Formalności Napoli?

Piotr Zieliński strzelił w tym sezonie więcej goli w rozgrywkach Pucharu Europy dla Napoli niż… Diego Maradona. Polak jest bardzo blisko historycznego sukcesu.


Nawet kiedy piłkarzem Napoli był Diego Maradona, zespół ten nigdy nie dotarł tak wysoko w rozgrywkach Pucharu Europy, jak dotrzeć może – a nawet powinien – w bieżącej edycji Ligi Mistrzów. W 1987 roku zespół z Neapolu w rozgrywkach PEMK odpadł w I rundzie, po porażce z Realem Madryt. Trzy lata później „Gil Azzurri” przeszli Ujpest Budapeszt, ale zatrzymał ich – po rzutach karnych – Spartak Moskwa. „Boski Diego” w sumie w rozgrywkach o najważniejsze trofeum w klubowym futbolu rozegrał 6 spotkań. Strzelił 2 gole, czyli o jednego mnie niż w bieżącej edycji LM ma na swoim koncie… Piotr Zieliński.

Komfortowa sytuacja

Już w erze Ligi Mistrzów Napoli 3 razy rywalizowało na etapie 1/8 finału i nigdy nie udało mu się przejść dalej. Teraz piłkarze Luciano Spallettiego mają ogromną szansę, na którą sami zapracowali. 3 tygodnie temu we Frankfurcie nie pozostawili Eintrachtowi złudzeń i wygrali 2:0. Jeżeli drużynie z Niemiec udałoby się odwrócić losy tej rywalizacji, to będzie można mówić o olbrzymiej niespodziance – jednakże nie zanosi się na to. Od meczu z Napoli drużyna Olivera Glasnera rozegrała 3 spotkania w Bundeslidze, w których zdobyła 2 punkty. Neapolitańczycy potknęli się wprawdzie w starciu przeciwko Lazio, ale dwa pozostałe mecze Serie A wygrali, a ich sytuacja w tabeli jest wręcz komfortowa. „Gil Azzurri” w pełni mogą się zatem skupić na walce o ćwierćfinał LM, a w zasadzie ich zadanie polega na tym, by nie stracić koncentracji i dopełnić formalności.

Pogodzeni z losem

Wspomniany Zieliński zagrał w ostatnim, wygranym 2:0 meczu z Atalantą Bergamo do 65 minuty. Wiadomo, że trener Spalletti często rotuje składem, szczególnie jeżeli chodzi o środek pola jego zespołu. W LM polski pomocnik wystąpił w tym sezonie we wszystkich 7 spotkaniach, a w 5 z nich zagrał od pierwszej minuty. Inaczej przedstawia się sytuacja Bartosza Bereszyńskiego. Nasz boczny obrońca, po wypożyczeniu z Sampdorii Genua, zagrał tylko w meczu Pucharu Włoch. W Serie A jest rezerwowym, na ławce siedział również podczas pierwszego spotkania z Eintrachtem. „Bereś” nadal zatem czeka na debiut w najważniejszych europejskich rozgrywkach.

– Przychodząc do Napoli wiedziałem, na co się piszę – powiedział niedawno reprezentant Polski, którego sytuacja jest o tyle trudniejsza, gdyż jest on tylko zmiennikiem Giovanniego Di Lorenzo. Nie sposób jest sobie wyobrazić, by kapitan drużyny nie wyprowadziłby dziś swoich kolegów na boisko Stadio Diego Maradona na tak historyczne spotkanie.

Eintracht wygrał niegdyś w Neapolu mecz Pucharu UEFA. Miało to miejsce niemal 30 lat temu, w III rundzie rywalizacji. Zespół z Niemiec pokonał w rewanżu Napoli 1:0 i awansował dalej, ale wówczas, po pierwszym spotkaniu, Eintracht miał zaliczkę, bo również wygrał 1:0 u siebie. Teraz muszą piłkarze Olivera Glasnera odrabiać starty. Wydaje się jednak, że austriacki szkoleniowiec jest pogodzony z losem. – By rywalizować na takim poziomie, potrzebujesz pewności siebie, a my jej w tej chwili nie mamy – nie ukrywa Glasner. – Staramy się odzyskać kreatywność, ale nie jest łatwo – powiedział przed starciem w Neapolu opiekun Eintrachtu.

1/8 finału LM

Środa, 15 marca, godz. 21.00

Napoli – Eintracht Frankfurt

Sędzia Anthony Taylor (Anglia).

Pierwszy mecz 2:0.


Na zdjęciu: Piotr Zieliński jest bliski ćwierćfinału Pucharu Europy, a taka sztuka w barwach Napoli nie udała się nawet Diego Maradonie.
Fot. Alessandro Garofal/La Presse/Pressfocus