dotknęła Niemcy, trybuny nie zostaną zamknięte. Anglicy mogli jednak żałować tej ryzykownej przeprawy, ponieważ Spurs – choć pierwsze minuty zagrali całkiem obiecująco – po raz kolejny wyraźnie odstawali od młodego zespołu z Bundesligi. Już po 10 minutach gospodarze prowadzili. Wykorzystali statyczność i spóźnienie defensorów Tottenhamu, a gola uderzeniem zza szesnastki zdobył Marcel Sabitzer.

Lipsk atakował dalej, prowadzenie podwyższył Timo Werner, z tym że był na spalonym, a bramkę anulowano. Świetnie dysponowany wahadłowy Angelino – który przy nieuznanym trafieniu asystował – nie zwalniał jednak tempa i już w 21. minucie dośrodkował na głowę Sabitzera, a ten uprzedzając obrońców zmieścił piłkę w krótkim rogu Hugo Llorisa. Francuski bramkarz Tottenhamu zawinił przy obu golach, ponieważ w każdym z tych przypadków przepuszczał futbolówkę po swoich rękawicach. Ofensywa przyjezdnych zresztą nie spisywała się lepiej, bo dopiero w 41. minucie Giovani Lo Celso oddał niebezpieczne uderzenie obronione jednak przez Węgra Petera Gulacsiego.

Nie działało

Po przerwie Spurs nadal nie byli w stanie rozgryźć dobrze zorganizowanego rywala. Przez wiele minut jedynym ciekawym wydarzeniem była zmiana kontuzjowanego Nordiego Mukiele, który zakrwawiony został zniesiony na noszach po zderzeniu z piłkarzem Tottenhamu.

Lipsk cofnął się i dał Anglikom grać, lecz ich druga linia funkcjonowała słabo. Nie zdawało egzaminu także ustawienie, na które kilka spotkań temu zdecydował się Jose Mourinho, wybierając formację z trzema stoperami. W dodatku w samej końcówce RB jeszcze podwyższył na 3:0, a gola zdobył wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Emil Forsberg. „Mou” będzie miał o czym myśleć. Z ostatnich 6 meczów Tottenham przegrał aż 4, dwa razy remisując, tym raz odpadając po karnych…

RB Lipsk – Tottenham 3:0 (2:0)

1:0 – Sabitzer (10), 2:0 – Sabitzer (21), 3:0 – Forsberg (87).

LIPSK: Gulacsi – Klostermann, Upamecano, Halstenberg – Mukiele (55. Adams), Laimer, Sabitzer (87. Forsberg), Angelino – Nkunku (59. Haidara), Schick, Werner.

TOTTENHAM: Lloris – Tanganga, Dier, Alderweireld – Aurier (90+1. Fagan-Walcott), Lo Celso (80. Fernandes), Winks, Sessegnon – Lamela, Alli, Moura.