Frajerska porażka „górników”

W zaległym meczu 2. kolejki Lechia wygrała u siebie z Górnikiem 2:1. O wszystkim zdecydowała fatalna końcówka jedenastki z Zabrza.


Zabrzanie rozpoczęli spotkanie w Gdańsku z ogromnym animuszem. Przy padającym śniegu w pierwszych minutach swoje szanse mieli Richard Jensen i Szymon Włodarczyk, podawał Lukas Podolski, ale skończyło się na strachu gospodarzy. Potem dobrze interweniował Michał Nalepa. Z kolei w 6 minucie wypalił Dani Pacheco, ale dobrze interweniował doświadczony Duszan Kuciak. W chwilę później bramkarz „biało-zielonych” wygrał pojedynek 1 na 1 z Kanji Okunuki.

Tymczasem w 10 minucie doszło do starcia Emila Bergstroema z Flavio Paixao w polu karnym zabrzan. Prowadzący mecz Paweł Raczkowski oglądał wszystko na monitorze, ale nie zdecydował się na wskazanie na jedenasty metr dla miejscowych, bo wcześniej Portugalczyk był na pozycji spalonej. W 22 minucie kolejna dogodna sytuacja dla Pacheco, ale z kilkunastu metrów uderzył źle i piłka przeszła nad poprzeczką. Po dwóch kwadransach mocno i co najważniejsze celnie przymierzył z wolnego Podolski, dobrze interweniował jednak Kuciak.

Pod koniec I połowy strzelał jeszcze aktywny Włodarczyk, z trybun występ młodzieżowca obserwował jego ojciec Piotr, ale też bez powodzenia. Kiedy wydawało się, że na przerwę Górnik – mimo wielkiej przewagi (12 do 3 w strzałach) – zejdzie do szatni z zerowym kontem, to do siatki trafił głową Emil Bergstroem! Dla Szweda to pierwsze trafienie w ekstraklasie.

Druga połowa, z powodu zasypanej białym puchem murawy, zaczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem. Goście dalej przeważali, okazje mieli Włodarczyk i „Poldi”, ale nie zmieścili futbolówki w siatce. Lechia nie grała nic. Trener Marcin Kaczmarek robił zmiany, ale niewiele to pomagało, choć po godzinie dobrą okazję miał Jakub Kałuziński.

W końcówce groźnie na bramkę gdańszczan strzelali Mvondo i Cholewiak, ale bez efektu. Kiedy Górnik odliczał minuty do końca, to Lechia wyrównała… Na listę strzelców po rzucie rożnym bitym przez Rafała Pietrzaka wpisał się Mario Malocza. Już w doliczonym czasie na listę strzelców wpisał się rezerwowy Łukasz Zwoliński i to Lechia na koniec mogła się cieszyć z bardzo ważnej wygranej.


Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 2:1 (0:1)

0:1 – Bergstroem, 45+1. min (głową), 1:1 – Maloca, 84 min, 2:1 – Zwoliński, 90+6.

Lechia: Kuciak – Koperski (46. Stec), Nalepa, Maloca, Pietrzak – Durmus (56. Diabate), Kałuziński (67. Piła), Kubicki, Terrazzino, Conrado – Paixao (56. Zwoliński).

Górnik:: Bielica – Szcześniak, Bergstroem, Jensen (90+1. Paluszek)- Wojtuszek, Mvondo, Pacheco (76. Vrhovec), Okunuki (90+1. Dadok), Janża – Podolski (76. Cholewiak), Włodarczyk (64. Krawczyk).

Sędziował – Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5297. Żółte kartki: Terazzino, Kuciak – Krawczyk, Mvondo, Janża, Dadok.