Forfang najlepszy w kwalifikacjach

Po raz drugi w tym sezonie najlepsi skoczkowie narciarscy na świecie zawitali do Polski. Tym razem będzie ich gościć Wielka Krokiew. Pod skocznię w Zakopanem tradycyjnie dotrą tysiące kibiców. Ale to będzie smutniejszy początek weekendu, niż miało być. W piątek i sobotę trwa żałoba narodowa po tragicznej śmierci Prezydenta Gdańska, a na skoczni będzie w tych dniach ciszej i z ograniczoną oprawą muzyczną.

Wielkie święto

Skoki w Zakopanem to wielkie sportowe święto, gdzie tysiące kibiców z biało – czerwonymi flagami i trąbkami, w familijnej atmosferze dmucha pod narty swoich idoli. Przed rokiem na Wielkiej Krokwi Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch polecieli po drużynowe zwycięstwo. Indywidualnie najlepszy był Anze Semenic ze Słowenii, drugi Andreas Wellinger, a za nimi Peter Prevc. Teraz dwóch ostatnich próżno wyczekiwać na belce startowej w Zakopanem. Oprócz nich nie zobaczymy innych wielkich gwiazd skoków, które kiedyś walczyły o najwyższe lokaty – Daniela – Andre Tande, Gregora Schlierenzauera czy Severina Freunda. W niedzielę skoczków czeka konkurs indywidualny, ale przed tym emocje w rywalizacji drużynowej. W sobotę czterech biało – czerwonych powalczy o kolejne zwycięstwo, a do konkursu przystąpią w roli liderów Pucharu Narodów. Sezon rozpoczęli od drużynowego triumfu podczas listopadowej inauguracji w Wiśle. Teraz stają przed kolejną okazją do zapisania się w historii polskich skoków.

Skaczemy u siebie

W ten weekend Polacy skaczą u siebie, w miejscu, gdzie wzbudzają zachwyt i wrzawę. Zakopane? Zasypane, śniegu na pewno nie zabraknie. W piątkowych kwalifikacjach zwyciężył Norweg, Johann Andre Forfang, drugi był Robert Johansson, a trzeci Timi Zajc. Szansę pokazania się przed własną publicznością otrzymało dwunastu reprezentantów Polski – Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jakub Wolny, Maciej Kot, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Klemens Murańka, Andrzej Stękała oraz Przemysław Kantyka.

W Zakopanem miał wystąpić również Tomasz Pilch, jednak nie pojawił się w piątek na belce startowej Wielkiej Krokwi z powodu przeziębienia. W kwalifikacjach wystartowało więc jedenastu biało – czerwonych i wszyscy pomyślnie awansowali do niedzielnych zawodów. Najlepszym z nich był Aleksander Zniszczoł. Długo prowadził w kwalifikacjach, a ostatecznie zakończył je na szóstym miejscu. Na dziesiątym miejscu ukończył je Dawid Kubacki, który wygrywał w dwóch seriach treningowych, które odbyły się przed kwalifikacjami.

Co zrobi Kubacki?

Przed tygodniem, we Włoszech, było pięknie. Predazzo, uchodzące za szczęśliwe dla polskich skoczków miejsce na mapie Pucharu Świata, znów dało polskim kibicom wiele radości. W sobotę co prawda triumfował Ryoyu Kobayashi, ale na dwóch kolejnych miejscach podium stali Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Ale najlepsze nadeszło w niedzielę. Okazało się, że można Kobayashiemu stanąć na drodze do zwycięstwa, a co ważniejsze – pokonać go. Skoczek z Japonii stanął przed szansą wygrania siódmego konkursu z rzędu, ale tym, który przerwał jego fantastyczną passę był właśnie Dawid Kubacki. Na tydzień przed wielkim świętem skoków w Zakopanem, dopisał do listy swoich sukcesów kolejny – pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Było to również pierwsze indywidualne zwycięstwo polskiego skoczka w tym sezonie. Również w niedzielę, na najniższy stopień podium doleciał Kamil Stoch.

Dawid Kubacki od początku tego roku tylko raz, w Innsbrucku, nie stał na podium zawodów. W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni ostatecznie skończyło się na czwartym miejscu, ale był najlepszym z podopiecznych Stefana Horngachera. Ale ciężka praca Kubackiego wreszcie doprowadziła go do absolutnego topu klasyfikacji generalnej – do rywalizacji w Zakopanem przystąpi jako czwarty skoczek w stawce. Przed nim Żyła, Stoch i fenomenalny Kobayashi. A w weekend kolejna szansa na dobre lokaty.

 

Aleksandra Pieprzyca