Forsell i długo nic

Beniaminek z Legnicy jest w tej chwili najmniej bramkostrzelnym zespołem w LOTTO Ekstraklasie. Podopieczni trenera Dominika Nowaka do tej pory cieszyli się tylko 27 razy ze zdobycia gola, przy czym raz wyręczył ich obrońca krakowskiej Wisły, Maciej Sadlok. Druga od końca jest w tym „rankingu” Cracovia, która ma na koncie 31 bramek. Ale zespół Michała Probierza zgromadził o 12 „oczek” więcej niż „Miedzianka” i plasuje się w górnej połówce tabeli.

O sile ognia Miedzi decyduje Petteri Forsell, który strzelił 10 goli, co stanowi 37 procent dorobku snajperskiego całego zespołu. Pozostali piłkarze, w tym napastnicy, są daleko w tyle za Finem. Mateusz Szczepaniak trzykrotnie fetował zdobycie gola, a Fabian Piasecki i Mateusz Piątkowski po razie. Jak wiadomo ten ostatni zimą przeniósł się do I-ligowego GKS-u Tychy.

Dziurawa obrona

Drugą piętą achillesową zespołu z Legnicy jest skuteczność w działaniach destrukcyjnych. Bramkarze Miedzi do tej pory wyciągali futbolówkę z siatki aż 48 razy, częściej – bo 55 razy – czynili to ich koledzy po fachu z… Zagłębia Sosnowiec. Niektórzy kibice innych klubów zaczęli nawet żartować, że przez to częste schylanie się po piłkę leżącą w bramce, Łukasz Sapela i Anton Kanibołockij mogą się nabawić skrzywienia kręgosłupa. Żarty żartami, ale trenerowi Dominikowi Nowakowi nie jest do śmiechu. Jego podopieczni tylko w sześciu spotkaniach zagrali na zero z tyłu, z czego trzy wyniki były bezbramkowymi remisami.

Nie pomagają „hurtowe” zakupy obrońców dokonywane przez właściciela klubu, Andrzeja Dadełłę. Transfer Hiszpana Frana Cruza był typowym strzałem w kolano, na szczęście zimą drogi obu stron rozeszły się. Nieco pochopnie pozbyto się Jonathana de Amo, pozyskany w trakcie rundy jesiennej Serb Aleksandar Miljković najbardziej znany jest z… bramek samobójczych, które zdobył w potyczkach z Zagłębiem Lubin i Wisłą Płock. Żeby nie było, że uwziąłem się na tego ostatniego zawodnika, do własnej bramki skierowali również piłkę inni obrońcy „Miedzianki” – wspomniany wcześniej Fran Cruz (z Zagłębiem Sosnowiec) oraz Artur Pikk (z Piastem Gliwice).

Bośniak Bożo Musa z dobrej strony pokazał się tylko w meczu z Lechem Poznań, a Portugalczyk Elton Monteiro nie miał jeszcze okazji zademonstrować swoich umiejętności w LOTTO Ekstraklasie.

Odesłani do narożnika

Jesienią ubiegłego roku, dokładnie 20 października, Miedź przegrała w Sosnowcu z Zagłębiem 1:3, chociaż już w 3 minucie spotkania wyszła na prowadzenie. Niezawodnym egzekutorem rzutu karnego był wówczas Petteri Forsell. Potem jednak legniczan odesłał do narożnika Szymon Pawłowski, dwukrotnie zaskakując Sapelę. Dzieła zniszczenia gości dokończył Fran Cruz, kierując futbolówkę do własnej bramki.

W sobotę legniczanie będą mieli okazję do rewanżu za tę porażkę. Miedź w poprzednim sezonie, jeszcze na zapleczu ekstraklasy, dwukrotnie pokonała Zagłębie – 4:1 u siebie (bramki: Wojciech Łobodziński 2, Jakub Vojtusz, Omar Santana – Mateusz Cichocki) oraz 2:0 w Sosnowcu (bramki Fabian Piasecki i Mateusz Piątkowski).

Do tej pory, na różnych szczeblach rozgrywkowych, Miedź i Zagłębie Sosnowiec rozegrały 23 mecze. Dziesięć z nich zakończyło się zwycięstwem Zagłębia, 8 razy triumfowali legniczanie, a pięć pojedynków nie wyłoniło zwycięzcy. Bilans bramkowy: 28:26 dla sosnowiczan. W sobotę gospodarze będą dążyli do wprowadzenia korzystnej dla siebie korekty do tego bilansu.

 

Na zdjęciu: Obrońcy sosnowieckiego Zagłębia doskonale wiedzą, że największe niebezpieczeństwo grozi im ze strony Petteriego Forsella (w środku).